Wayne Rooney wielkimi krokami zbliża się do strzeleckiego rekordu reprezentacji Anglii. Do czterdziestu dziewięciu bramek Bobby’ego Charltona brakuje mu już tylko trzech trafień, a w rozegranym w ubiegłym tygodniu meczu ze Szkocją, przeskoczył w klasyfikacji najlepszych snajperów Jimmy’ego Greavesa. To właśnie tego piłkarza chciałbym Wam dziś przypomnieć w ramach serii „Working Class Heroes”. A przypomnieć warto, bo Greaves był napastnikiem wyjatkowym. 44 bramki w 57 występach na arenie międzynarodowej niewątpliwie budzą respekt, ale to jego ligowy rekord snajperski jest naprawdę imponujący. 357 trafień w First Division jest do dziś niepobitym wynikiem w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii.
James Peter Greaves przygodę z zawodowym futbolem zaczął w wieku siedemnastu lat, kiedy w 1957 roku podpisał kontrakt z Chelsea. Swoją pierwszą ligową bramkę zdobył 24 sierpnia tegoż roku, pokonując bramkarza Tottenhamu na White Hart Lane. Młody zawodnik Chelsea już po kilku kolejkach okrzyknięty został objawieniem ligi. Dziennikarze prześcigali się w pochwałach, zauważając jego dojrzałość, świetne opanowanie piłki i doskonałą umiejętność odpowiedniego ustawienia się w polu karnym. Trudno było chyba o lepszy komplement, niż porównania do Duncana Edwardsa, młodej gwiazdy Manchesteru United. Pochwał, które sypały się na głowę młodego napastnika było tak wiele, że Ted Drake, menadżer Chelsea, postanowił wysłać go na przymusowy, sześciotygodniowy odpoczynek w samym środku sezonu, obawiając się, że zawodnikowi zaszkodzi zbyt duża presja. Greaves powrócił z urlopu w Boże Narodzenie i w swoim pierwszym spotkaniu strzelił cztery bramki przeciwko Portsmouth. Debiutancki sezon zakończył z 22 golami w 37 meczach.
Greaves sam o sobie mówił, że nie stwarza żadnego zagrożenia w powietrzu, nie jest wystarczająco silny, by wdawać się w przepychanki ze środkowymi obrońcami przeciwnika, ani nie potrafi zbyt mocno uderzyć piłki. Mimo tych wszystkich mankamentów był jednym z najlepszych (jeżeli nie najlepszym) snajperów świata przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Większość bramek zdobywał z niewielkiej odległości, wbijając piłkę do siatki lewą stopą. Urodziłem się z instynktem, naturalną umiejętnością wpychania futbolówki do bramki i nie interesuje mnie nic innego – opisywał tajemnicę swojej skuteczności, mówiąc dalej: nie planuję świadomie w jaki sposób strzelę, nie ustawiam się w określonym przed meczem miejscu. Nie mam takiego uderzenia jak Bobby Charlton, na treningu nie poświęcam czasu na studiowanie kątów, pod jakimi ma lecieć piłka. Staram się po prostu podejść najbliżej, jak to możliwe i walnąć z całej siły. Recepta ta, genialna w swojej prostocie, pozwoliła Greavesowi pobić niezliczone rekordy strzeleckie.
W sezonie 1958/59 drużyna Chelsea grała „w kratkę”, kończąc rozgrywki First Division na czternastej pozycji. Nie przeszkadzało to Greavesowi, który z trzydziestoma trzema trafieniami został najskuteczniejszym snajperem ligi. Najlepszy mecz w sezonie rozegrał niewątpliwie przeciwko mistrzom kraju – Wolverhampton Wanderers. Chelsea zwyciężyła 6:2, a Greaves trafił do siatki przeciwnika pięciokrotnie. Kolejny sezon piłkarze ze Stamford Bridge zakończyli na osiemnastym miejscu, z zaledwie trzema punktami przewagi nad strefą spadkową. Chelsea nie pomogło 29 trafień Greavesa, rozczarowanego nienajlepszymi wynikami klubu.
