7 o’clock: wieści z Old Trafford

Przedwczoraj The Guardian doniósł, iż zarząd Southampton odrzucił opiewającą na 27 mln funtów ofertę Manchesteru United za Luke’a Shawa. Co więcej, stwierdził ponoć, że młody obrońca nie jest na sprzedaż za żadną cenę: Manchester usłyszał od Southampton, że Shaw nie jest na sprzedaż, ale nadal jest pewien przeprowadzania tego transferu, zachowanie „Świętych” postrzegając jako próbę wymuszenia lepszej oferty. Fani czerwonej części Manchesteru bardzo liczą na ten transfer, po niedzielnym spotkaniu Southampton z podopiecznymi Giggsa na wielu portalach i fanpejdżach można było przeczytać komentarze kibiców „Diabłów” w stylu „Shaw był dziś najlepszym zawodnikiem Manchesteru”. Defensywa United nie wygląda najlepiej. Z Old Trafford odchodzą Rio, Vidić i prawdopodobnie także Evra, nowy szkoleniowiec „Czerwonych Diabłów” będzie więc musiał zrobić latem duże zakupy…

Southampton's Luke Shaw

A skoro już mowa o nowym trenerze „Czerwonych Diabłów” warto dodać, iż jego prezentacja odbędzie się jeszcze w tym tygodniu, najprawdopodobniej jutro. Nie jest tajemnicą, że włodarze Manchesteru chcą powierzyć klub Luoisowi van Gaalowi. Dzisiaj w Holandii z tym szkoleniowcem spotkali się Ryan Giggs oraz Ed Woodward. Tymczasowy menedżer United nie zakończył jeszcze oficjalnie swojej piłkarskiej kariery, ale na podstawie ostatnich wydarzeń można przypuszczać, iż to tylko kwestia czasu. Walijczyk zdaje sobie sprawę, że jedyne, na co może liczyć u van Gaala, to miejsce w sztabie szkoleniowym. Klub chce, aby Giggs został na Old Trafford i trafił do teamu van Gaala, choć ten podkreśla, że chce mieć co najmniej pięć osób od siebie. Nikt poza nim z byłego sztabu nie będzie miał takiego szczęścia, ani Nicky Butt, ani Paul Scholes, ani Phil Neville, ani nawet Chris Woods. Czy van Gaal to dobry wybór? Przyznaję, że do tej pory nie byłam zbyt entuzjastycznie nastawiona do tego trenera, jednak przekonują mnie metody Holendra. Louis jest ponoć bardzo surowym i wymagający szkoleniowcem. Obserwując „Diabły” pod wodzą Moyesa dało się zauważyć brak zaangażowania obu stron, napięte relacje, rezygnację oraz brak autorytetu w osobie trenera. Zawodnicy niejednokrotnie niemal spacerowali bezradnie po murawie, dlatego teraz powinien im trafić się ktoś, kto wyciśnie z nich 100% i nie odpuści. Ponoć van Gaal to potrafi. Ba, czasem nawet za bardzo. Co z tego wyjdzie? Przekonamy się już za kilka dni, a potem miesięcy. Póki co Holender nie potwierdził plotek łączących go z Old Trafford. Na wtorkowym spotkaniu z holenderskimi mediami powiedział: Nie, nic nie powiem na ten temat. Jestem tutaj jako trener reprezentacji Holandii, a nie przyszły menadżer Manchesteru United. Musicie poczekać aż cały proces zostanie zakończony. Jeśli chcecie wiedzieć więcej, to zadajcie te pytania w Manchesterze United, a może w innym klubie. Nie mogę powiedzieć nic ponadto. W ostatnim tygodniu powiedziałem kilka słów o Manchesterze United, bo przyjechali tutaj niezaproszeni angielscy dziennikarze i uznałem, że niegrzeczne będzie, jeśli nie odpowiem na ich pytania. Wymamrotałem kilka słów, a oni z tego napisali 60 stron. Nic na to jednak nie poradzimy.

Park Ji-sung, Juan Sebastián Verón i Gabriel Heinze to zawodnicy, którzy w przeszłości reprezentowali Manchester United. Niestety już nigdy nie zobaczymy ich ani w trykocie „Diabłów”, ani żadnej innej drużyny (no chyba, że w roli kibiców), bowiem ci piłkarze ogłosili zakończenie swoich karier. Park przybył na Old Trafford w 2005 roku, odszedł w 2012, zagrał 205 razy, strzelił 27 bramek i świętował 11 różnych trofeów. Przygoda Heinze z United trwała trzy lata i pomimo, że za pierwszy rok gry na Old Trafford został wybrany przez fanów Piłkarzem Sezonu, to w 2007 roku odchodził w burzliwych okolicznościach. Argentyński obrońca chciał dołączyć do Liverpoolu, ostatecznie trafił do Realu Madryt. Verón występował na Old Trafford w latach 2001-03, kiedy to przyszedł z Lazio za 28 milionów funtów. Szybko został sprzedany do Chelsea za prawie dwa razy mniej, potem grał jeszcze m.in. w Interze. Karierę zakończył w Estudiantes.

