Klub może mieć wszystko – pieniądze, kibiców historię, zawodników, ale na czele wszystkiego stoi trener. Bez niego nawet największe marki mogą błyskawicznie popaść w przeciętność, z której potem trudno jest się wydostać. Patrząc teraz na Wyspy, największe zainteresowanie wzbudzają poczynania West Ham United, który marząc o wyższych celach zbroi się na potęgę. Zgodnie z hierarchią wartości, zaczęto od trenera.
Z wyzwaniem zbudowania drużyny niemal od nowa, mierzy się właśnie Manuel Pellegrini. Człowiek, który nie zdobywał trofeów hurtowo, nie skupiał na sobie uwagi wszystkich, ale jest niezwykle szanowanym i docenianym fachowcem. Trudno by było inaczej, patrząc na to w jaki sposób pracuje z drużynami i jakie osiąga wyniki. Walka o finał Ligi Mistrzów z Villarrealem w sezonie 2005/2006 i pechowa utrata miejsca w półfinale jako trener Malagi, mówią same za siebie. Po mistrzostwie z Manchesterem City i ostatnim okresie spędzonym w Chinach, cały West Ham patrzy na Pellegriniego jak na nadchodzącego zbawcę.
Żadnych wątpliwości co do słuszności takiego wyboru nie ma legenda „Młotów”, Alvin Martin. Zawodnik, który reprezentował West Ham w latach 1976 – 1996, docenia Chilijczyka i z optymizmem patrzy na zmiany zachodzące w jego ukochanym klubie.
– Jest bardzo skromną osobowością (Pellegrini – red.). Mogę sobie wyobrazić siebie grającego dla kogoś takiego. Czy wolałbym to, niż grę dla Mourinho? – Tak, wolałbym.
Alvin Martin best center half i have seen play for us bloke was class pic.twitter.com/asBIKuEcRQ
— boleyn badges (@boleynbadges) July 15, 2018
Poprzedni sezon był dużym rozczarowaniem dla klubu pragnącego na stałe włączyć się do walki o europejskie puchary. Zamiast tego przez długi okres trzeba było drżeć, czy „Młoty” się w ogóle utrzymają. Właściciele nie chcąc dopuścić do powtórzenia się takiej sytuacji, przystąpili do transferowej ofensywy. Klub wzmocnili już Ryan Fredericks, Fabian Balbuena, Łukasz Fabiański, Jack Wilshere, Andriy Yarmolenko, Issa Diop i rekordowy dla „Młotów” Felipe Anderson. Alvin Martin przyznaje, że „wygląda to dobrze”, ale nie chce się przesadnie ekscytować dopóki nowe nabytki nie zaczną grać razem.
Martin cieszy się z transferów ofensywnych zawodników, ale przecież zadbano również o defensywę i środek pola. Jeśli wypali większość z nowych nabytków, a Pellegrini szybko ułoży drużynę, możemy spodziewać się West Hamu w najlepszym wydaniu. O tym jednak przekonamy się dopiero po kilku kolejkach, bo – jak to w pracy trenera bywa – może wyjść z tego coś pięknego, ale równie dobrze może skończyć się beznadziejnie. Jak myślicie, czy Chilijczyka faktycznie można stawiać przed Jose Mourinho? Przewaga osiągnięć przemawia na korzyść Portugalczyka, ale Lukaku i Pogba być może mogliby mieć inne zdanie na ten temat…