Sytuacja Barcelony, która jeszcze rok temu wydawała się doskonała, pogarsza się z miesiąca na miesiąc. Była klęska na Anfield, był przegrany Puchar Króla, następnie słabe wejście w sezon, zwolnienie trenera… Podobnych rzeczy można by znaleźć naprawdę sporo. W spokojnym spoglądaniu na drugą, decydującą część sezonu, nie pomagają na pewno także kontuzje.
Sprzedano Carlesa Pereza, wypożyczono Coutinho, kolejnej poważnej kontuzji (który to już raz?) doznał Dembele, zabieg musiał przejść Luis Suarez – jedyna „dziewiątka” w klubie. Efekt? Szóstym najczęściej wykorzystywanym zawodnikiem od momentu przejęcia drużyny przez Quique Setiena jest… Ansu Fati. Jeśli klub taki jak Barcelona musi opierać grę na 17-latku, coś jest nie tak.
Braki kadrowe, szczególnie te w ofensywie, wdają się we znaki. „Duma Katalonii” nie zabezpieczyła się w odpowiedni sposób, przez co zmuszony do gry na środku ataku jest Antoine Griezmann. Wszystko wskazuje na to, że niedługo być może już nie będzie musiał.
Wszystko za sprawą decyzji La Liga, która według hiszpańskich mediów przystała na prośby mistrza Hiszpanii i zgodziła się na „dodatkowy transfer”, oficjalnie w miejsce kontuzjowanego Dembele. Regulamin pozwala na taki zabieg poza okienkiem transferowym, jednak jest kilka warunków.
Barcelona może kupić wyłącznie zawodnika podlegającego pod ten sam związek, w tym przypadku RFEF. Wzmocnienie zawodnikiem z innego kraju niż Hiszpania nie jest możliwe. Co więcej, poważnie kontuzjowany zawodnik musi naprawdę takim być. W efekcie nawet gdyby Dembele jakimś cudem wykurował się wcześniej, nie będzie mógł zagrać przez okrągłe pięć miesięcy od daty pozyskania nowego gracza.
„Blaugrana” nie może także wybrać sobie dowolnego momentu na pozyskanie nowego gracza. Ten okres wyznaczony jest dość krótki i wynosi 15 dni od momentu otrzymania przyzwolenia. Innymi słowy – nowego napastnika, który będzie biegał po murawie Camp Nou, poznamy w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Kto nim będzie? Potencjalnych kandydatów jest kilku. Na ten moment numerem jeden wydaje się Willian Jose z Realu Sociedad. W jego przypadku mówiło się o kwocie 35 milionów euro.