Daniel Sturridge – niedługo ten zwrot będzie widniał w słowniku jako synonim do słowa „kontuzja”. Anglik znowu nabawił się urazu i prawdopodobnie czekać go będzie miesiąc przerwy od piłki nożnej. Złośliwi kibice spoglądają teraz w stronę Roya Hodgsona – selekcjonera reprezentacji Anglii, sugerując, iż to on ponownie jest winny temu, co stało się napastnikowi Liverpoolu, bowiem jego pięciomiesięczna absencja na boisku rozpoczęła się właśnie od zgrupowania kadry.
Fakty są jednak inne. Po 90 minutach w meczu z Manchesterem United, Sturridge schodził z boiska wyraźnie kulejąc, a późniejsze badania potwierdziły obawy sztabu na Anfield – uraz zginacza stawu biodrowego. Brendan Rodgers musi się teraz poważnie zastanowić, czy jest sens budować zespół pod zawodnika, który może być dostępny przez dwie na pięć kolejek. Przestaje już mnie dziwić, czemu Benitez tak łatwo oddał Daniela rywalowi. 12 mln funtów, które wydał wtedy Liverpool już dawno się zwróciło, jednak widać, że z takimi problemami wychowanek Aston Villi nie może być czołową postacią w klubie, którego aspiracje sięgają (a przynajmniej powinny sięgać) wyżej niż top4. Potwierdzeniem tego niech będzie ta grafika, ukazująca wszystkie kontuzje Daniela Sturridge’a w obecnym zespole:
Przenosimy się teraz na The Hawthorns. Tam bowiem podczas 32. kolejki Premier League dojdzie do nietypowej sytuacji. Gospodarze, a więc West Bromwich Albion wystąpią w specjalnych strojach, replikach z 1968 roku, a więc z roku, w którym wygrali FA Cup. Jedynego gola w finale tamtych rozgrywek zdobył Jeff Astle i to jemu dedykowane będzie to wydarzenie. Warto dodać, że dopiero drugi raz w historii federacja Premier League zezwoliła na taki zabieg. Pierwszym klubem, który mógł wystąpić w innych koszulkach, był Manchester United, który w 2008 roku uczcił w ten sposób ofiary katastrofy lotniczej, która miała miejsce 6 lutego 1958. Wracając jednak to „The Baggies”, zawodnicy tego klubu wystąpią w meczu z Leicester nie tylko w innych strojach, ale i ze specjalnymi numerami na plecach (2-11). A oto Jeff Astle celebrujący zdobycie bramki podczas wspomnianego finału: