Transferowa karuzela hula w najlepsze. Dobre wzmocnienia gigantów

Lipiec to czas ciężkiej pracy na treningach i w dyrektorskich biurach. Przygotowania do sezonu to także uzupełnianie kadry zespołu o brakujące elementy. Ostatnie dni przyniosły kilka zaskakujących transferów.

LUCAS DIGNE DO FC BARCELONY

Lewy obrońca ostatni sezon spędził na wypożyczeniu w AS Romie. Spisał się tam na tyle dobrze, że mógł być spokojny o swój los nawet po powrocie do Paryża. Choć w PSG nie widzieli dla niego miejsca, szybko znaleźli się chętni. Najskuteczniejsza w negocjacjach okazała się Barcelona i za naprawdę okazyjną cenę pozyskała 22-letniego Digne. Mówi się, że Paryżanie zarobili na niechcianym piłkarzu ok. 17 milionów w europejskiej walucie. A ten z radości sprezentował sobie nowy nos.

Barcelona's new player French defender Lucas Digne shakes hands with Barcelona's president Josep Maria Bartomeu (R) during his official presentation at the Camp Nou stadium in Barcelona, after signing his new contract with the Catalan club, on July 14, 2016. / AFP PHOTO / JOSEP LAGOJOSEP LAGO/AFP/Getty Images

NANI DO VALENCII

Jeden z liderów Fenerbahçe, obecnego wicemistrza Turcji, przenosi się do Hiszpanii. Negocjacje trwały już w trakcie Euro, które Nani ostatecznie wygrał z kadrą Portugalii. Teraz będzie miał okazje mierzyć się z najlepszymi ekipami europejskiej piłki, jak za dawnych lat. Do odbudowującej renomę Valencii dołączył za niespełna 9 mln.

N’GOLO KANTÉ DO CHELSEA

Mistrzowski ruch Chelsea. Nie tylko dlatego, że Kante przychodzi z zespołu mistrza Anglii. Francuz to obecnie światowa czołówka na swojej pozycji i tym transferem obie strony mogą tylko zyskać. Zawodnik będzie mógł co sezon bić się o najwyższe cele, a klub ma w swoich szeregach filar na lata. Już teraz 25-latek podpisał umowę na 5 lat. Klub z Fulham Road zapłacił Leicester ok. 35 mln. Promocyjna cena.

VINCENT JANSSEN DO TOTTENHAMU

Pochettino krok po kroku realizuje swoją wizję. Właśnie pozyskał króla strzelców Eredivisie i wydaje się, że to bardzo dobry zakup. Janssen przed rokiem zasilał AZ Alkmaar za pół miliona, a dziś Spurs wydali na niego ponad 22. Holender to wciąż rosnący w siłę napastnik i ma zadatki na klasowego piłkarza.

AHMED MUSA DO LEICESTER

Mistrzowie Anglii rozsądnie wydają pieniądze. Najpierw zakup równorzędnego dla Schmeichela konkurenta w osobie Zielera, a teraz transfer Musy z CSKA Moskwa. Nigeryjczyk na przenosiny do silniejszej ligi zasługiwał jako jeden z nielicznych występujących w lidze rosyjskiej. Jeśli dobrze wkomponuje się w zespół Ranieriego, siła rażenia Leicester na pewno nie osłabnie względem minionego sezonu. Anglicy zapłacili za jego kartę blisko 20 baniek.

MEDHI BENATIA DO JUVENTUSU

We włoskiej Serie A mocna obrona to podstawa. Ale w Turynie już przesadzili. Przy takim zestawieniu w defensywie pozyskali kolejnego zawodnika do tej formacji. Nie do końca sprawdzony w Bayernie Benatia póki co został wypożyczony na rok. Jeśli spełni oczekiwania w znanej sobie lidze, ma szansę zostać na dłużej. A to ostatnia chwila na pogranie na najwyższym poziomie. Marokańczyk 17 kwietnia skończył 29 lat.

EMANUELE GIACCHERINI DO NAPOLI

W Sunderlandzie nie wyszło. Przebywający od roku na wypożyczeniu w Bolonii Giaccherini po dobrym występie na Euro wpadł w oko działaczom Napoli. W rodzimej lidze prezentuje jakość na przyzwoitym poziomie, a do tego kosztował 1,5 miliona. Dobre posunięcie Neapolitańczyków.

MARTIN ŠKRTEL DO FENERBAHÇE

Opuszcza Anfield po ponad ośmiu latach. Solidny obrońca z łatką potrafiącego spaprać najprostszą sytuację. Co by nie powiedzieć, dla Liverpoolu wybronił wiele piłek, przerwał wiele ataków. Z jakiegoś powodu przecież utrzymywał się tam przez tyle lat. Teraz nadchodzi nowe. Ligi tureckiej pewnie nie podbije, ale na koncie pojawi się więcej cyferek niż dotychczas. Ponadto The Reds wykorzystali ostatnią okazję, żeby coś na Škrtelu zarobić – konkretnie to 6 milionów.

NNN

Kluby rozjeżdżają się na zagraniczne zgrupowania, gdzie rozgrywać będą towarzyskie turnieje. My natomiast czekamy na kolejne „oficjalki”, m.in. na tę z udziałem Mario Götze.

Komentarze

komentarzy