Mówi się, że są trzy prawdy: prawda, półprawda i g*wno prawda, czyli statystyka. W większości przypadków właśnie tak to działa, np. kiedy siostra Cristiano Ronaldo psioczy na wybór Luki Modricia, a nie jej brata, odwołując się do ich cyferek. Czasem jednak prowadzenie statystyk daje nam wiele ciekawych wniosków i informacji, szczególnie jeśli spojrzymy na nie globalnie. Tak jest i tym razem.
Każda liga ma swoje legendy i rekordzistów. W ilości występów, zdobytych bramek, asyst, meczów rozegranych pod rząd, żółtych i czerwonych kartek… W czymkolwiek, o czym można pomyśleć. Jak się okazuje, ciekawie wygląda pewna statystyka Bundesligi, bowiem w jej całej historii tylko trójce graczy udało się przekroczyć granicę stu bramek i stu asyst. Ich nazwiska? – Müller, Müller i… Möller.
Bunedsliga w swojej historii miała wielu kapitalnych zawodników, co tylko pokazuje, jak trudnym osiągnięciem jest znalezienie się w powyższym zestawieniu. Przez wszystkie lata udało się to tylko temu wąskiemu gronu, więc tym bardziej niesamowite jest to, że cała trójka ma niemal identyczne nazwiska. Jedynym wyjątkiem jest Andreas Möller, nie tylko ze względu na jedną literkę, ale też to, że na swoje statystyki zapracował w trzech klubach: Borussi Dortmund, Eintrachcie Frankfurt oraz Schalke. Panowie Müller ograniczyli się jedynie do Bayernu Monachium.
W tym miejscu należy wyjątkowo docenić Thomasa Müllera, który do grona „100/100” dołączył w lutym tego roku, mając jedynie 28 lat. Kto wie, być może na koniec kariery będzie jedynym w gronie „150/150″… Co ciekawe, w „nowożytnej” piłce, w pięciu najsilniejszych ligach, podobny wyczyn udał się tylko jednej osobie – mowa oczywiście o Leo Messim, który ma na swoim koncie – uwaga – 387 bramek i 168 asyst w La Liga. Blisko był też Cristiano Ronaldo, który trafiał dla Realu w lidze 311 razy, ale licznik asyst zatrzymał się na 95.
Bardzo blisko dołączenia do niesamowitej trójki byli inni piłkarze, jednak uniemożliwiły im to głównie różne kontuzje. Mehmetowi Schollowi – również legendzie Bayernu – zabrakło jedynie dwóch trafień i dziewięciu asyst, natomiast 35-letni Franck Ribery musiałby zdobyć 20 bramek więcej. Gdyby nie urazy w ostatnich latach, byłoby to możliwe…
Wcześniej pokazani zawodnicy to ci, którzy w miarę równomiernie zapisywali sobie bramki i asysty. Istnieje przecież wielu wyśmienitych strzelców, którzy przekroczyli granicę stu trafień, ale skupiali się zdecydowanie bardziej na nich, niż na asystach. Grono pokaźne, ale raczej nikt nie ma szans na dobicie do „100/100”:
Skupiliśmy się na tych, którzy tej niesamowitej sztuki dokonali, na tych, którzy mieli szansę ale im się to nie udało, oraz na tych, którzy mimo zdobywania bramki za bramką nie zaliczają wystarczająco dużo asyst. Pora więc na grono młodych (lub już trochę bardziej doświadczonych) gniewnych, którzy przy odrobinie szczęścia i dobrej formie osiągną tę barierę.
Marco Reus niedawno zdobył swoją setną bramkę w Bundeslidze, a do szczęścia brakuje mu 36 asyst. Trochę dużo zważywszy na to, że ma już 29 lat i pewnie 4-5 sezonów niezłej gry przed sobą. Wyznacznikiem będzie tu oczywiście zdrowie, które niestety nie rozpieszczało Niemca w ostatnich latach. Oby sytuacja związana z gronem „100/100” nie skończyła się dla niego jak dla Scholla, czy Riberiego… Trudno też spodziewać się cudu u Mario Goetze, który z kapitalnego nastolatka stał się raczej niespełnionym talentem.
Ogromne szanse na dołączenie wielkiej trójki mają natomiast Timo Werner i Julian Brandt, którzy zachwycają mimo młodego wieku. Tu jednak mogą pojawić się teorie spiskowe, illuminaci i znak przeznaczenia, krzyżującego plany wszystkim, którzy nie mają na nazwisko Müller lub podobnie. Zagraniczny transfer? Słaba forma? Kontuzje? Nie życzymy tych ostatnich, ale kto wie – być może coś jest na rzeczy…