Kogut z Kamerunu: Clinton N’Jie

Akademia Lyonu wychowała wiele talizmanów. Największą ich marką są oczywiście napastnicy – Karim Benzema, Frederic Kanoute, czy Alexandre Lacazette – pierwsze przykłady natychmiast przypominają nam o kulturze wychowania snajperów we francuskiej Akademii. W sierpniu z gniazda wyfrunął kolejny śmiałek – Clinton N’jie.

Przygodę z Francją Kameruńczyk rozpoczynał w 2011 roku, kiedy to były obrońca ze Stade Gerland – Jean Jacques Nono wypatrzył go i polecił do swojego byłego klubu. Skauci z Lyonu szybko zainteresowali się Clintonem i ściągnęli go do siebie. Od chwili przybycia młokosa, działacze postanowili N’Jie zatrzymać w klubie, by to u nich poznawał podstawy gry na najwyższym poziomie, zamiast tułać się po wypożyczeniach. W drużynie U-19 szybko wkomponował się do zespołu wraz z innymi zdolnymi napastnikami – Nabilem Fekirem i Anthonym Martialem. Wszyscy trzej swoją przygodę rozpoczynali nisko, bo od…czwartej klasy rozgrywkowej, w której to występowały rezerwy Lyonu.

Jego rozwój został  dostrzeżony po sezonie 2011/2012, w którym rozegrał 14 spotkań dla drugiej ekipy Olimpique, strzelając w tym czasie 6 bramek. Trenerzy Lyonu postanowili jak najbliżej trzymać go pierwszego zespołu i umożliwili mu trenowanie z najlepszymi zawodnikami, jednak o regularnej grze w spotkaniach nadal nie było mowy. Odbijał to sobie w rezerwach, ale już nie tak zadowalająco jak wcześniej. Młody napastnik mógł odczuwać brak zgrania z młodszymi kolegami , co utrudniało mu pokazanie swojego potencjału. Ostatecznie udało mu się rozegrać łącznie 39 minut w czterech spotkaniach dla pierwszego zespołu. Kameruńczyk jednak zdawał się patrzeć przed siebie – jego czas miał jeszcze nadejść.

nj22223

Kiedy? Na pewno nie w kolejnym sezonie, gdzie znowu był traktowany jako żółtodziób. Wielkim problemem Clintona było bogactwo w drużynie – Remi Garde, ówczesny menedżer Lyonu, miał do dyspozycji na jego miejsce: Lacazette, Gomisa, Brianda, a także Benzię. Droga do pierwszej jedenastki zdawała się być wciąż daleka, a liczba zaledwie 69 minut podczas całej kampanii utrzymywały jego frustrację, która niebawem – czego sam najprawdopodobniej się nie spodziewał –miała zostać przemianowana na wybuch radości.

Clinton jest wielkim piłkarzem. Tak, to młody Samuel Eto’o – tak po nieudanym sezonie 2013/2014 ćwierknął na Twitterze prezydent Lyonu, Jean-Michael Aulas. Po wspomnianym wpisie najważniejszej osoby klubu, wszystko zaczęło nabierać rozpędu dla N’Jie. Najpierw został zwolniony z funkcji menedżera Garde (zastąpił go były gracz Lyonu – Hubert Fournier), a następnie do walijskiej Swansea postanowił przenieść się Bafetimbi Gomis. To oznaczało szansę dla Clintona, której nie mógł zmarnować.

Kampania 2014/2015 była jego najlepsza w karierze, nie tylko na tle klubowym, lecz także reprezentacyjnym. We wrześniu ubiegłego roku otrzymał powołanie do kadry Kamerunu i już w debiucie przeciwko Demokratycznej Republice Konga zdobył premierową bramkę. Cztery dni później z Wybrzeżem Kości Słoniowej dołożył dwa kolejne trafienia. Momentalnie młody Clinton został mianowany ulubieńcem kibiców, którzy domagali się powołania napastnika Lyonu na Puchar Narodów Afryki, które ostatecznie dla całego Kamerunu okazały się kompletną klapą.

Odmienne były losy w klubie – N’Jie dostał szansę w 30 spotkaniach (połowę z nich rozpoczynał od pierwszej minuty), uzyskując liczbę 7 bramek i 8 asyst. Wraz z Lacazette i Fekirem tworzył niezwykle efektowny atak, który przez pewien okres zdawał się tworzyć iluzoryczne nadzieję na wyrwanie mistrzostwa z rąk PSG.

Football - Tottenham Hotspur v Crystal Palace - Barclays Premier League - White Hart Lane - 20/9/15 Tottenham's Clinton N'Jie is given instructions by manager Mauricio Pochettino as he prepares to come on as a substitute Action Images via Reuters / Andrew Couldridge Livepic EDITORIAL USE ONLY. No use with unauthorized audio, video, data, fixture lists, club/league logos or

Z osobą Clintona jest jeszcze związana jedna z ciekawszych statystyk, w której to mógł przegonić pewnego zarozumiałego Szweda. Mowa tutaj o procencie oddanych celnych strzałów na bramkę rywali. W sezonie 2014/2015 Kameruńczyk wykręcił w tej statystyce aż 73%, co dawało mu drugi wynik pod względem skuteczności. Niżej byli nawet tacy gracze jak Cavani (59%), Lacazette (59%), czy Gignac (52%). Francja to jednak królestwo Zlatana Ibrahimovicia i to napastnik mistrza Francji ostatecznie mógł pochwalić się lepszym wynikiem – dokładnie o jeden procent.

Po dobrym sezonie w Olimpique, N’Jie nie mógł narzekać na brak ofert. Najpoważniejszą była ta z Tottenhamu. Pierwotnie transakcja nie miała dojść do skutku, ale Lyon ekspresowo dogadał się z Mathieu Valbueną oraz Claudie Beauvue, dzięki czemu nie wetował przenosin Kameruńczyka do stolicy Anglii. Kwota 14 milionów euro załatwiła sprawę i dziś Clinton może powoli asymilować się w nowym miejscu, w czym znacznie pomaga mu umiejętność władania angielskim, której nabył wychowując się w obszarze Kamerunu, gdzie ten język był na porządku dziennym. Czy znajomość języka pomoże mu w rozwoju w Anglii na tyle, by za jakiś czas Pochettino, wzorem Fourniera, postawił na młodego Kameruńczyka? Już spotkanie z Manchesterem City pokazało, że boss Spurs powoli musi się z tym liczyć.

Komentarze

komentarzy