1.No chyba was posrało. 6:2 z Norwich City, 2:0 z Liverpoolem, 1:6 z Manchesterem City, 1:5 z Crystal Palace, 0:3 z Sunderlandem. Żarty? Poniekąd tak. Witajcie w Newcastle.
O drużynie McClarena można powiedzieć wiele. Że nieskuteczni, że żałośnie się na nich patrzy, że ich zawodnicy chętniej kolekcjonują kartki niż gole. Żadna drużyna nie jest jednak tak nieobliczalna. Żadna inna nie gwarantuje takiego napięcia u bukmacherów. Powszechnie sądzi się, iż to West Ham jest najbardziej falującą drużyną w lidze. Absurd. U „Młotów” można zauważyć pewien wzór, pewną zależność. Tam gdzie normalnie nie byliby faworytami, tam wygrywali, tam gdzie mieli odnieść zwycięstwo, przegrywali. Co innego „Sroki”. Tu się dzieje.
Jesteśmy faworytami? Okey, przegramy i to tak z przytupem. Albo nie! Wiem! Wygrajmy tak z 6:2. O, hej to wy jesteście na dobrej drodze do odbudowania swojej pozycji? Fajnie, cieszymy się, macie tutaj 2 bramki w prezencie. Newcastle jest szalone niemal tak bardzo jak podstawowy napastnik – Serb Mitrovic. On też jest irracjonalny. To bardzo przemyślany związek.
Przemyślane mogą też być zagrania w meczu ze Spurs. Ze Spurs zajmującym dobre piąte miejsce w tabeli, ze Spurs grającym tak, jak chce tego każdy fan „Kogutów”. Tak, to może być przemyślane. A może nie będzie. Nie wiem. Domyśl się. Jestem Newcastle, jestem kobietą, wolną jak ptak, załatwiający się do swojego gniazda.
2. Lisy kontra Lwy. Poniedziałek. Gówno a nie dzień. Chelsea. Tragiczny dzień. Leicester. A jednak coś ciekawego.
Umówmy się. Tylko dzięki ekipie lidera Premier League ten mecz jest dość ekscytujący. Chelsea jest bowiem Chelsea w całej rozciągłości tej nazwy. Nie ma już słów, nie ma już pomysłów, nie ma już niczego co mogłoby opisać bezkres nudy, beznadziei i odrętwienia jaki prezentuje w tym sezonie zeszłoroczny mistrz Anglii. To jest, po prostu, cholernie inna drużyna niż ta rok temu.
Fabregas kopie się w czoło wykonując jeden z najgorszych rzutów wolnych w historii BPL, Hazard udowadnia dlaczego jest nazywany przecenianym, Ivanovic gra tylko z powodu uwielbienia przez Mourinho, a Costa jest Costą. A Leicester to Leicester. Prosta, ale dość ciekawa, a przede wszystkim skuteczna gra robi furorę, Furorę robi Mahrez, furorę robi Vardy, furorę robi Kante. Doceniany jest też, a może głównie, Claudio Ranieri, czyli… były menadżer Chelsea.
W naturze lis nie ma prawa pokonać lwa. Musimy jednak pamiętać, że angielska ekstraklasa to nie natura. Lis ma wielką szansę, bo lew jest bezzębny, a w dodatku wykonany z pluszu. Ponadto treser owego rudzielca będzie miał coś sobie, i całej reszcie do udowodnienia.
3. Żelbetonowy Dżek. Nie Petr Cech, nie Hugo Lloris ani nawet David de Gea. Oto, drodzy państwo, Jack Butland ściana niemal do niepokonania.
Są trzy rodzaje kłamstwa. Kłamstwo, większe kłamstwo i statystyka. Tym razem warto jednak zaufać liczbom. Anglik jest rewelacyjny w tym sezonie.
