W drodze po scudetto – 6. kolejka

Niedzielny hit nad hity Serie A wzbudził mieszane uczucia. Jedni triumfowali po wygranej, inni podziwiali temperaturę meczu, ale większość skupiła się na kontrowersjach sędziowskich. Wynik jednak jest jaki jest i nic tego nie zmieni. Najlepszym rozwiązaniem dla włoskiej piłki będzie skoncentrowanie się na następnych kolejkach, bo tych mamy jeszcze 32(!) zamiast na kompletnie bezpodstawnych zarzutach korupcji na najwyższych szczeblach calcio.

SOBOTA, 04.10.14

Verona – Cagliari 1:0

Tachtsidis

Gospodarze ani myśleli podzielić losu Interu, który w poprzedniej serii gier doznał druzgocącej klęski 1-4 przeciwko Cagliari. „Gialloblu” dwukrotnie trafiali w poprzeczkę, strzelili prawidłową, acz nieuznaną bramkę, aż w końcu dopięli swego w 89. minucie spotkania. Pięknym strzałem zza pola karnego popisał się Grek Tachtsidis, który swego czasu, ku powszechnemu niedowierzaniu, miał pewne miejsce w wyjściowym składzie Romy. Było to za czasów Zdenka Zemana, który obecnie jest trenerem… Cagliari. Czeski szkoleniowiec przyznał, że cieszy się z sukcesów swojego byłego podopiecznego i jednocześnie nie załamuje się porażką. Pierwsza połowa była świetna w naszym wykonaniu, nawet lepsza niż ta z Interem. Za niewykorzystane sytuacje płaci się jednak cenę… – powiedział po meczu.

Milan – Chievo 2:0

Muntari, Honda

Po trzech meczach bez zwycięstwa „Rossoneri” w końcu sięgnęli po pełny łup. Poza efektownymi golami w drugiej części spotkania zabrakło jednak specjalnych fajerwerków, o co postarali się goście, którzy w swoim tradycyjnym stylu rozbijali kolejne próby gospodarzy. Ponownie mniej efektownie i mniej efektywnie zagrał Torres, na swoim najwyższym poziomie nie błyszczał Menez, stąd też na pierwszy plan wysunął się Honda, który popisał się znakomitym uderzeniem z rzutu wolnego. Przy stanie 1-0, po błędzie Muntariego, przyjezdni mieli fantastyczną okazję na wyrównanie, ale Lazarevic fatalnie zepsuł kontrę, w której Chievo wychodziło trójką graczy przeciwko jednemu obrońcy. Takie sytuacje nie mogą się zdarzać, nie w Serie A! – grzmiał po meczu Filippo Inzaghi.

NIEDZIELA, 05.10.14

Juventus – Roma 3:2

Tevez x2 (k), Bonucci – Totti (k), Iturbe

Starcie gigantów włoskiej piłki, na które cała Italia ostrzyła sobie zęby od samego początku sezonu jeszcze długo będzie rozkładane na czynniki pierwsze. Z pewnością pod względem swojej dramaturgii, zwrotów akcji, ładunku emocjonalnego i poziomu zaangażowania zawodników mecz wybornie spełnił wszelkie oczekiwania. Niestety nie obyło się bez kontrowersji sędziowskich. Trzy rzuty karne to sporo, a, zdaniem niektórych, żaden z nich nie został podyktowany w sposób prawidłowy. Czy rzeczywiście były to błędy? Karne dla Juventusu to kwestia milimetrów. Mądrzyć się, czy faul był na linii czy tuż przed można po obejrzeniu 10 powtórek, a sędzia podejmuje przecież decyzję od razu. Tak czy inaczej, pan Gianluca Rocchi niespecjalnie zapanował nad sytuacją, doprowadzając do niemal totalnego chaosu w pierwszej części spotkania. Po przerwie emocje ostygły, ale w samej końcówce zachwycił Leo Bonucci, strzelając genialną bramkę z woleja na wagę trzech bezcennych oczek. W tym przypadku wątpliwość budzi pozycja Arturo Vidala. Chilijczyk był na pozycji spalonej, ale czy przeszkodził w interwencji Skorupskiemu? Jest to kwestia dyskusyjna, ale na pewno nie zerojedynkowa. Po drodze na trybuny wyleciał Rudi Garcia, Manolas i Morata. Uff, działo się. Pytanie, w jaki sposób odbije się to na zawodnikach Romy. Możemy być za to pewni, że zazdrośnicy z różnych obozów włoskiego światka piłkarskiego chórem ogłaszać będą nowe calciopoli. Przydałby im się kubeł zimnej wody na ochłonięcie. Błędy i błędziki sędziowskie to część tej gry.