page

Nemanja Vidić w wywiadzie dla The Telegraph przyznał, że w ostatnim sezonie w Manchesterze United wszyscy piłkarze walczyli między sobą w celu osiągnięcia lepszych rezultatów. Serb dodał, że rosło napięcie między poszczególnymi zawodnikami i że całej drużynie bardzo ciężko było znieść tak dużą ilość porażek. Wszyscy piłkarze, przyzwyczajeni do sukcesów, czuli ból i frustrację spowodowane marnymi wynikami i w konsekwencji pojawił się na Old Trafford kryzys: Wymienialiśmy się argumentami między sobą. W tym roku bardziej niż w którymkolwiek, ponieważ przechodziliśmy przez zły okres, a my jako piłkarze pokazaliśmy, że nam zależy. Wciąż jesteśmy przyjaciółmi, jednak dochodziło między nami do wielu kłótni, ponieważ chcieliśmy grać lepiej. Wszyscy oczekiwaliśmy poprawy. Mogliśmy mówić o niektórych rzeczach między sobą, ponieważ graliśmy razem już przez wiele lat, jednak to było bolesne. Chociaż gdyby nie dochodziło do kłótni, to by nie było właściwe zachowanie z naszej strony. Potwierdzam, że mieliśmy trudne momenty w szatni(…) W klubie panował okres przejściowy. Dostaliśmy menedżera, który widział futbol w kompletnie inny sposób. Chciał pozostawić swoje piętno na zespole i wdrożyć preferowany przez siebie styl gry. Ryan Giggs dzielił się takimi samymi pomysłami jak sir Alex Ferguson i jego styl prowadzenia zespołu był podobny do stylu preferowanego przez sir Aleksa. Piłkarze byli do tego przyzwyczajeni i czuli się z nim bardziej komfortowo. Nie twierdzę, że styl Davida Moyesa był zły, ale ci piłkarze czuli się bardziej komfortowo, grając w pewien wypracowany sposób w piłkę. Trzeba szanować miejsce, w którym jesteś i to, co reprezentujesz ze sobą, chociaż nie widzę sensu w rozmowie o osobie, która jak wszyscy wiedzą straciła swoją pracę, ponieważ nie zdołała odnieść sukcesu, do którego dążyła. Moja najlepsza odpowiedź to ta, że David Moyes robił wszystko co w swojej mocy, aby odnieść sukces. Był prawdziwym profesjonalistą, przede wszystkim był oddany swojej pracy i pragnął odnieść sukces. Niestety tak się nie stało i wszyscy jesteśmy smutni z tego powodu. Czasami, gdy przechodzisz przez zły okres to oczywiste, że zadajesz sobie mnóstwo pytań, jednak nigdy nie kwestionowaliśmy decyzji menedżera. Robiliśmy to tylko i wyłącznie między piłkarzami. Wszystkie problemy, jakie miałem w życiu konsultowałem z menedżerem twarzą w twarz. Wszystkie problemy rozwiązuję w ten sposób, ponieważ jestem takim człowiekiem, że mówię o wszystkim co myślę tylko wtedy, gdy rozmawiam z kimś twarzą w twarz. Kiedy pracujesz z kimś każdego dnia to zdarza się, że nie jesteś zadowolony z kogoś za pewne wydarzenie na boisku. Czasami miewasz problemy z pewnymi rzeczami, to całkiem normalne. Wtedy rozmawiasz z menedżerem. Byłem doświadczonym graczem w zespole, kimś, kto spędził wiele lat w klubie, więc starałem się jak mogłem, aby pomóc trenerowi. Niejednokrotnie dochodziło między nami do szczerych rozmów.  Słuchaj, jesteśmy ludźmi. Nie zgadzamy się z wszystkimi rzeczami przez cały czas, ale musimy szanować swojego menedżera, musisz mieć respekt przed swoim szefem. On jest tym, który ponosi odpowiedzialność. Jaki wpływ miałbym na niego, gdybym powiedział: „Powinieneś zagrać taką taktyką?” On jest szkoleniowcem i takie czynności należą do jego zadań, a jutro mógłby stracić pracę, gdybym powiedział: „Musisz grać w inny sposób” (…) Myślę, że teraz jest to szczęśliwsze miejsce, ponieważ nadchodzi kolejna zmiana i wszystko ponownie będzie nowe. Klub musi uwierzyć we własną tożsamość. Poczuć ponownie odpowiednią atmosferę, a będzie to dobry początek do odbudowy potęgi. Chcesz zobaczyć coś pozytywnego w przyszłym sezonie. Szukasz nowych pomysłów i nowej mentalności, ponieważ ta stara odeszła. To trochę jak ponowne uruchomienie komputera, zaczynamy wszystko od nowa.

Po świecie krążą plotki, jakoby numerem 1 na liście transferowych życzeń van Gaala był Marco Reus. Niemiec jest typowany na gwiazdę tegorocznych Mistrzostw Świata. Reus ma zapisaną w kontrakcie klauzulę odstępnego w wysokości 29 mln funtów, wyklucza jednak odejście z Dortmundu w letnim oknie transferowym: Mogę bezpiecznie powiedzieć, że w sezonie 2014/15 będę grał dla Borussii Dortmund. W zasadzie nie muszę chyba podkreślać, że świetnie czuję się w tym klubie. Dopóki nigdzie się nie wybieram, dopóty klauzula odejścia nie stanowi dla mnie problemu. Myślę, że Reus pasowałby do United i mam nadzieję, że jednak zobaczymy go w barwach Manchesteru. Poniżej prezentujemy ułamek możliwości Niemca:

/Sylwia Siry/

Komentarze

komentarzy