Liga niemiecka – marzenia wielu młodych zawodników z Polski. Wyjechać za zachód – dotknąć wielkiej piłki, móc rozgrywać spotkania z jednymi z najlepszych w Europie. Polaków grających w Niemczech ostatnimi czasy było całkiem sporo, a kilku z nich próbowało zaistnieć w drużynie ze stolicy – Herthcie Berlin. Jak w ostatnich kilkunastu latach radzili sobie tam nasi rodacy i który z naszych piłkarzy może niedługo trafić do Starej Damy?
Artur Wichniarek
Postać, której w Niemczech nie trzeba długo przedstawiać. „Król Artur” – taki przydomek nadali mu kibice… Arminii Bielefeld. Bo właśnie w tym klubie polski napastnik odnosił największe sukcesy. Wyglądało to następująco – bardzo dobra gra w Arminii – transfer do Herthy – słaba postawa w klubie ze stolicy – sprzedaż do Arminii – dobra dyspozycja w drużynie z Bielefeldu – transfer do Berlińczyków – słaba gra i transfer do Lecha Poznań. Taki swego rodzaju przekładaniec może definiować karierę Artura Wichniarka w niemieckich klubach. Bo w Arminii 18-krotny reprezentant Polski miał naprawdę bardzo dobre statystyki w kilku sezonach, szczególnie wtedy, gdy Bielefeld grał w 2.Bundeslidze. Można powiedzieć, że było to jego naturalne środowisko. Szczególnie w sezonie 2001/2002 Wichniarek miał powody do radości, bowiem m.in. dzięki jego 20 trafieniom w 29 występach Arminia awansowała do Bundesligi. Ten wyczyn zagwarantował mu koronę króla strzelców w tych rozgrywkach. Łącznie na zapleczu Bundesligi w 54 spotkaniach zaliczył 37 goli, dokładając dwie asysty. Druga i zarazem ostatnia przygoda z Herthą zakończyła się spadkiem, a Wichniarek poważne granie w piłkę zakończył w rodzimym Poznaniu.
Tomasz Kuszczak
Nie wszyscy wiedzą, szczególnie młodsi fani futbolu, że bramkarz z Krosna Odrzańskiego przez kilka lat był związany z Berlińskim zespołem. I w sumie nie ma sobie czym zaprzątać głowy, bo Kuszczak był wtedy adeptem futbolu, zbierającym pierwsze bramkarskie szlify. Przez cztery lata Tomasz nie zadebiutował w pierwszym zespole – występował jedynie w drugiej drużynie. Łącznie rozegrał tam 87 meczów – w 46 zachował czyste konto. Kariera Kuszczaka nabrała tempa dopiero po wyjeździe na Wyspy Brytyjskie, ale tak naprawdę to oddalony o dwie godziny jazdy samochodem od rodzinnej miejscowości klub, ukształtował go jako bramkarza. I patrząc w perspektywy czasu, nauka w Berlinie nie poszła na marne. Szkoda tylko, że tak długo żył marzeniami o byciu numerem „1” w Manchesterze United.
Bartosz Karwan
Podobnie jak Wichniarek zawiesił już buty na kołku, a w swojej karierze także reprezentował barwy klubu ze stolicy Niemiec. Po dobrym sezonie w barwach Legii (Mistrzostwo Polski, okraszone 10 bramkami), pomocnik z Tych przeniósł się do Herthy. W sezonach 2002/2003 oraz 2003/2004 Karwan łącznie wystąpił w 30 meczach (3 w drugiej drużynie). Zawrotna ilość to nie jest, jednak w tym czasie udało mu się wygrać Puchar Ligi, który obecnie nie jest już rozgrywany. Zawsze to jeden medal więcej na półce…. Wielkiej kariery w Niemczech Karwan nie zrobił, a po powrocie do kraju znów sięgnął po Mistrzostwo Polski z Legią Warszawa.
