Źle się dzieje w Chelsea. Piłkarze chcą wyrzucić trenera, a kibice chcą wyrzucić ich

Kryzys – zmiana trenera – mistrzostwo – kryzys – zmiana trenera – mistrzostwo – kryzys… I tak dalej. Wydaje się, że właśnie w taki sposób funkcjonuje klub Romana Abramowicza, w którym piłkarzom coś się pomyliło. O tym, czy trener dobrze pracuje, czy jego metody są przyszłościowe i czy warto się ich trzymać, nie decyduje zarząd, a zawodnicy. Rozkapryszone gwiazdeczki, które wymuszają zmiany, gdy coś im nie pasuje. Mają dość, ale wydaje się, że kibice jeszcze bardziej. Miarka się przebrała.

Porażka 3:0 z Newcastle w ostatniej kolejce była idealnym podsumowaniem sezonu Chelsea. Byłaby nim jeszcze bardziej, gdyby Liverpool jednak uległ Brighton, a podopieczni Conte mimo to na własne życzenie nie wskoczyliby do TOP4. Jeden punkcik w dwóch kluczowych, ostatnich kolejkach sezonu, po katastrofalnej grze i zerowym zaangażowaniu. Takie rzeczy to nie przypadek.

A wszystko zaczęło się przecież idealnie. Conte w pierwszym roku na Stamford Bridge poukładał drużynę, zmienił formację, a Chelsea w kapitalnym stylu zdobyło mistrzostwo. Jednak już wtedy coś zaczęło się psuć, w niełaskę trenera popadł Diego Costa, zaczęły się zgrzyty, a reszta zauważyła, że jednak nie jest tak idealnie i kolorowo. Obecny sezon w pewnym sensie to potwierdził. Z jednej strony nie było takiej tragedii, jak pod koniec pracy Mourinho, niby za kilka dni Chelsea gra w finale FA Cup, ale mimo tego często aż kłuje w oczy, w jaki sposób grają niedawni mistrzowie Anglii. Pytanie, czy to wina trenera, czy ich samych.

Coraz większe wątpliwości mają fani „The Blues”, którzy coraz śmielej mówią o tym, że ich pupile chcą się pozbyć kolejnego trenera. W ostatnim, wspomnianym meczu z Newcastle, raził brak zaangażowania, a mina Conte na niektórych minach mówiła wszystko. Złość, rozżalenie, nierozumienie czemu jest tak, a nie inaczej. Zupełnie jak w poprzednich sezonach było z Mourinho czy Ranierim.

Bolesna porażka na zakończenie rozgrywek ligowych odbiła się szerokim echem i jak zwykle w takich przypadkach, znalazła głównego winowajcę. Padło – co całkiem zrozumiałe – na Tiemoue Bakayoko, który debiutancki sezon w Anglii ma wręcz katastrofalny. Fani cierpliwość do Francuza stracili już dawno, ale ten w miniony weekend postawił kropkę nad i. Oberwało się również innym piłkarzom – twitter oszalał.

Ciekawe, że finałowe spotkanie FA Cup może być dla Antonio Conte jego ostatnim po tak rozczarowującym sezonie, a mimo wszystko kibice nie szukają winnego w jego osobie. Zarządy klubów piłkarskich działają jednak w prostszy sposób,  w końcu łatwiej wymienić jedno ogniwo, niż ryzykować kilkoma transferami naraz. Szkoda, jeśli kolejny raz piłkarze okazaliby się świętymi krowami. Biorąc pod uwagę nieudane transfery (Morata, Bakayoko etc.), trudno było oczekiwać od Conte cudu. Pytanie, czy taki argument wystarczy zarządowi z Abramowiczem na czele, czy kolejny raz postanowią zacząć od nowa, z nowym projektem, z nowym trenerem…

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 120 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Komentarze

komentarzy