UEFA nie powinna pozwolić na rozegranie meczu w Dortmundzie

Borussia+Dortmund+v+Manchester+City+2016+International+uTVqsSwW2Wsl

Zaledwie dzień po zamachu piłkarze Borussi zamierzyli się z Monaco. Na boisku pokonani zostali gospodarze, ale wśród przegranych należy wymienić jeszcze politykę i władze UEFA, które pozwoliły na rozegranie tego meczu. Tragiczne wydarzenia skutkujące przełożeniem meczu okazały się za małe, by pozwolić piłkarzom odpocząć. Show musiało trwać i tylko to się liczyło. 

Bill Shankly kilkadziesiąt lat temu powiedział, że są ludzie‚ którzy uważają futbol za sprawę życia i śmierci, ale on się z nimi nie, bo sądzi iż futbol jest dużo ważniejszy. Słowa te znakomicie oddają jak istotnym elementem życia jest dla wielu osób piłka nożna. To jeden z moich ulubionych cytatów, ale problem pojawia się, gdy zacznie się go traktować dosłownie. Mimo upływu lat UEFA nadal nie zrozumiała, że jest to przesada i tak naprawdę istnieje wiele spraw ważniejszych od kopania w okrągły przedmiot.

Piłkarze po zamachu wrócili do hotelu, by po godzinie dowiedzieć się, że mecz został przełożony na kolejny dzień. Thomas Tuchel twierdzi, że nikt z nimi tej decyzji nie konsultował, bo byli takiemu rozwiązaniu przeciwni.

Chcieliśmy mieć więcej czasu na poradzenie sobie z tym, co się wydarzyło, a ktoś w Szwajcarii zadecydował za nas. Każdy zawodnik radził sobie z tym po swojemu, ale żaden nie był w nastroju do gry. Niektórzy zawodnicy poradzili sobie swobodnie z tą sytuacja, ale inni popadli w zadumę, byli przytłoczeni wydarzeniami. Ci spośród zawodników, którzy są ojcami, bardzo się martwili. Chodzi przecież o nasze marzenie gry w Lidze Mistrzów! Poczuliśmy się pominięci mówił po zakończonym spotkaniu.

Władze klubu z Dortmundu doszły do wniosku, że trzymanie piłkarzy w hotelu przez całą noc nie ma sensu i zawodnicy spędzili ją ze swoimi rodzinami w domach. Tam mieli znaleźć spokój i spróbować poukładać sobie to, co wydarzyło się kilka godzin wcześniej. Możemy się domyślić, że nie jest to takie proste. Z relacji Nuriego Sahina i Romana Bürkiego wiemy, że po eksplozji piłkarze rzucili się na podłogę i tam czekali na rozwój wydarzeń. Turek wspomina, że znalazł się obok Marcela Schmelzera i jego przestraszony wzrok zapamięta do końca życia. Na pewno nie zapomniał o tym w ciągu jednej nocy.

Nie jesteśmy zwierzętami, jesteśmy ludźmi, którzy mają rodziny i dzieci. Cieszymy się, że jeszcze żyjemy. W mojej głowie nie było miejsca na ten mecz – tłumaczył po spotkaniu Sokratis.

Niemiecki trener zwraca też uwagę na sposób w jaki traktowała ich UEFA. Sądzi że ich podejście nie było wystarczająco poważne i całą sytuację bagatelizowano. Tuchel mówi, że władze zachowywały się tak, jakby w autobus BVB rzucona została puszka z piwem. To stawia federację w jeszcze gorszym świetle. Owszem, na murawie pokonani zostali gospodarze, ale nie byli oni jedynymi przegranymi tego wieczoru. Oprócz nich klęskę poniosły działania polityczne i świat futbolu, który pokazał twarz wyprutą z emocji. Nikt nie zastanawiał się czy ci piłkarze są gotowi zagrać w ćwierćfinale Champions League. Dostrzeżono, że niezdolny do gry jest Marc Bartra, bo jego ręka znajdowała się w gipsie. Głębiej, na pozostałych piłkarzy, nie spojrzał nikt, mimo że ich psychika też mogła być połamana i okaleczona. Powrót do pełnej sprawności w niecałą dobę jest niemożliwy.

Najważniejsze okazały się bilety, kibice, prestiż i pieniądze jakie niósł za sobą ten mecz. Część osób twierdzi, że taka postawa piłkarzy i trenera BVB wynika z tego, że ulegli Monaco. Z takimi ludźmi dyskutować się nie da, ale warto wskazać im drogę do UEFY – tam znajdą podobnych sobie. Przy okazji całego nieszczęścia znalazło się parę gestów człowieczeństwa. Kibice Monaco skandujący „Dortmund, Dortmund!” czy ich przeciwnicy oferujący własne mieszkania jako miejsce do przenocowania. Piłkarze Borussi na pewno byli rozkojarzeni, a świadczy o tym chociażby błąd Łukasza Piszczka i Sokratisa Papastathopoulosa. Sprawa awansu na pewno jest skomplikowana, ale nadal możliwa. Z prawdziwych opresji, ta drużyna, wyszła dzień wcześniej.

Komentarze

komentarzy