Śmialiście się, kiedy Ruch brał pieniądze od miasta? Spokojnie, Górnik też dostanie

Górnik_Zabrze_mural

W ubiegłym roku Ruch Chorzów otrzymał od miasta pożyczkę (a może jednak dotację?) w wysokości 18 milionów złotych, co wywołało w naszym piłkarskim świecie niemałą burzę. Finansowy zastrzyk tylko pozornie pomógł „Niebieskim”, którzy do dziś nie stanęli na proste nogi. Teraz podobną pomoc od miasta Zabrze ma otrzymać miejscowy Górnik, a całej sytuacji (nie)powagi dodaje fakt, że miasto samo musiało „pożyczyć”.

Wczoraj na posiedzeniu Rady Miasta Zabrze przyjęto projekt o dokapitalizowaniu Górnika kwotą 32 288 250 zł. Pieniądze te w jednorazowej turze trafią na konto klubu od razu, ale wyłoży je… bank. Miasto natomiast do 2031 roku ma wykupić akcje banku za 46 410 000 złotych, począwszy od roku 2019 – pierwsza, najwyższa, rata wyniesie ponad 3,2 miliona. Takie pieniądze mają uzdrowić sytuację finansową klubu, choć ten w 2015 roku wyemitował obligacje na kwotę 35 milionów zł (miasto ma je wykupić do 2028 roku za ponad 48 mln).

Jak widać, śląskie kluby z bogatą tradycją nie radzą sobie najlepiej. Górnik w tej chwili narzucił na miasto zobowiązania na ponad 90 milionów zł, a nie wiadomo, czy na tym się skończy. Nie jest bowiem tajemnicą, że 14-krotny mistrz Polski jest dość nieumiejętnie zarządzany. W poprawie kondycji finansowej miał pomóc nowy stadion, gdzie klub miał wynajmować powierzchnie biurowe – chętnych jednak jak na lekarstwo. Wzburzenie kibiców wzmaga nieudolność działaczy w stworzeniu obiecanego muzeum oraz baru dla kibiców.

Wydaje się, że rozwiązaniem problemów – przynajmniej po części – mógłby być awans do ekstraklasy, ale to wywołałoby kolejne, o czym wciąż przekonuje się Ruch. Teraz oba kluby przypominają bardziej studnię bez dna, do której można dolewać i dolewać, a i tak się nie napełni, niż klub piłkarski z tradycjami i aspiracjami na pewne miejsce wśród najlepszych. Może wreszcie znajdzie się ktoś, kto skupi się tylko na uzdrawianiu klubu.

Źródło: Dziennik Zachodni

Komentarze

komentarzy