7 o’clock: Czołg na bocznicy

Yaya Toure odchodzi z Manchesteru City. Taka informacja wczoraj obiegła piłkarską Anglię i zdaje się być najbardziej interesującym tematem transferowym obok Memphisa Depaya, który już oficjalnie zostanie piłkarzem Manchesteru United. Agent zawodnika, Dimitri Seluk wyznał, że na 90 proc. reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej zmieni otoczenie. Yaya Toure, który w zeszłym sezonie rozbijał każdą obronę Premier League i doprowadzał do szewskiej pasji swoich rywali, w tym sezonie stracił swój zapał i nie jest już tak groźny jak rok temu.

Rok temu ten niestrudzony pomocnik był prawdziwym oparciem Manchesteru City. Był facetem od każdej roboty. Potrafił rozbijać ataki rywali, jak i kreować grę, a także wykańczać akcje kolegów. Mało tego, gdyby nie będący w wybornej dyspozycji Luis Suarez, prawdopodobnie do końca sezonu walczyłby o koronę króla strzelców. Wydawało się, że z takim zawodnikiem, drużyna „Obywateli” nie musi się martwić o środek pola. Na dodatek latem do klubu dołączył jeszcze kapitalny Fernando z FC Porto. Od początku sezonu Toure nie przypominał siebie sprzed roku. Nie był już tak skuteczny w odbiorze, nie rozprowadzał piłki, a co najważniejsze, nie był już typowym taranem, który wbiegał w kilku rywali i jeszcze wychodził zwycięsko z takich pojedynków. Jak to dobrze kiedyś określił Andrzej Twarowski: Yaya Toure przypomina mi takiego ojca, który uczy swoje dzieci gry w piłkę w ogródku i nie przejmując się tym, że są one dużo mniejsze i chudsze, rozpycha się między nimi i korzystając ze swoich warunków, strzela bramkę. Ciężko się nie zgodzić z tymi słowami. W pewnych momentach gra Toure faktycznie tak wyglądała. To jest przecież niebywałe, żeby zawodnik mający głównie zadania defensywne, strzelał 20 bramek w sezonie. Iworyjczyk miał wszystkie cechy jakimi powinien charakteryzować się dobry defensywny pomocnik. Był prawdziwym ojcem ubiegłorocznego sukcesu Manchesteru City, można był wręcz uznać go za niekwestionowanego lidera tej ekipy. Niestety, w tym sezonie forma Toure nie była już tak dobra i w efekcie reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej znajduje się na wylocie z Etihad Stadium.

toure1

O pozyskaniu tego zawodnika marzy Inter Mediolan i to właśnie o tym klubie mówi się najczęściej w kontekście odejścia Toure. Tak wypowiedział się ostatnio wiceprezydent włoskiego klubu, Javier Zanetti: Mancini zna Toure bardzo dobrze i jeśli go chce, to ma ku temu solidne powody – rozpoczął Zanetti – Toure jest mistrzem, który bardzo długo gra na najwyższym poziomie i może pomóc nam nie tylko na poziomie sportowym, ale i osobowościowym, bo gra na San Siro nie jest najłatwiejszą sprawą. Z całą pewnością byłby potwierdzeniem naszych aspiracji. Iworyjski czołg jest marzeniem wielu europejskich klubów i z pewnością nie będzie miał problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy. Dimitri Seluk mówi tak: Inter jest oczywiście jedną z opcji. Do końca sezonu niczego nie możemy brać za pewnik. Mamy dobre relacje z władzami klubu i zawsze chętnie z nimi rozmawiamy. Pojawiło się także zainteresowanie drużyn Premier League.

toure2

Toure to piłkarz wybitny, można go określić jednym słowem: maszyna. Jednak coś w tej maszynie ewidentnie się zacięło. Być może rację ma Trevor Sinclair, który powiedział ostatnio, że Manchester City powinien sprzedać Toure, póki jeszcze można z tytułu tej transakcji uzyskać duże pieniądze. Jedno jest pewne: chętnych na zakup iworyjskiego zawodnika nie będzie brakowało. Toure zdobył w barwach „The Citizens” dwa tytuły mistrzowskie, po jednym Pucharze Ligi oraz Pucharze Anglii. Wszystko wskazuje na to, że licznik Iworyjczyka na tej liczbie się zatrzyma. Na koniec mały smaczek dla fanów Football Managera:

toure2

Przypadek?