Prawie 100 tysięcy euro… dniówki. Iniesta przed największym dylematem życia

Legenda – idealne słowo w odniesieniu do Hiszpana. Niewielu jest zawodników, którzy przez całą swoją karierę są utożsamiani z jednym klubem tak, jak on z „Dumą Katalonii”. Był Puyol, był Maldini, był Totti… Do tego grona, reprezentującego od początku do końca tylko jedne barwy, idealnie wpasowuje się Iniesta. Jednak kto wie, jak zakończy się jego historia.

Jako młody chłopak mógł trafić do akademii Realu Madryt, padło jednak na La Masię. W taki sposób zaczęła się pisać owa historia, która trwa do dziś. Guardiola, kiedy jeszcze grał w Barcelonie, widząc Andresa na pierwszym treningu powiedział do Xaviego: Ty zastąpisz mnie, ale ten chłopak zastąpi nas obu. Obecny opiekun Manchesteru City trafił w dziesiątkę, a Iniesta wydaje się rozkwitać wraz z wiekiem, zupełnie jak jego wina. Niedługo skończy 34 lata, nie rozgrywa wszystkich spotkań, jest oszczędzany. Mimo tego praktycznie zawsze robi różnicę na boisku, a i przebojowości nie można mu odmówić.

Świetna postawa, zarówno boiskowa jak i ta poza placem gry, skłoniła władze Barcelony do nietypowej propozycji. Iniesta dostał do podpisania… dożywotni kontrakt z klubem. Tylko i wyłącznie od niego zależy, kiedy postanowi z niego zrezygnować. Pokazuje to ogromne zaufanie do jego osoby i jasno mówi: Hej! Tu jest twój dom.

Nieważne, ile by się miało pieniędzy, potrafią one zaburzyć spokój w każdym momencie. Jak podaje Sport.es, pomocnik Barcelony otrzymał od jednego z chińskich klubów propozycję kontraktu, opiewającego na – bagatela – 35 milionów euro rocznie. Nie trzeba być królem matematyki by zauważyć, że daje to niecałe 100 tysięcy dziennie. Oczywiście na biednego nie trafiło, jednak wizja dorobienia sobie takich pieniędzy przed zasłużoną emeryturą musi działać na wyobraźnię.

Krążą słuchy, że Iniesta poważnie się zastanawia nad otrzymaną propozycją, jednak w tej kwestii można się tylko bawić w zgadywankę. Z jednej strony to ostatnia okazja na takie pieniądze, z drugiej jednak Hiszpan nigdy nie należał do zachłannych. Wielu zawodników co okienko transferowe jest łączonych z innymi klubami, czym w pewien sposób wymuszają nowe, wyższe kontrakty. W kontekście „Don Andresa” nie słyszeliśmy o tym nigdy.

Mimo niepodważalnej pozycji w Barcelonie Iniesta jest w średniej grupie płacowej, ale nie wydaje się, żeby mu to w jakiś sposób przeszkadzało. Gra w ukochanej drużynie, prowadzi winnicę kontynuując rodzinne tradycje, ma szczęśliwą rodzinę… Wydaje nam się, że jednak dalej będzie gonił rekord Xaviego w klasyfikacji występów – brakuje mu ich nieco ponad 100. Jak myślicie, co wybierze?

Totolotek: Zarejestruj się i graj bez podatku! – KLIKNIJ W LINK I ODBIERZ BONUS!