35. kolejkę Serie A zdominowały doniesienia z obozu Milanu. Na cenzurowanym po raz kolejny znaleźli się Balotelli i Seedorf. Roma natomiast wciąż wierzy w potknięcia Juventusu. Niesamowity ścisk panuje z kolei w walce o ostatnie miejsce dające awans do Ligi Europy – 5 drużyn znajduje się w przedziale zaledwie 1 oczka. Spośród Polaków na murawie zameldowali się Glik, Wolski oraz odkurzony w końcu Zieliński.
Roma – Milan 2:0 (1:0)
Pjanić 43’, Gervinho 65’
Skorupski (R) – cały mecz na ławce rezerwowych
Po niespodziewanej serii pięciu wygranych z rzędu “Rossonerich” czekał w końcu prawdziwy test. Roma miała bowiem za sobą aż osiem kolejnych ligowych wiktorii. Mimo dość przyzwoitych w wykonaniu gości początkowych 20 minut, wyższość Rzymian nie podlegała dyskusji. Kwintesencją nieporadności Milanu było zachowanie defensywy przy bramce Pjanicia, który z dziecinną łatwością ograł trójkę zawodników gości i wpakował piłkę do siatki. Podwyższenie wyniku (z pozycji spalonej) za sprawą Gervinho rozwiało wszelkie wątpliwości co do końcowych losów meczu. Roma tym samym ustanowiła klubowy rekord punktowy. Doprawdy niesamowite, że najprawdopodobniej okaże się to za mało do zdobycia scudetto. Wydarzenia z boiska szybko poszły jednak w niepamięć po tym, gdy Mario Balotellemu puściły nerwy podczas pomeczowej rozmowy z ekspertami Sky Sport Italia. Giancarlo Marocchi zwrócił piłkarzowi uwagę, że być może jego poruszanie się po boisku bez piłki nie jest wystarczająco dobre, co mocno sfrustrowało Mario, który wypalił: nie masz pojęcia o piłce. Nieco utemperować próbował go Zvonimir Boban, jednak były gracz Manchesteru City szybko odparł: nie obchodzi mnie to, że moje słowa nie są miłe. Będący również w studiu Christian Panucci skwitował sprawę później tak: być może dlatego włoska liga jest tak nisko, że takich zawodników jak Balotelli uważamy tutaj za „top playerów”. Dzień później włoska prasa obfitowała już w doniesienia na temat rychłego odejścia snajpera Milanu już w lecie. Jako najbardziej prawdopodobny kierunek uznano Monaco.
Bologna – Fiorentina 0:3 (0:2)
Cuadrado 23’, 87’, Ilicić 34’
Wolski (F) 75’-90’ (nota 6/10 – „La Gazzetta dello Sport”)
Dla gospodarzy był to kolejny już z rzędu mecz firmowany jako walka o życie. Mimo niewątpliwej determinacji, z jaką na murawie zameldowali się podopieczni Davide Ballardiniego, jedynie momentami udawało im się zmuszać przyjezdnych do większego wysiłku. Fiorentina odniosła bardzo komfortowe zwycięstwo okraszone pięknymi bramkami Cuadrado i Ilicicia. Trafienie Kolumbijczyka pieczętujące wygraną gości gromkimi brawami skwitowali nawet fani z Bolonii. Kwadrans, jaki otrzymał Wolski, okazał się niewystarczająco długim okresem, by Polak zdążył zaprezentować jakieś ponadprzeciętne zagranie. Już minutę po wejściu na boisko był jednak bliski zdobycia bramki, ale nie udało mu się czysto trafić w futbolówkę. Było to ostatnie przetarcie zespołu Vincenzo Montelli przed sobotnim finałem Coppa Italia przeciwko Napoli. Wbrew pozorom klub z Florencji problemów przed najważniejszym spotkaniem w sezonie ma co nie miara. Główną bolączką jest zawieszenie za kartki Cuadrado, który jest bez wątpienia główną postacią „Fiołków” w ostatnich tygodniach. Mimo wcześniejszych, bardziej optymistycznych, doniesień, szanse na występ Mario Gomeza są zerowe, podczas gdy planem maksimum dla Giuseppe Rossiego będzie co najwyżej pojawienie się na ławce rezerwowych.
