Pierwsza odsłona 1/4 LM – typy bukmacherskie

Atletico Madryt – Real Madryt

Derby jednego miasta w Lidze Mistrzów nie zdarzają się zbyt często, ale niekoniecznie jeśli weźmiemy pod uwagę stolicę Hiszpanii. Oba zespoły mierzyły się w finale zeszłorocznych rozgrywek. Wszyscy pamiętamy, że drużynie Diego Simeone zabrakło kilku sekund, aby wznieść w górę trofeum dla najlepszej drużyny klubowej w Europie. Po stracie bramki w ostatniej minucie doliczonego czasu gry uszło z nich powietrze, morale spadło  niemal do zera. W dogrywce byli bezsilni, a Real wykorzystał to w pełni aplikując trzy kolejne gole drużynie Rojiblancos. Warto jednak pamiętać, że to Atletico Madryt ma w ostatnich latach patent na Real i nie raz, ani nie dwa pozbawiali ich punktów ligowych bądź trofeów.

Od siedmiu spotkań we wszystkich rozgrywkach Real nie wygrał z derbowym rywalem. Ich ostatnie spotkanie ligowe to po prostu” masakra” piłkarzy Carlo Ancelottiego. Wygrana 4:0 na Estadio Vicente Calderon była sensacyjna i zapoczątkowała kryzys Realu Madryt, trwający niemal przez dwa miesiące. Zakończył się on kilkanaście dni temu, a znakomitym tego dowodem jest pokazanie piłkarzom Granady o co chodzi w piłce nożnej (wygrana 9:1). Potem przyszedł czas na „przyjemne” zwycięstwa z Vallecano (2:0) czy Eibar (3:0). W nieco słabszej dyspozycji jest Atletico Madryt, które traci głównie punkty na wyjazdach. W delegacjach ligowych zanotowali 7 zwycięstw, 4 remisy i tyle samo porażek. W meczach domowych przegrali zaledwie raz: w grudniu z Villarreal, a dwukrotnie dzielili się punktami (Celta Vigo i Valencia). Natomiast w Lidze Mistrzów wygrali wszystkie cztery spotkania, zachowując w nich czyste konto.

Los Colchoneros zagrają tak jak zawsze z Realem: zagęszczony środek pola, strefy grające niemal w jednej linii. Oczywiście będą często przerywać akcje, ostro faulować, stosować nieczyste zagrywki. Real nie będzie dłużny i da się wciągać w prowokacje Atletico. To wszystko już znamy, mecze między tymi drużynami od kilku lat mają podobny przebieg. W tym sezonie we wszystkich rozgrywkach grali ze sobą już 6 razy i każdy mecz obfitował w częste interwencje sędziego. Padło w nich aż 52 żółtych kartek i jedna czerwona. Sędziuje Serb Milorad Mažić, który będzie pozwalać z początku na ostrą grę, ale w końcu będzie musiał upominać graczy kartkami. Jestem niemal pewien, że – podobnie jak w zeszłorocznym finale – padnie (co najmniej) 7 żółtych kartek.
Ilość kartek – powyżej 6.5 – @1.80 (Bet365)

 

Juventus Turyn – AS Monaco

Zdecydowanie najsłabsza para w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Włosi awans zawdzięczają wyjątkowo słabej formie Borussi Dortmund, natomiast Monaco potwierdziło, że Arsenal lubi przegrywać we frajerskim stylu, prezentując mizerną skuteczność i brak pomysłu na nietypowe, niekonwencjonalne zagrania. Oba zespoły w dużej mierze awansowały poprzez słabości rywali, ale nie można umniejszać ich sukcesu. Byli lepsi w dwumeczu, tyle.

Nie ma co się oszukiwać, Monaco zagra tak jak w dwumeczu z Arsenalem, czyli głęboka defensywa i szybkie kontrataki. Wielkie znaczenie dla Juventusu będzie mieć druga linia, lecz będzie ona znacznie osłabiona: Paul Pogba nie zagra, niepewny jest występ Andrei Pirlo. Ci dwaj piłkarze mają największy wpływ na ofensywne poczynania Starej Damy. Chociaż i bez nich Juve potrafi zdobywać sporo bramek – gdy przyszło im kilka dni temu odrabiać straty z pierwszego meczu z Fiorentiną w Pucharze Włoch (u siebie przegrali 2:1), zagrali bez dwóch w/w pomocników, a mimo wszystko odnieśli pewne zwycięstwo 3:0 Wiadomo, że mecz domowy trzeba koniecznie wygrać, aby na rewanż jechać z solidną, bramkową zaliczką. Mecz na Juventus Stadium upłynie na ciągłych atakach gospodarzy. Zupełnie jak w pierwszym meczu 1/8 finału z Arsenalem. Monaco broniło się przez cały mecz, dzięki czemu gospodarze zaliczyli 8 rzutów rożnych. W innych meczach z udziałem Monaco również drużyny domowe miały sporo kornerów: Zenit 5, Bayer Leverkusen 7, a Benfica 6. Juventus będzie mieć ich również sporo.
Rzuty rożne drużyny – Juventus powyżej 6.5 – @1.83 (bet365)

 

Osobiście nie zdecydowałem się na typowanie, które drużyny wygrają swoje mecze, aczkolwiek mogło by się wydawać, że „pewniakami” w obu spotkaniach są gospodarze. Nic bardziej mylnego – są faworytami! Jednak Liga Mistrzów już widziała wszelakie możliwe rezultaty, a ja w tym siedzę zbyt długo, żeby obstawiać faworytów. A Wy co obstawicie dziś?