Sezon 1960/61 był najlepszym w karierze napastnika ze Stamford Bridge, jeżeli chodzi o osiągnięcia indywidualne. Greaves strzelił hat-tricki w spotkaniach z Wolverhampton, Blackburn Rovers i Manchesterem City, cztery razy trafił w meczach z Newcastle United i Nottingham Forest, a także pięciokrotnie pokonał bramkarza West Bromwich Albion. Druga z trzech bramek zdobytych 19 listopada 1960 roku w meczu z Manchesterem City, była jednocześnie setnym trafieniem Greavesa w lidze. Wynik ten osiągnął w wieku zaledwie 20 lat i 290 dni, co uczyniło go najmłodszym zdobywcą „setki” w historii Football League. Gwiazda First Division powoli zaczynała zdawać sobie sprawę, że z Chelsea, drużyną tracącą zbyt wiele bramek i grającą wyjątkowo nierówno, nigdy nie powalczy o mistrzostwo kraju, czy Puchar Anglii. Rozczarowany piłkarz ostatecznie doszedł do porozumienia z potrzebującym gotówki zarządem klubu i zdecydował, że latem 1961 roku zmieni barwy. Ostatnie spotkanie w błękitnej koszulce Chelsea rozegrał 29 kwietnia. Tego dnia wystąpił w roli kapitana drużyny i strzelił wszystkie cztery bramki w wygranym 4:3 spotkaniu z Forest. Po końcowym gwizdku opuścił murawę niesiony na rękach zarówno kibiców, jak i piłkarzy, którzy w ten sposób podziękowali mu za cztery lata spędzone w pierwszej drużynie Chelsea. Sezon zakończył z 41 trafieniami w 40 meczach ligowych. Osiągnięcie to do dziś pozostaje niepobitym rekordem klubu. Łącznie w barwach Chelsea Greaves strzelił 132 bramki w 169 meczach we wszystkich rozgrywkach.
Po zakończeniu sezonu Jimmy Greaves, dość nieoczekiwanie, podpisał lukratywny kontrakt z AC Milanem. Klub z Mediolanu wyłożył za napastnika Chelsea aż 80 000 funtów, oferując zawodnikowi premię za złożenie podpisu w wysokości 15 000 i 140 funtów tygodniówki. Niestety Anglik niezbyt dobrze zaaklimatyzowal się we Włoszech. Nienajlepiej układała się jego współpraca z menadżerem Nereo Rocco – kontrolującym swoich piłkarzy nie tylko na boisku, ale także i poza nim. Sfrustrowany zawodnik pozostawał jednak niesamowicie skuteczny. W 14 występach w barwach „Rossoneri” zdobył 9 bramek. Szybko jednak stało się jasne, że Greaves długo miejsca na Półwyspie Apenińskim nie zagrzeje. Nieszczęśliwy piłkarz w połowie swojego pierwszego sezonu w Serie A trafił na listę transferową. Zarówno Chelsea, jak i Tottenham wyraziły chęć odkupienia Greavesa od Milanu. Ostatecznie piłkarz, za 99 999 funtów, trafił na White Hart Lane. Po powrocie na Wyspy powiedział o włoskiej lidze: Skandaliczny, małostkowy, warty śmiechu świat, w którym wszystko robi się w imię futbolu, zabijając przez to ducha gry.
Greaves dołączył do drużyny Tottenhamu, która w poprzednim sezonie zdobyła tytuł mistrzów kraju i wygrała Puchar Anglii. „Spurs” mieli w składzie takie znakomitości jak Dave Mackay, Danny Blanchflower i Johnny White. Ta utalentowana trójka kreatywnych zawodników nieustannie zaopatrywała Jimmy’ego Greavesa w świetne, otwierające drogę do bramki podania. Powrót do First Division w środku sezonu uczcił 30 trafieniami w 31 spotkaniach, włącznie z pierwszą bramką w wygranym finale Pucharu Anglii, w którym „Spurs” pokonali Burnley 3:1. Piłkarz wystąpił także w obydwu spotkaniach przegranego półfinału Pucharu Europy z Benficą. Ponieważ klub z Mediolanu w sezonie 1961/62 wygrał Serie A, Greaves został także, nieoczekiwanie dla siebie, mistrzem Włoch.
W kolejnych trzech sezonach Jimmy Greaves trzykrotnie wygrywał tytuł „króla strzelców” First Division. W 1963 roku drużyna Tottenhamu dotarła do finału Pucharu Zdobywców Pucharów, w którym zmierzyła się z Atletico Madryt. Greaves strzelił w tym spotkaniu dwie bramki, a piłkarze Billa Nicholsa zwyciężyli 5:1, stając sie w ten sposób pierwszym brytyjskim klubem, który sięgnął po europejskie trofeum. W kolejnych dwóch sezonach Nichols zmuszony był przebudować drużynę i znaleźć następców starzejących się Mackay’a, White’a i Blanchflowera. Greaves utrzymywał wysoką skuteczność, wygrywając klasyfikację strzelców First Division w latach 1963 – 65, z odpowiednio 37, 35 i 29 trafieniami.