Inter – Napoli 0:0
Starcie na San Siro było szczególne przede wszystkim dla trenerów obydwu zespołów. Zarówno Benitez, jak i Mazzarri prowadzi w niedalekiej przeszłości zespoły swoich obecnych oponentów. Mimo dość znacznej liczby groźnych sytuacji podbramkowych, najciekawiej było dopiero w ostatnich 10 minutach spotkania. Najpierw świetnej okazji dla gości nie wykorzystał Gokhan Inler, trafiając w słupek. Niedługo później w wyniku starcia z Marco Andreollim boisko musiał opuścić Gonzalo Higuain. Obawiano się, że jego kość piszczelowa może być nawet pęknięta. Okazało się jednak, że nie jest to aż tak poważny uraz. Być może Argentyńczyk będzie w stanie zagrać już w sobotę z Fiorentiną. Na uwagę zasługuje świetna oprawa fanów „Nerazzurrich”. Głównym jej przesłaniem było stwierdzenie, iż futbol bez kibiców byłby niczym innym niż zwykłym bieganiem 22 gości za piłką.
Hellas Verona – Catania 4:0 (3:0)
Toni 6’, Frison 28’(sam), Marquinho 45’, Gomez 74’
Deklasacja na Stadio MarcAntonio Bentegodi w znaczący sposób przybliża gospodarzy do miejsca gwarantującego grę w przyszłorocznej edycji Ligi Europy oraz jednocześnie bardzo mocno niweluje jakiekolwiek nadzieje Catanii na pozostanie w Serie A. Same zmiany, jakich w drugiej części spotkania dokonał opiekun gości Maurizio Pellegrino mówią same za siebie. Swoje szanse otrzymali bowiem 21-letni Gyomber oraz 19-latkowie: Caruso i Biraghi. Wszystko wskazywało na to, że osobą, która absolutnie przyćmi wszystkie inne wydarzenia na boisku będzie Luca Toni. Weteran w linii ataku drużyny z Werony do drugiej odsłony meczu przystępował z 20 golami w sezonie. Najpierw jednak został zdjęty na kwadrans przed końcem, co przekreśliło jego szanse na trzecie trafienie, po czym na domiar złego władze ligi jego drugą bramkę uznały za samobójcze trafienie golkipera gości. Ostatecznie więc Toni nie zgarnął hat-tricka, a na gola numer 20 w bieżących rozgrywkach także będzie musiał jeszcze poczekać.
Cagliari – Parma 1:0 (1:0)
Pinilla 35’(k)
Mocno utrudniła sobie sytuację w walce o Europę ekipa Parmy. Po porażce z Interem tym razem podopieczni Roberto Donadoniego wrócili na tarczy z Sardynii. Szkoleniowiec gości nie omieszkał zganić swojego obrońcę, Felipe, który w 53. minucie został wyrzucony z boiska za uderzenie rywala: Sami strzeliliśmy sobie w stopę. To był błąd, na jaki zawodnik z takim doświadczeniem nie może sobie pozwolić. To było niesamowicie głupie i zupełnie niewytłumaczalne. Zupełnie inne nastroje w Cagliari, które tym zwycięstwem praktycznie zagwarantowało sobie pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Livorno – Lazio 0:2 (0:1)
Mauri 15’, Candreva 51’(k)
Gospodarze do tego spotkania przystępowali z nożem na gardle. Po trzech porażkach z rzędu utknęli bowiem na dobre w strefie spadkowej. Mimo, że Lazio walczy o zgoła odmienne cele, fani „Amaranto” byli pełni nadziei na dobry rezultat. W końcu gdzie zdobywać punkty, jeśli nie na własnym Stadio Armando Picchi. Jak się okazało, animuszu podopiecznym Davide Nicoli nie zabrakło, jednak „Biancocelesti” okazali się bezlitośnie skuteczni. Najpierw pomógł im bramkarz Livorno Francesco Bardi, w beznadziejnie głupi sposób przepuszczając strzał Mauriego. Swoją drogą to już nie pierwsza ani nie druga poważna wpadka tego golkipera w bieżących rozgrywkach. Kolejnym ciosem była kontrowersyjna decyzja o podyktowaniu jedenastki dla gości, którą na bramkę zamienił Antonio Candreva. To była jego 12. bramka w sezonie, co oznacza, że ustanowiony został nowy klubowy rekord – nigdy wcześniej żaden pomocnik Lazio nie zdobył tylu goli. Smutny trener gospodarzy wciąż pełny nadziei: wierzymy, że możemy się utrzymać. Nie będzie to łatwe zadanie, ale jesteśmy wystarczająco dobrzy, by to osiągnąć.
