Aż trzech piłkarzy dzisiaj po raz pierwszy zagrało z orzełkiem na piersi. Przeciwko Albanii swój debiut miał Adam Buksa, który wtedy strzelił jednego gola, a w niedzielę dorzucił trzy kolejne. Teraz swoją szansę dostali: Jakub Kamiński, Bartosz Slisz i Nicola Zalewski.
Piłkarz Lecha Poznań dostał szansę już od pierwszej minuty. Wyjściowy skład dla 19-latka to zapewne spore wydarzenie. Rywal z kategorii najsłabszych, ale… niestety to był słaby występ Kamińskiego. Nie wygrywał pojedynków 1 na 1, a jego dośrodkowania pozostawiały wiele do życzenia. Szkoda, bo w takim meczu mógł sporo zyskać, a wydaje się, że trochę stracił. Jednak zrzucamy to wszystko na karb stresu debiutanckiego.
W przerwie na murawie pojawił się Bartosz Slisz. Legionista nie był zbyt widoczny w środku pola. Z drugiej strony często jego gola właśnie składa się na takie „niewidoczne” występy i… wcale to nie jest coś złego. Krótko mówiąc, jeśli mielibyśmy wystawiać noty, raczej byłby w okolicach tej wyjściowej piątki.
Na koniec Nicola Zalewski. Powołanie, by zaklepać sobie talent AS Romy i w pierwszym występie już asysta. Dokładne dośrodkowanie na nogę Adama Buksy. A wcześniej Zalewski przecież był bliski wywalczenia rzutu karnego. Interwencja VAR sprawiła, że mieliśmy tylko rzut wolny z pobliża pola karnego. Tak czy siak widać, że piłka słucha się pomocnika rzymskiego klubu. Paulo Sousa może o nim myśleć w kontekście kolejnych minut i powołań.