„Mr. Champions League”, człowiek, który po triumfie z Manchesterem w 2008 roku dołożył cztery (!) Ligi Mistrzów z Realem Madryt, bijąc przy okazji wszelkie rekordy strzeleckie. W Juventusie, któremu do sukcesu często brakowało odrobinę, właśnie on miał tą „odrobiną” zostać. Wyszło inaczej.
Kiedy Cristiano Ronaldo opuszczał Madryt i przenosił się do Turynu, cel był jasny. Portugalczyk chciał zdobyć mistrzostwo kolejnej silnej ligi, zawojowując przy tym Europę. Cel wydawał się całkiem realny, kiedy „CR7” niemal w pojedynkę rozmontował w rewanżu Atletico Madryt. Bramkę zdobył także przeciwko Ajaksowi, ale to było za mało.
Juventus padł ofiarą tego, co często przeszkadzało Realowi – uzależnienie od jednego zawodnika. „Stara Dama” po przyjściu Portugalczyka zawiesiła niemal całą ofensywę na jego plecach, zabrakło balansu, który oglądaliśmy w poprzednich sezonach. Najlepszym dowodem jest fakt iż drugą największą gwiazdą przedniej formacji jest nastoletni Moise Kean, który zdobył parę bramek w ostatnich dwóch miesiącach. Podobnie jak to, że w fazie pucharowej bramki dla „Juve” zdobywał jedynie Cristiano Ronaldo. To za mało.
Kolejne (potrzebne) tupnięcie nóżką?
Portugalczyk nie jest zadowolony z tego, jak ułożył się jego pierwszy sezon na Półwyspie Apenińskim. Oczywiście – mistrzostwo jest na wyciągnięcie ręki, ale on przyszedł tu, by wygrać czwartą Ligę Mistrzów z rzędu. Odpadnięcie w ćwierćfinale w tak fatalnym stylu godzi w jego ambicje i oczekiwania. Jak donosi „La Gazzetta dello Sport”, Ronaldo jest wręcz wściekły i oczekuje od swojego klubu pracowitego lata na rynku transferowym. Uważa, że kilku z jego zespołowych kolegów nie jest mentalnie przygotowanych na walkę o Puchar Europy. To nie byłby pierwszy raz – w Madrycie Ronaldo też wywierał presję, kiedy klubowi nie szło.
Czy to zwiastuje nam wielkie transfery prawdziwych gwiazd? Juventus znany był raczej z dość oszczędnego dysponowania pieniędzmi, a do wyjątków można zaliczyć chyba jedynie Higuaina i Ronaldo. Jeśli tym razem w Turynie mieliby to wyraźnie zmienić, mamy już kolejną drużynę z intensywnymi planami na lato. Przełamał się Bayern, 500 milionów ma mieć Real, do tego Juventus… To może być rekordowe okienko pod względem wydanych przez największe kluby środków. Czy to wystarczy do triumfu w Lidze Mistrzów? Do tej pory Cristiano Ronaldo wszędzie zdobywał ją dopiero pięć lat po transferze – zarówno w United, jak i w Realu. Nie jest to dla niego szczególnie optymistyczna zależność…