W listopadzie 1965 roku u Greavesa zdiagnozowano zapalenie watroby. Problemy zdrowotne, które wykluczyły go ze składu na trzy miesiące poważnie osłabiły organizm piłkarza. Napastnik „Spurs” powrócił na boisko w połowie sezonu i zdążył jeszcze rozegrać 31 spotkań, w których trafił do siatki szesnastokrotnie. Jednak długoterminowe skutki choroby były oczywiste nawet dla Greavesa. Kiedy wróciłem na boisko, od razu zdałem sobię sprawę, że jestem nieco wolniejszy, a przecież szybkość była dla mnie wyjątkowo ważna – powiedział o swoim powrocie. Osłabiony organizm napastnika oraz większa świadomość angielskich trenerów, poświęcających coraz więcej uwagi formacjom defensywnym sprawiły, że w drugiej połowie lat sześćdziesiątych Greaves trafiał do siatki nieco rzadziej. Mimo to wciąż pozostawał jednym z najgroźniejszych snajperów na Wyspach.
W 1967 roku „Spurs” ponownie sięgnęli po Puchar Anglii, pokonując w finale Chelsea. Greaves nie trafił na Wembley, ale z 6 bramkami w 8 spotkaniach został najlepszym strzelcem rozgrywek. Do bramek strzelonych w pucharze, dołożył 25 trafień ligowych. W sezonie 1968/69 napastnik Tottenhamu z 27 golami został, po raz szósty w karierze, najlepszym strzelcem ligi. Nieoczekiwanie jednak następny sezon miał być jego ostatnim w barwach „Spurs”. Tottenham rozpoczął rozgrywki wyjątkowo nieudanie, a czarę goryczy przelała styczniowa porażka z Crystal Palace w Pucharze Anglii. Niespełna 30 – letni napastnik został przesunięty do drużyny rezerw, by już nigdy nie powrócić do pierwszego składu. 266 bramek strzelonych w barwach Tottenhamu pozostaje niepobitym rekordem klubu.
W marcu 1970 roku Jimmy Greaves trafił do West Ham United. W swoim debiucie w barwach nowej drużyny strzelił dwie bramki, a „The Irons” pokonali Manchester City na Maine Road w stosunku 5:1. Niestety kariera supersnajpera załamała się na początku 1971 roku. Wtedy właśnie piłkarze West Ham udali się do Blackpool, by zmierzyć się z tamtejszą drużyną w spotkaniu o Puchar Anglii. Kiedy zawodnicy londyńskiego klubu dowiedzieli się, że spotkanie – mające się odbyć następnego dnia – prawdopodobnie nie dojdzie do skutku, ze względu na zamarzniętą płytę boiska, część z nich powędrowała do najbliższego pubu. Jimmy Greaves, Bobby Moore, Brian Dear i Clyde West wrócili do hotelowych pokoi po północy. Greaves wspominał później, że tego wieczora wypił 12 piw. Spotkanie rozegrano zgodnie z planem, „The Irons” przegrali 4:0, a czwórka piłkarzy została ukarana finansowo i usunięta z pierwszej drużyny. Greaves powrócił ostatecznie do składu, po raz ostatni występując w barwach West Ham United 1 maja 1971 roku. W trakcie swojej krótkiej przygody na Upton Park zdobył 13 bramek w 40 występach.
