W dzisiejszych czasach, w których piłkę nożną opanowują coraz większe pieniądze, zachwycamy się tymi, którzy gwiazdy potrafią kreować, a nie tylko kupować. Rozwinięty skauting, „nos” do perełek i zarabianie na nich wielkich pieniędzy. To coś, co doceniamy w klubach aspirujących do najwyższych celów.
Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!
Takie przykłady stanowią niestety rzadkość i na palcach dwóch rąk możemy wskazać tych, którym wychowywanie gwiazd lub wyławianie ich „za frytki” wychodzi bardzo dobrze i – co najważniejsze – regularnie. Od kilku lat za lidera pod tym względem można uznać BVB, która świetnie promuje młode talenty walcząc przy tym o najwyższe cele. Świetnie radzą sobie także najlepsze portugalskie kluby, choć jak wiadomo tamtejsza liga nieco uniemożliwia im znalezienie się na sportowym szczycie.
Byłoby zbyt idealnie, gdyby wszyscy potrafili radzić sobie tak świetnie. Zdecydowana większość niestety przegapia swoje okazje, odpuszcza w niewłaściwym momencie lub po prostu nie widzi w kimś tego, co zauważa ktoś inny. Rzucając okiem na włoski futbol, niechlubnym zwycięzcą ostatnich lat zostałaby… Fiorentina.
Dopiero 16. drużyna minionych rozgrywek Serie A, ostatnie pięć lat zdecydowanie przespała. W drużynie nie ma zbyt wielu świetnych bądź obiecujących zawodników, ale to nie znaczy, że ich nie było. Byli – ale zostali wypuszczeni bez żalu niemal za darmo. We wspomnianym okresie na Stadio Artemio Franchi za ok. 4 miliony (łącznie) pożegnano takich zawodników jak Nicolo Zaniolo, Ante Rebić, Gianluca Mancini czy Ianis Hagi.
Spełnione nadzieje, ale już poza Florencją
Obecny zawodnik Romy został wypuszczony za darmo w wieku 17 lat do Entelli, gdzie grał w drużynie U19 (po roku kupił go Inter, który także się na nim nie poznał). Rebić został kupiony z RNK Split już w 2013 roku za 4,5 miliona, jako obiecujący 20-latek. Przez pięć lat nie dostał jednak żadnej szansy, był wypożyczany bez powodzenia do RB Lipsk i Hellas Verona, przełomem okazały się dopiero przenosiny do Frankfurtu. Kwota? Dwa miliony euro. Na dodatek dopiero po dwóch latach jako zawodnik wypożyczony.
Mancini i Hagi to nie tak głośne nazwiska, jednak to wkrótce może się zmienić. 23-letni Gianluca oddany przed trzema laty do Perugii za 150 tysięcy euro, obecnie stanowi o sile defensywy Atalanty i jest już wyceniany na ponad 20 milionów. Wtedy też Fiorentina kupiła Hagiego, płacąc rumuńskiemu FC Viitorul dwa miliony euro. Ofensywnego pomocnika sprzedano do tego samego klubu półtora roku później za 4,6 miliona. Zarobek „na czysto” jest, ale mały. Tym bardziej, że Hagi świetnie spisywał się na ostatnim Euro U-21 i już kupiło go KRC Genk, płacąc Rumunom osiem milionów, choć to i tak promocyjna cena.
Uwzględniając obecne wartości rynkowe wspomnianej czwórki, jest ona wyceniana na… ponad 110 milionów euro. Tyle przeszło Fiorentinie koło nosa przez niewłaściwe wybory. Odstępstwami od normy wydają się być jedynie Bernardeschi (40 mln od Juventusu) i Chiesa (kiedyś odejdzie za duże pieniądze), a to trochę za mało jak na klub, który chce grać w Europie. Fiorentina koszmarnie radzi sobie z młodymi zawodnikami, co potwierdzają choćby Polacy: Rafał Wolski i Bartłomiej Drągowski. Obaj wydawali się straceni i tylko ostatnie pół roku w Empoli zmieniło ten obraz w przypadku polskiego bramkarza.