Na niespełna miesiąc przed otwarciem zimowego okienka transferowego, klaruje nam się lista zawodników, w przypadku których zmiana barw wydaje się bardzo prawdopodobna. Dotyczy to także największych klubów, w tym FC Barcelony. Jej szeregi opuścić może bowiem Ivan Rakitić.
Chorwat przez ostatnie lata był żelaznym punktem pierwszej jedenastki, zawsze notującym jedne z najwyższych liczb rozegranych minut. Śmiano się, że Valverde wystawiłby go nawet wtedy, gdyby Rakitić miał złamaną nogę. Trudno się dziwić, w końcu Chorwat był eksploatowany do granic możliwości i wystawiany nawet wtedy, gdy teoretycznie mógł odpocząć.
Wszystko zmieniło się w obecnym sezonie, głównie za sprawą przybycia Frenkiego De Jonga. Niezwykle utalentowany 22-latek świetnie wkomponował się do drużyny, a z meczu na mecz wygląda coraz pewniej. Nic dziwnego, że to właśnie on gra, biorąc pod uwagę szykowaną „zmianę pokoleniową”. Rakitić w marcu skończy 32 lata.
Chorwat niedawno publicznie stwierdził, że nie czuje się dobrze i chce grać więcej walcząc o trofea – nieważne czy w Barcelonie, czy gdzieś indziej. To jasny sygnał pokazujący, że za ok. dwa miesiące Rakitić może zakładać już inny trykot. Jaki?
W poprzednich miesiącach wiele mówiło się o zainteresowaniu takich klubów jak PSG czy Inter Mediolan. Teraz okazuje się, że pomocnik może zostać w Hiszpanii. Jak informuje „Movistar”, zawodnikiem Barcelony interesuje się… Atletico Madryt. Wszystko za sprawą Diego Simeone, który jest dużym fanem Chorwata.
Czy „Los Colchoneros” będą skłonni wyłożyć ok. 40 milionów euro? Czy także sama Barcelona będzie chciała, by tak wartościowy gracz zasilił szeregi jednego z największych ligowych rywali? Najbliższe tygodnie i miesiące dadzą nam odpowiedź. Patrząc jednak na obecne problemy drużyny „Cholo” Simeone, Rakitić z pewnością mógłby być rozwiązaniem kilku z nich.