Łukasz Piszczek
W tym zestawieniu jedyny piłkarz, któremu trener w berlińskim klubie zmienił pozycję. Chodzi mianowicie o Luciena Favre’a. Szwajcar, ostatnio pracujący z Borussią M’Gladbach, zauważył w Piszczku potencjał do gry w defensywie. Jako, że zawodnik rodem z Czechowic – Dziedzic charakteryzował się dobrą wydolnością, bieganie od jednego pola karnego do drugiego, nie sprawiało mu trudności. Sam zainteresowany początkowo nie chciał tak diametralnej zmiany pozycji (przychodził do Niemiec jako napastnik), jednak z czasem opanował grę na prawej obronie, a skutki tego posunięcia okazały się znakomite. Trzy sezony, w których rozegrał 90 meczów (3 w rezerwach) to, w porównaniu z wymienionymi wyżej zawodnikami, fantastyczny wynik. Warto zaznaczyć, że w sezonie 2009/2010 Łukasz Piszczek grał razem w Herthcie z Arturem Wichniarkiem. W tamtym czasie częściej na murawie występował prawy obrońca reprezentacji Polski, który ostatecznie zanotował o jedną bramkę oraz asystę więcej w stosunku do „Króla Artura”. Po udanym okresie w Berlinie, Piszczek nie umknął uwadze innym klubom z Niemiec – zgłosiła się po niego Borussia Dortmund, która sprowadziła go do siebie już jako pełnoprawnego prawego defensora. Jak to się dalej potoczyło, to już wszyscy doskonale wiemy. Można powiedzieć, że w przypadku tego gracza, pobyt w Berlinie był przełomem w karierze i dzięki niemu mógł osiągnąć tak duże sukcesy w barwach BVB.
Gracjan Horoszkiewicz
Historia najnowsza. Chodzi bowiem o zawodnika z rocznika 1995. Horoszkiewicz jest wychowankiem GLKS Gaworzyce, następnie trenował w Górniku Polkowice. 2009 roku trafił do Zagłębia Lubin. Grający na środku obrony piłkarz wyjeżdżał już na testy do angielskich klubów, jednak ostatecznie, jako 16-latek trafił do zespołu z Berlina. W 2012 roku, po pierwszym sezonie w Niemczech, Gracjan wraz z kolegami dotarł do półfinału Mistrzostw Europy do lat 17. W zespole tym znajdowali się także m.in. Mariusz Stępiński, Karol Linetty i Paweł Dawidowicz. Po udanych występach na tych zawodach, Horoszkiewiczem zaczęły interesować się m.in. Wisła Kraków i Śląsk Wrocław, jednak te oferty zostały odrzucone przez Herthę. Po trzech latach spędzonych na graniu w drugiej drużynie oraz ekipie do lat 19, środkowy obrońca z Głogowa opuścił Berlin na rzecz Cracovii, w której nie wytrwał nawet 3 miesięcy. Ostatecznie Horoszkiewicz wylądował w Podbeskidziu Bielsko – Biała. W tym sezonie łącznie zaliczył 3 występy w pierwszej drużynie. Należy więc czekać na rozwój tego młodego piłkarza – być może zacznie regularnie występować w Ekstraklasie, co pozwoli na rozwój jego talentu zauważonego przez niemiecki klub.
A czy w najbliższym czasie jakiś z polskich piłkarzy przeniesie się do Herthy Berlin? Najgłośniej mówi się o Kamilu Grosickim, który łączony jest z kilkoma klubami Bundesligi. Ciekawostką jest, że skrzydłowy reprezentacji Polski podpisał umowę z Thomasem Krothem, agentem m.in. Manuela Neuera oraz Shinjego Kagawy. Patrząc z perspektywy zawodnika, transfer do Starej Damy byłby krokiem naprzód, jeżeli chodzi o poziom sportowy, a i finanse nie powinny być gorsze. Za przenosinami do tego zespołu świadczy też dobra dyspozycja w obecnych rozgrywkach – 4 miejsce w tabeli (stan na 27.11) daje szansę na powalczenie w końcowym rozrachunku o europejskie puchary. Należy zatem monitorować sytuację tego transferu, zważywszy na to, że Grosicki w swoim klubie jest jedynie zmiennikiem, a w Herthcie mógłby dostawać więcej szans na pokazanie swoich umiejętności.
*Wszystkie dane statystyczne pochodzą z portalu transfermarkt.de (stan na 27.11.2015)