Mistrzem Niemiec od trzech tygodni jest Bayern Monachium. Za plecami Bawarczyków wciąż toczy się walka o drugą pozycję, ale jeszcze bardziej zacięta wydaje się batalia o utrzymanie w Bundeslidze.
Na dwie kolejki przed końcem sezonu, zagrożonych degradacją jest aż sześć zespołów. W najlepszej sytuacji wydaje się być Hertha Berlin. Piłkarze ze stolicy mają trzy punkty przewagi nad strefą spadkową i przy dobrych wiatrach mogą sobie zapewnić ligowy byt już w ten weekend, po spotkaniu na OlympiaStadion przeciwko niewalczącemu już o nic Eintrachtowi. Jednak jeśli nie uda im się ta sztuka, to w ostatniej serii gier czeka ich trudny wyjazd do Hoffenheim. W przypadku niepowodzenia, berlińczycy będą musieli gorączkowo liczyć na inne rezultaty.
Trzeba przyznać, ze niekorzystny terminarz ma 14. w tabeli Hamburger SV. Podopieczni Bruno Labbadii w 33. serii gier jadą do Stuttgartu, a tydzień później podejmują u siebie Schalke 04. Wiadomo, że VFB jest ostatnio mocne na własnym boisku (przed tygodniem wygrana z Mainz), a drużyna z Zagłębia Ruhry nadal musi bić się o europejskie puchary, dlatego nie zazdrościmy Van der Vaartowi i spółce. Żeby nie spaść po raz drugi w historii, muszą wznieść się na wyżyny swoich umiejętności.
Wcale łatwiej nie będzie miał SC Freiburg. Najpierw gościć będzie Bayern Monachium, który teoretycznie mógłby zagrać na „pół gwizdka”, ale na pewno zespół Guardioli jest podrażniony dwoma porażkami z rzędu w lidze i odpadnięciem z Ligi Mistrzów. Z kolei w ostatniej kolejce Fryburczycy zmierzą się z obecnym sąsiadem w tabeli – Hannoverem 96. Być może właśnie to starcie zdecyduje o losach obu ekip i tylko zwycięzca pozostanie w Bundeslidze.
Przedostatnią lokatę zajmuje beniaminek – SC Paderborn, który ma fatalną rundę wiosenną i do tej pory wygrał tylko dwa razy w 2015 roku. Zawodnicy Andre Breitenreitera mają równie trudny układ spotkań co HSV, ponieważ najpierw wyjeżdżają do Gelsenkirchen na mecz z Schalke, a w 34. kolejce grają ze Stuttgartem u siebie i oba kluby muszą się mocno postarać, by nie była to konfrontacja dwóch spadkowiczów. Podobnie jak we Fryburgu – remis nie zadowoli nikogo.
Tylko 30 punktów w tym sezonie uzbierał VFB Stuttgart, czyli jedyna drużyna, która w całej historii Budesligii nie poznała uczucia degradacji. Teraz sytuacja „Die Schwaben” jest dramatyczna, ale trzeba przyznać, że pięciokrotni mistrzowie kraju wszystko mają w swoich rękach, a właściwie nogach. Na początek misji o nazwie „utrzymanie” na Mercedes – Benz Arena przyjeżdża HSV i gospodarzy urządza tylko komplet punktów. Jeśli uda im się pokonać Hamburg, to decydujące okaże się starcie na wyjeździe z Paderborn w ostatniej kolejce.