7 o’clock: co słychać u „Kanonierów”?

Arsenal Londyn częściowo odkupił swoje winy dzięki zdobyciu Pucharu Anglii w zeszłą sobotę. Zarówno władze, zawodnicy klubu, jak i fani cieszą się z tego trofeum i są pełni nadziei, że to zwiastun nadejścia dalszych sukcesów. W gronie tych osób znajduje się m.in. główny dyrektor Arsenalu Ivan Gazidis. Twierdzi on, że wygranie FA Cup było wielkim dniem dla „Kanonierów” i już upatruje kolejnych zwycięstw w pucharach: Myślę, że doznaliśmy wszelkich możliwych emocji. Przeżyliśmy zapewne 1000 żyć i muszę przyznać, że przejście przez to z siłą charakteru i dyscypliną, jaką pokazali gracze, było naprawdę zachęcające. Mamy dobrą platformę, by na niej budować. Dzisiejszy dzień jest znakomity do świętowania i powinniśmy to robić jako rodzina Arsenalu. Jednak jutro bierzemy się do pracy, by wykorzystać ten sukces do progresu klubu, by pchnąć go do przodu. To bardzo duży krok, gracze zrozumieli, jak pokonać przeciwność losu, jak dokonać czegoś, co wymaga czegoś wielkiego. Teraz pora wykonać następny krok. To zwycięstwo znaczy bardzo wiele. Nadaje barw minionemu sezonowi. Jeśli by się zastanowić, 7 punktów dzieliło nas od dubletu – to zachęta ku temu, by iść naprzód i wykonać niezbędne wzmocnienia. Wiemy, że wciąż musimy pracować, by się rozwijać, lecz to jest wielki krok, duży fundament, na którym możemy budować i uczynimy to. Myślę, że to wielki dzień dla Arsene’a. Przeszedł wiele i nietrudno dostrzec, że on żyje tym klubem, jak bardzo go kocha i jak wiele on dla niego znaczy. Zobaczyć go przemoczonego i podrzucanego w górę – prawdopodobnie był tym trochę rozdrażniony, jednak to było fantastyczne, to było naprawdę świetne! (źródło: Arsenal Player). Fakt, emocji w sobotnim starciu „Kanonierów” z „Tygrysami” nie brakowało. Podopieczni Wengera stracili dwie bramki w początkowych minutach meczu, do wyrównania doprowadzili Cazorla i Koscielny, a o zwycięstwie przesądził gol Ramseya zdobyty w dogrywce.

Arsenal v Hull City - FA Cup Final

 

Pełen nadziei na piękną przyszłość dla Arsenalu jest także Ian Wright. Były napastnik „Kanonierów” na łamach angielskich mediów sugerował, że Wenger powinien wykonać jakiś zdecydowany, konkretny ruch w letnim okienku transferowym. Zwycięstwo z Hull, a w konsekwencji tryumf w FA Cup pozwolił „Kanonierom” cieszyć się ze zdobycia pierwszego od 9 (!!!) lat trofeum. W takim wypadku nie sposób dziwić się ogromnej radości wszystkich fanów, jak i zawodników Arsenalu. Wright apeluje, aby sobotni sukces nie stał się ostatecznym celem drużyny: Teraz, oczywiście, nie można spocząć na laurach. Nie można myśleć, że to zwycięstwo zaspokoi apetyty. Efekt musi być odwrotny. Teraz znacie to uczucie, trzeba się do niego przyzwyczaić i czuć je co sezon. Myślę, że wszystko ku temu jest właściwie ułożone. Wszyscy wiemy, że Arsene musi wydać dużo pieniędzy tego lata, jednak nie wydaje mi się, aby było to aż tak dramatycznie dużo, jak niektórzy sugerują. Jeśli Wenger sprowadzi trzech doświadczonych graczy z wysokimi umiejętnościami, nie widzę przeszkód, by liczyli się w walce o wszystkie najważniejsze trofea. Na szczęście Arsene realizuje teraz to, co ja i inni byli gracze powtarzaliśmy od wieków. Po prostu nie ma nic, co mogło by zastąpić zwycięski medal. Jeden z najgorszych dni w mojej karierze to ten, gdy patrzyłem, jak Man United wchodzą po tych schodach by odebrać FA Cup w 1990. Za to jednym z najlepszych był ten, w którym sam po nich wchodziłem, by go odebrać 3 lata później. Obecni gracze zasmakowali tego, będą chcieli więcej. Z całą pewnością nie ma takiej opcji, by w szatni był jeszcze ktoś, kto będzie myślał, że zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów smakuje tak samo, jak wygranie trofeum (źródło: The Sun).

Gratulacje dla Arsenalu spływają z każdego zakątka świata. „Kanonierom” pogratulowali trener oraz menedżer reprezentacji Niemiec: Joachim Löw i Oliver Bierhoff. Szczególne wyrazy szacunku złożyli trzem Niemcom występującym w trykocie „The Gunners”. O tryumf w Pucharze Anglii walczył Lukas Podolski, Per Mertesacker oraz Mesut Özil. Niemieckie trio udało się dziś na zgrupowanie reprezentacji w Południowym Tyrolu. Słowa szych reprezentacji Niemiec zapewne dały zawodnikom motywacyjnego kopa przed mundialem w Brazylii. Tak w tej sprawie wypowiedział się selekcjoner: Gratulacje dla Arsenalu i Arsene’a Wengera za wygranie FA Cup. Jako Bundestrainer, jestem wyjątkowo uradowany ze względu na naszych reprezentantów z Arsenalu – Pera, Mesuta i Lukasa. Przyjadą do Południowego Tyrolu naładowani pozytywną energią. Swoje trzy grosze dorzucił także Bierhoff: Wszyscy są świetnymi ambasadorami DFB (odpowiednik polskiego PZPN, tylko lepsze – przyp. red.) i Niemców. Podoba mi się to, jak radzą sobie w Anglii. To jest ich pierwsze ważne angielskie trofeum i nikt im tego nie odbierze.