Sampdoria – Chievo 2:1 (0:0)
Eder 81’, Soriano 90+3’ – Thereau 66’(k)
Wszołek (S), Salamon (S), Kupisz (C) – wszyscy cały mecz na ławce rezerwowych
Wciąż niepewne pierwszoligowego bytu Chievo do spotkania przeciwko Sampdorii przystąpiło bardzo ostrożnie. W ciągu pierwszej godziny gry „Latające Osły” były skoncentrowane praktycznie tylko i wyłącznie na rozbijaniu ataków ekipy „Blucerchiatich”. Wychodziło im to całkiem nieźle, bowiem podopieczni Mihajlovicia nie byli w stanie specjalnie zagrozić bramce Agazziego. Na 25 minut przed końcem publika na Stadio Luigi Ferraris wpadła w konsternację. Defensor gospodarzy Shkodran Mustafi faulował bowiem Victora Obinnę, co nie mogło zakończyć się inaczej niż czerwona kartka dla Niemca i rzut karny dla gości. Wyglądało na to, że trafienie z wapna Thereau ostatecznie przesądzi o losach meczu, jednak Sampdorię było jeszcze stać na skuteczny zryw, mimo że praktycznie nie walczy już o nic w tabeli ligowej.
Torino – Udinese 2:0 (1:0)
El Kaddouri 15’, Immobile 56’
Glik (T) 1’-90’ (nota 6,5/10 – „LGdS”), Zieliński (U) 46’-90’ (nota 6/10 – „LGdS”)
Wśród fanów “Toro” apetyt wciąż rośnie. Wygrana nad Udinese pozwoliła drużynie z Piemontu awansować na szóstą lokatę, która prawie na pewno da przepustkę do europejskich pucharów. Dobry humor trzyma się również trenera Giampiero Ventury: zakończmy sezon teraz! Niestety dla niego Torino czekają jeszcze trzy spotkania, a ścisk w tej części tabeli jest ogromny. Swoją 21. bramkę w sezonie zdobył Ciro Immobile, który pozostaje liderem klasyfikacji strzelców i któremu naprawdę niewiele brakuje do tytułu „Capocannoniere”. W kontekście olbrzymiego zamieszania z Balotellim pojawia się coraz więcej opinii na temat tego, iż to Immobile powinien zastąpić czarnoskórego napastnika w składzie Azzurrich. Po sześciu kolejkach przerwy wreszcie na murawie zobaczyliśmy Piotra Zielińskiego. Polak spisał się stosunkowo przyzwoicie. Poza defensywnym pomocnikiem Allanem, wszyscy pozostali gracze Udinese zostali ocenieni niżej.
Atalanta – Genoa 1:1 (0:1)
De Luca 82’ – De Ceglie 27’
Wyznaczenie akurat tego spotkania na godzinę 20.45 w niedzielę wydawać się mogło kiepskim pomysłem. Genoa nie gra już właściwie o nic, a w dodatku nie grzeszy w ostatnich tygodniach formą. Z kolei gospodarze wciąż są co prawda w grze o europejskie puchary, jednak wyraźnie w maszynie Stefano Colantuono coś zaczęło zgrzytać. Sam szkoleniowiec przyznał, że w tej kolejce próbował już nowego ustawienia z myślą o nieco dalszej przyszłości. Mimo wszystko dramaturgii na Stadio Atleti Azzurri d’Italia nie zabrakło. Atalanta nie chciała łatwo oddać trzech punktów przyjezdnym, dlatego uparcie dążyła w drugiej połowie do wyrównania. W 52. minucie z boiska wyleciał stoper gości Portanova, ale chwilę później świetną interwencją popisał się młody Perin, broniąc strzał z rzutu karnego Denisa. Ostatecznie gola na 1-1 udało się strzelić wprowadzonemu z ławki De Luce. Wściekłości nie ukrywał opiekun przyjezdnych Gasperini. Bramka Atalanty padła bowiem ze spalonego. Popularny „Gasp” domagał się także jedenastki za faul na Gilardino, jak również skrytykował decyzję o czerwonej kartce dla swojego podopiecznego.
Tabela:
Źródło: telegazeta.tvp.pl
Następna kolejka (wraz z typami):
Sassuolo – Juventus 2 (28.04, jeszcze w ramach 35. kolejki)
Catania – Roma 2
Chievo – Torino X2
Genoa – Bologna X
Parma – Sampdoria 1X
Udinese – Livorno X
Milan – Inter X2
Lazio – Hellas Verona X
Juventus – Atalanta 1
Fiorentina – Sassuolo 1
Napoli – Cagliari 1
/Paweł Gawron, @pablo_zzp/