Empoli – Palermo 3:0

Maccarone, Tonelli, Pucciarelli

Przed sezonem to Palermo było jednoznacznie typowane jako zdecydowanie najlepszy z trójki beniaminków, ale póki co rzeczywistość okazuje się dla Sycylijczyków brutalna. Najdobitniej pokazało to spotkanie z Empoli, w którym goście zagrali zawstydzająco, jak to określił ich prezydent. Maurizio Zamparini dodał jednak, że trener Iachini może czuć się bezpiecznie, ale pana MZ znamy już zbyt dobrze, by wierzyć w takie zapewnienia. Niepokojący jest z kolei brak występu Piotra Zielińskiego. O ile trudności w rywalizacji z Verdim czy Pucciarellim można jeszcze zrozumieć, biorąc pod uwagę ich dobrą postawę, o tyle brak silnej pozycji pierwszego wchodzącego bardzo mocno rozczarowuje.

Sampdoria – Atalanta 1:0

Gabbiadini

Zwycięstwo w derbach będzie nic nie warte, jeśli nie pójdziemy za ciosem w meczu z Atalantą – tak po sukcesie w konfrontacji z Genoą zadeklarował trener Mihajlović. Jak widać, zawodnicy wzięli sobie to spostrzeżenie do serca i postarali się o wygraną, choć bardzo solidna przecież ekipa z Bergamo postawiła ciężkie warunki. Ponownie jedyną bramkę w meczu zdobył Manolo Gabbiadini, tym razem po asyście na kilkadziesiąt metrów Stefano Okaki. Od tej strony czarnoskórego napastnika chyba jeszcze nie znaliśmy. Doria umacnia się zatem na trzecim miejscu w tabeli.

Fiorentina – Inter 3:0

Babacar, Cuadrado, Tomovic

Bilans 1-7 w dwóch ostatnich meczach to statystyka, która nie przystoi drużynie, która wciąż aspiruje do miana czołowego zespołu ligi. Podopieczni Waltera Mazzarriego zagrali we Florencji bez ładu i składu, będąc łatwym kąskiem dla miejscowych, którzy po serii remisów trzech punktów potrzebowali jak wody. Vincenzo Montella może być wybitnie ukontentowany tym, co zobaczył w niedzielny wieczór. Ponownie z bardzo dobrej strony pokazał się Babacar, który swoją petardą z dużej odległości otworzył wynik meczu. Dla Violi przerwa reprezentacyjna przyszła zatem w najgorszym możliwym momencie. Dla „Nerazzurrich” zupełnie odwrotnie – jest prawdziwym wybawieniem.

Udinese – Cesena 1:1

Fernandes – Cascione (k)

Po trzech wygranych z rzędu apetyty w Udine z pewnością sięgały triumfu nad beniaminkiem z Ceseny. Po trafieniu Bruno Fernandesa, który tym razem wyręczył Toto Di Natale, długo wydawało się, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Jednak w doliczonym czasie gry jak rażony prądem padł w polu karnym rezerwowy napastnik gości Alex Rodriguez, skłaniając arbitra do odgwizdania jedenastki. Decyzja mocno naciągana, o której bezzasadności przekonany jest szkoleniowiec „Friulianich”. Stramaccioni bez ogródek oskarżył rywali o nurkowanie.

Parma – Genoa 1:2

Coda – Perotti, Matri

Fatalna postawa defensywy Parmy nie przestaje przyprawiać o palpitacje serca fanów ze Stadio Ennio Tardini. Mimo gry w przewadze po czerwonej kartce dla Roncaglii gospodarze dali sobie wbić decydującego gola w doliczonym czasie gry. Autorem babola spotkania został stoper „Ducalich” Alessandro Lucarelli, po którego błędzie bezcenne trafienie odnotował jego imiennik Matri. W Genoi chwila oddechu po ciężko przeżytej porażce w derbach.

Lazio – Sassuolo 3:2

Mauri, Djordjevic, Candreva – Berardi x2

Cztery gole w dwóch kolejnych meczach to wynik nad wyraz obiecujący dla sprowadzonego z Nantes Filipa Djordjevicia. Wydaje się, że Serb to w końcu właściwa osoba na właściwym miejscu, długo oczekiwane odpowiednie zastępstwo dla powoli odchodzącego na emeryturę Miro Klose. Gościom nie pomógł powracający po zawieszeniu za mecz z Interem Domenico Berardi, choć gwiazda włoskiej młodzieżówki swoje zrobiła, ustrzelając dublet.

Napoli – Torino 2:1

Insigne, Callejon – Quagliarella

Po wygranej nad Sassuolo i Slovanem podopieczni Beniteza zrobili kolejny ważny krok na drodze do utrzymania przez Hiszpana swojej posady. To „Toro” prowadziło jednak do przerwy po nieprzeciętnej urody bramce Quagliarelli, który jako rodowity neapolitańczyk zupełnie się po niej nie cieszył. Fatalnie pudłował z kolei m.in. Higuain, ale sprawy w swoje ręce wziął po przerwie Insigne, strzelając gola i asystując. Czuję jak wielki ciężar spadł z moich ramion – przyznał po meczu jego bohater, który od dłuższego już czasu nie jest ulubieńcem fanów ze Stadio San Paolo.

JEDENASTKA KOLEJKI WG ZZAPOŁOWY:

TAK GRALI POLACY:

^* noty z Serie B z tifosando.it