Wielkie pieniądze, wielkie nazwiska. Zidane letnim postrachem

Mało kto spodziewał się, że Zinedine Zidane zdecyduje się na powrót akurat w takim momencie. Do końca sezonu zostało 11 kolejek, podczas których nie można wypaść poza TOP4. I tyle. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydawało się więc dogranie koszmarnego sezonu przez Solariego, a następnie zastąpienie go kimś, kto spokojnie mógłby zacząć wprowadzać zmiany. Stało się inaczej.

Legenda, jaką Francuz był jako piłkarz i jaką został jako trener, zgodziła się wrócić już teraz. Z tego powodu możemy się nawet nie tyle domyślać, co być pewnym, że Florentino Perez zgodził się spełnić wszystkie postawione żądania, a te z pewnością nie były małe. Co letniego okienka zostało jeszcze trochę czasu, ale karuzela ruszyła już teraz.

Nieuniknione są teraz najróżniejsze plotki i ploteczki, z których prawdziwe okaże się może z 5%. Można jednak sobie pogdybać i zastanowić się nad ewentualnymi letnimi ruchami klubu. Jeśli prawdziwe okażą się doniesienia, że Perez obiecał 300 milionów na wzmocnienia, dokładając do tego tych, którzy odejdą (Bale? Isco?), zbierze się niemała suma.

„Kluby! Ukryjcie napastników! Ukryjcie pomocników! I obrońców! Zidane rusza na łowy!” – mniej więcej tak można opisać atmosferę, jaka wytworzyła się wokół powrotu Francuza. Kto ucierpi najbardziej? Pierwsza do głowy przychodzi Chelsea. Temat Edena Hazarda jest obecny już od dłuższego czasu. Tym razem pojawiła się informacja, jakoby jednym z głównych celów Zidane’a był… N’Golo Kante.

Nie wybiegajmy jednak za bardzo w stronę nazwisk, a skupmy się na ogóle. Obecne ceny wykluczają wielką rewolucję i kilku nowych „Galacticos”, ale wciąż można liczyć na kilka głośnych nazwisk. Jeśli udałoby się zebrać ok. 400 milionów, oczywiste wydaje się pozyskanie jednej gwiazdy z absolutnego topu (do takiej roli, jaką miał „CR7”) i 2-3 innych, będących o krok od statusu mega gwiazdy. O kogo byście poprosili zarząd na miejscu Zidane’a?

Odbierz darmowy zakład 20 zł