 

Czas na trochę plotek transferowych.

Łukasz Fabiański jest już pewien odejścia z The Emirates Stadium. Kontrakt Polaka wygasa latem, więc „Kanonierzy” nie skorzystają na tej zmianie. Fabiański spędził w Arsenalu siedem długich lat (aż chciało by się rzec: o siedem lat za długo). Ten czas był dla „Kanonierów” czasem kompletnej posuchy. Nawiązując do motywów biblijnych po siedmiu latach chudych nadejść ma siedem lat tłustych. Czy tak będzie w przypadku Arsenalu? No cóż, polski bramkarz dał nadzieję na taki rozwój wydarzeń, bowiem to głównie dzięki niemu „The Gunners” mieli okazję napić się w sobotę szampana. Fabiański reprezentował swój klub we wszystkich meczach tegorocznej edycji FA Cup i nie zawiódł, śmiało można go nazwać ojcem tego sukcesu (a Wengera dziadkiem). Szkoda, że przez wszystkie lata w Londynie Polak mógł liczyć tylko na rolę zmiennika. Teraz zarówno on, jak i wszyscy jego fani mają nadzieję na to, iż utalentowany bramkarz trafi do drużyny, w której będzie się spełniał w 100%. Co na to sam zainteresowany? Trochę czasu minie, zanim sytuacja stanie się jasna. Chcę grać co tydzień i są kluby, które mogą mi dać taką szansę. Jedną opcją jest pozostanie w Anglii, lecz są też możliwości za granicą. Jedno jest pewne: nie zostanę bezrobotnym. Wyobrażacie sobie sytuację, w której Fabiański reprezentuje klub z Premier League jako numer 1? Szkoda, że Tomasz Kuszczak i jego Brighton musieli pożegnać się z grą na najwyższym szczeblu angielskiej piłki, bo wówczas w BPL grałoby aż czterech polskich bramkarzy: Szczęsny, Boruc, Kuszczak i (być może) Fabiański. Niestety, to okazało się być zbyt piękne i póki co możemy oglądać „zaledwie” dwóch golkiperów z naszego kraju. Fabian – trzymamy kciuki! Poniżej przedstawiamy, jak Fabiański radził sobie w półfinale Pucharu Anglii z Wigan. O zwycięstwie londyńczyków w tym meczu zadecydowała seria rzutów karnych.

 

Według angielskiej prasy Arsenal ma nadzieję na zakontraktowanie napastnika Queens Park Rangers – Loica Remy’ego. Podczas letniego okienka transferowego Wenger chce zacząć wzmocnienia od pierwszej linii swojej drużyny. Oprócz Remy’ego, z „Kanonierami” jest także łączony Karim Benzema, występujący w Realu Madryt. Francuzowi pozostał rok kontraktu z madryckim klubem. Mimo tego, że jest on numerem 1 Carlo Ancelottiego na środek ataku, włoski trener jest ponoć zainteresowany sprowadzeniem Luisa Suareza, co komplikuje sytuację Benzemy. Według The Guardian Arsenal jest gotów zapłacić za tego pana 30 mln funtów. Sporo mówi się też o powrocie Cesca Fabregasa.

page

 

Według włoskich mediów Fiorentina jest bardzo zainteresowana pozyskaniem Mikela Artety oraz Thomasa Vermaelena. Klub z Serie A chce uzupełnić braki, jakie powstaną po odejściu kilku kluczowych zawodników, m. in. Kolumbijczyka Juana Cuadrado. Obecne umowy Artety i Vermaelena obowiązują jeszcze przez 13 miesięcy. Sytuacje obu panów są niewesołe, Arteta krytycznie wypowiedział się ostatnio na temat polityki „Kanonierów” dotyczącej proponowania rocznych kontraktów starszym członkom drużyny, zaś Vermaelen całe spotkanie finałowe FA Cup śledził z ławki rezerwowych, by potem jako kapitan odebrać puchar. Jak sam później przyznał, targały nim sprzeczne uczucia: Przez długi czas było dużo rozmów o braku pucharów, ale w następnym roku również będzie ciążyła na nas presja zdobycia trofeum. To jest to, czego ludzie, klub i fani od nas oczekują. To zwycięstwo będzie doładowaniem, doda nam motywacji w nadchodzących latach. To było nieprawdopodobne. Kiedy jesteś na ławce, jest jeszcze gorzej. Kiedy grasz, jesteś skupiony na swoich boiskowych zadaniach. Jeśli siedzisz, jesteś kłębkiem nerwów, bo nic nie możesz zrobić. Dogrywka również nie była łatwa. W końcu było warto. To niesamowite, jeśli po tylu latach zdobywasz puchar. To świetne uczucie dla piłkarza. Grasz po to, aby zdobywać trofea. To był długi dzień i długi mecz, ale naprawdę – było warto. Czy to dobry ruch ze strony Fiorentiny? Zaobserwowałam, iż ten klub ma skłonność do sprowadzania zawodników, którzy nie do końca radzą sobie na Wyspach. Co ciekawe, po ich zakontraktowaniu są z nich zadowoleni, przykładem takiej sytuacji jest wypożyczenie Andersona. Czy będzie tak i tym razem? Dowiemy się tego już za kilka miesięcy.

 

/Sylwia Siry/