Nadzieja umiera ostatnia i warto było wierzyć – nareszcie doczekaliśmy się udanego weekendu dla naszych stranierich. Po serii kiepskich weekendów polscy piłkarze najwyraźniej gruntownie przemyśleli sprawę i wzięli się do roboty. Efekt? Osiem bramek w trzy dni, do tego kilka asyst i innych ciekawych wydarzeń, o których przeczytacie poniżej. Dziś także wyjątkowo dużo filmików, przygotujcie się więc na dłuższą chwilę spędzoną ze „Śladami stranierich”.
***
EKSPRESEM PO EUROPIE
Strzelanie rozpoczął w piątek Jakub Wawrzyniak. Jego Amkar grał w Rostowie, a w podstawowej jedenastce wyszli również Janusz Gol (jak zwykle) i Damian Zbozień (po raz pierwszy). Sam mecz zakończył się efektownym remisem 3-3, a były obrońca Legii i Panathinaikosu do bramki dołożył dwie żółte kartki, przez co swój występ zakończył w 72 minucie.
[sz-youtube url=”http://www.youtube.com/watch?v=1Y3TtT5vczI” /]To nie koniec wiadomości z Rosji. Kolejna polska drużyna, Wołga Niżny Nowogród, przegrała „mecz o sześć punktów” z Tomem Tomsk. Od pierwszej minuty zagrali Marcin Kowalczyk (żółta kartka) i Ariel Borysiuk (do 68 minuty). Na siedemnaście minut przed końcem na murawę wbiegł Piotr Polczak.
Terek Grozny pokonał Kubań Krasnodar przy wydatnej pomocy polskiego duetu Rybus – Komorowski. Byli Legioniści wspólnymi siłami zdobyli drugą bramkę dla swojego zespołu.
Krasnodar Artura Jędrzejczyka dość nieoczekiwanie rozdeptał Spartak Moskwa 4-0. „Jędza”, który w Rosji występuje najczęściej jako prawy obrońca zaliczył asystę przy pierwszej bramce Ariego (zdobywcy hat-tricka) już w trzeciej minucie gry.
[sz-youtube url=”http://www.youtube.com/watch?v=Q1l9ZUo9ecc” /]Rosję mamy z głowy. Żeby nie uciekać zbyt daleko, przenosimy się na Litwę, gdzie kolejną bramkę zdobył Jakub Wilk, który po powrocie do Żargilisu Wilno z miejsca stał się liderem drużyny. Polak z „dychą” na koszulce w drugim z rzędu meczu trafił do siatki rywali, a jego zespół zremisował 1-1 z FK Trakai. Zawodnicy z Wilna po raz pierwszy w tym sezonie stracili punkty.
W Rumunii dwie pierwsze bramki Kamila Bilińskiego dla Dinama Bukareszt. Były klubowy kolega Wilka pokonywał Michała Gliwę, który po wylocie z Lubina zadomowił się w bramce Pandurii. Łukasz Szukała tradycyjnie zagrał cały mecz dla Steauy, a Piotr Celeban gra dziś wieczorem. Jego Vaslui jest drużyną, która etatowo dostaje w przydziale mecz na zamknięcie kolejki.
[sz-youtube url=”http://www.youtube.com/watch?v=Pxz4VAb9cLM” /]Robert Lewandowski bohaterem meczu z Hannoverem. Borussia pewnie pokonała drużynę Artura Sobiecha (kontuzjowany), a „Lewy” zdobył jedną ze swoich ładniejszych bramek w Bundeslidze, stając się tym samym piątym strzelcem w historii klubu. „Bild” ocenił Polaka na „jedynkę”, co za naszą zachodnią granicą jest równoznaczne z występem niemal idealnym. Słabiej wypał Łukasz Piszczek, który po powrocie na niemieckie boiska wciąż nie odnalazł rytmu sprzed operacji. Na zapleczu zagrali Ćwielong, Peszko i Wojtkowiak, a bramkę dla Arminii Bielefeld zdobył chwilę po wejściu na boisko Kacper Przybyłko. Młody napastnik trafił w przegranym 1-3 meczu z Energie Cottbus.
[sz-youtube url=”http://www.youtube.com/watch?v=JUfCF2bV-_4″ /]Cezary Wilk stracił miejsce w składzie Deportivo i ostatnio na boisku melduje się w drugich połowach. Tak było również w ten weekend. Eks-Wiślak rozegrał 33 minuty przeciwko Realowi Saragossa, a piłkarze „Depor” dzięki wygranej 1-0 zrobili kolejny krok w drodze po powrót do Primera Divison. Bartłomiej Pawłowski… zaginął. Bernd Schuster wciąż pomija naszego skrzydłowego przy ustalaniu kadry meczowej Malagi.
Odnalazł się za to Bartosz Salamon! Sampdoria 5-0 pokonała u siebie Hellas Werona, co skłoniło trenera Mihajlovicia do wprowadzania na boisko naszego reprezentanta. Salamon zaliczył ostatnie 10 minut meczu i choć ciężko uwierzyć, był to jego debiut w Serie A (!), a także pierwszy ligowy mecz od 448 dni (!!). Wówczas Bartek był nadzieją drugoligowej Brescii. A skoro zeszliśmy do Serie B, warto odnotować debiut Pawła Bochniewicza w Regginie. Kapitan reprezentacji rocznika 1996 zagrał pół godziny przeciwko Empoli (0-4).
Z ławek nie podnieśli się tym razem ani Wszołek, ani Zieliński (ostatnio także on powrócił do świata żywych i zaliczył „ogon” dla Udine), ani Rafał Wolski (ważne zwycięstwo Fiorentiny nad Napoli). Kamil Glik poprowadził Torino do pierwszego po serii czterech porażek zwycięstwa. Ofiarą Turyńczyków padło Livorno. Łukasz Skorupski prawdopodobnie zostanie wicemistrzem Włoch, choć wciąż nie było mu dane choćby w jednym meczu zastąpić rewelacyjnego Morgana De Sanctisa.
We Francji bez zmian. Krychowiak od początku do końca, Grosicki przez 70 minut, Dominik Furman jak zwykle na ławce. Ciekawiej było w Anglii, gdzie sześć bramek od Chelsea przyjął Wojciech Szczęsny (spory błąd przy drugim trafieniu Oscara), a trzy razy skapitulował Artur Boruc. Różnica jest jednak taka, że „Borubar” nie miał szans przy żadnym trafieniu dla Tottenhamu, a w dodatku przy wydatnej pomocy Kyle’a Naughtona zaliczył swoją pierwszą… asystę w Premier League!
[sz-youtube url=”http://www.youtube.com/watch?v=-Q-Vje_yBA4″ /] [sz-youtube url=”http://www.youtube.com/watch?v=U1P7zbqpsjw” /]Jeśli chodzi o Championship, najwięcej przegrał Radosław Majewski (baty 0-5 od Derby), a jako pokonani z boiska zeszli także Kuszczak (90 minut) i Cywka (połówka dla Barnsley). Wasilewski tradycyjnie w środku obrony Leicester, które mimo remisu nadal celuje w awans do BPL.
Na koniec meldunek z Chin – Krzysztof Mączyński trafił dla Guizhou w meczu z Liaoning. Chwała temu, kto zapamięta te nazwy.
/Maciek Jarosz/