Spośród czołowych bramkarzy pięciu drużyn, które w tym sezonie straciły najmniej bramek, to właśnie Butland lideruje wśród interwencji. Ma ich aż 47 i wyprzedza drugiego Petra Cecha o blisko dziesięć obron, co przełożyło się na naprawdę dobry wynik czystych kont – 6. Dokładnie tyle ile wspomniany już Czech i De Gea, a więcej niż Lloris i Hennesey. Mimo tego Stoke nie jest najlepszą defensywą w lidze. Ustępuje bowiem procesowi van Gaala, czarodziejskiej różdżce Potchettino i doświadczeniu Wengera. Ciągle jednak pozostaje to wynikiem rewelacyjnym, a niezła, jedenasta pozycja w ligowej tabeli, ma swe źródło niewątpliwie w strażniku bramki „Garncarzy”.
Najbliższa kolejka przyniesie nam ciekawą rywalizację. Po przeciwnych stronach barykady znajdzie się przecież dwóch naprawdę dobrym golkiperów – Adrian i Butland. Dołóżmy do tego potencjał pozostałych zawodników i… możemy być świadkami doprawdy miłego widowiska. Śmiem nawet twierdzić, że w świetle ostatnich rezultatów obu drużyn, będzie to najlepiej zapowiadający się mecz najbliższej kolejki angielskiej ekstraklasy. Chyba że Jack zacznie grać tak jak nas do tego powoli zaczął przyzwyczajać przez co goli zabraknie. Wcale bym się nie zdziwił.
4. Widziałem Orła cień. Doooo góryyyyyyyyyyyy wzbił siięęęęę niczym wiaaatr.
Drużyna Alana Pardew robi to czego każdy od niej oczekiwał. Zaskakuje. To dość paradoksalne, bo naprawdę dużo ekspertów, czy też szarych, zwykłych fanów BPL obstawiało drużynę z Londynu, jako „czarnego konia”, ale to co wyprawiają po prostu przerasta najśmielsze zapowiedzi. Krótko mówiąc – rewelacyjna szósta pozycja. Wyżej jest tylko przegenialne Leicester, nudne, ale skuteczne United, zawsze mocne City i Arsenal, a także dobrze grający od pewnego czasu Tottenham. Za plecami „Orłów” takie tuzy jak Liverpool, Everton czy Chelsea. Czy mogło być lepiej? Tak. Wystarczyło przecież wygrać z wprost żałosnym Sunderlandem, a pozycja Crystal Palace byłaby jeszcze wyższa.
Ta wpadka jest jednak szukaniem dziury w całym. Wykonują oni przecież cały plan. Pokonują tych, których mają pokonać, a z teoretycznie mocniejszymi rywalami idą na noże. Widać to też w tabeli. Tylko Manchester City ma taką samą liczbę remisów. Tutaj zawsze gra się do końca. Niby proste, a jakże ciężkie do zrealizowania. Najbliższe spotkanie stołecznego klubu przynosi nam rywalizację z nierównym zespołem Southampton. Pardew wie czego oczekuje się od jego zespołu. Wie to, bo wymaga dokładnie tego samego.
5. Drogi pamiętniczku…
Well, that’s process. Kiedyś się skończy. Na sto procent. Na pewno. Na…
Louis van Gaal to genialny trener. On ma pomysł. Van Gaal. Trener. Szkoleniowiec. Padaka.
Wayne Rooney poniesie nas do kolejnego tytułu! On umie grać! Rooney. Pan Piłkarz. Kopacz.
Bastian Schweinsteiger to idealny gracz do Premier League. Czyści pole lepiej niż Cilit Bang szyby. Basti. Czesze. Włosy Fellainiego.
Mephis Depay! Nowy Ronaldo! Nowy Bóg! Nowy.
Manchester United to świetna drużyna budowana za duże pieniądze. Wielkie szanse na mistrzostwo Anglii! Stawimy czoła Liverpoolowi, Arsenalowi, Chelsea i tym dupkom „Obywatelom” !
W następnym meczu zmierzymy się z Bournemouth. Rozniesiemy te „Wiśnie” na kwaśne jabłko, to dalsza część naszego marszu po koronę! Wszystko dzięki naszemu wspaniałemu szkoleniowcowi. Dzięki Louis, że teraz United nie jest pewne swego w starciu z beniaminkiem Championship. Masz w tym nieocenione zasługi.
Zawsze Czerwony, Ryan Giggs.