Wspominając Greavesa nie można pominąć jego występów w reprezentacji, w której wystąpił po raz pierwszy w maju 1959 roku, w wieku dziewiętnastu lat. Zadebiutował w spotkaniu z Peru, będącym częścią „touru” Synów Albionu po obydwu Amerykach. Peruwiańczycy zwyciężyli 4:1, a Greaves strzelił jedyną bramkę dla Anglii. Wycieczka za ocean nie była dla Brytyjczyków szczególnie udana – oprócz przegranej z Peru, zaliczyli porażki z Meksykiem i Brazylią – ale krytyka ominęła młodego napastnika Chelsea. Swoimi świetnymi występami w kadrze w kolejnych latach (m.in. ustrzelił hat – tricki w spotkaniach z Irlandia Północną, Luksemburgiem i Szkocją) zapracował sobie na miejsce w podstawowej „jedenastce” Anglii na Mistrzostwa Świata w 1962 roku. W Chile zagrał w czterech meczach i strzelił bramkę w wygranym 3:1 spotkaniu z Argentyną. Anglicy dotarli do ćwierćfinału, gdzie musieli uznać wyższość Brazylii. Po mundialu Greaves kontynuował swoje popisy strzeleckie na arenie międzynarodowej. Szczególnie łatwo przychodziło mu trafianie do siatki w meczach z Irlandią Północną. W 1963 roku strzelił Irlandczykom 4 gole, dokładając hat – trick w następnym roku. Cztery bramki strzelone w towarzyskim spotkaniu z Norwegią, rozegranym w czerwcu 1966 roku, zapewniły mu miejsce na środku ataku w kadrze na mundial w 1966 roku. Podczas rozegranego w Anglii turnieju Greaves zagrał we wszystkich trzech spotkaniach fazy grupowej. Niestety w ostatnim z nich – pojedynku z Francją – nabawił się dość poważnej kontuzji. Jeden z wślizgów pomocnika Josepha Bonnela, okazał się być na tyle niefortunny, że korki butów Francuza rozcięły skórę na kości piszczelowej angielskiego napastnika. Rana była tak duża, że Greavesowi założono czternaście szwów. W „jedenastce” zastąpił go Geoff Hurst, który strzelił zwycięską bramkę w ćwierćfinale z Argentyną i tym samym zdobył zaufanie Alfa Ramsey’a. Greaves wrócił do pełni sił na mecz finałowy, jednak menadżer „Synów Albionu” postawił na Hursta, który odwdzięczył się hat – trickiem na wagę tytułu Mistrzów Świata. Po mundialu rozczarowany Greaves poprosił Ramsey’a, by ten powoływał go tylko na te spotkania, w których zamierza wystawić go do gry. Jak można się było spodziewać, angielski menadżer nie przyjął ultimatum zawodnika najlepiej. Greaves w kadrze zagrał jeszcze tylko trzy razy. Po raz ostatni w koszulce z „Trzema Lwami” wystąpił 27 maja 1967 roku w spotkaniu z Austrią. W trakcie swojej kariery reprezentacyjnej zagrał 57 meczów, strzelając w nich 44 gole. Do dziś pozostaje trzecim najlepszym strzelcem w historii angielskiej drużyny narodowej. Jego sześć hat – tricków dla „Synów Albionu” wciąż pozostaje osiągnięciem niepobitym.
Po rozstaniu się z West Ham United, Greaves na dwa lata zupełnie porzucił futbol, nie pojawiając się stadionie nawet w roli kibica. Jeszcze w trakcie pobytu w West Hamie zaczął nadużywać alkoholu. Problem z używką pogłębił się po tym, jak zawiesił buty na kołku. W swojej autobiografii przyznał, że w pewnym okresie swojego życia codziennie wypijał około 20 piw, po czym wieczorem konsumował butelkę wódki. Greaves nagminnie prowadził samochód po spożyciu alkoholu. W ramach walki z nałogiem postanowił wrócić do futbolu. Występował w niższych ligach, gdzie przygotowanie fizyczne nie odgrywało tak wielkiej roli. Początkowo reprezentował barwy swojego lokalnego klubu, Brentwood, jednak jego powrót na boisko okazał się być udany na tyle, by usługami podupadłej gwiazdy zainteresowały się kluby z wyższych lig. W 1976 roku Greaves podpisał kontrakt z Chelmsford City. Wciąż walczący z alkoholizmem piłkarz trafił następnie do Barnet, gdzie swoimi występami na środku pomocy zapracował nawet na miano najlepszego zawodnika sezonu w klubie. Problemy alkoholowe piłkarza wciąż się pogłębiały. Prawie 30 lat później, w wywiadzie dla „the Guardian”, powiedział: straciłem całe lata siedemdziesiąte. Przeleciały mi koło nosa. Byłem nieprzerwanie pijany od 1972 do 1977 roku. (…) Zdałem sobie sprawę, że muszę przestać pić na długo, zanim przestałem. To jednak nie jest coś, co można zrobić z dnia na dzień. Około kilometra od mojego domu był zakład dla chorych psychicznie, w którym spędziłem pięć miesięcy w 1977 roku. Greaves po raz ostatni wziął alkohol do ust w lutym 1978 roku. Od tamtej pory nie wypił ani kropli.
Pokonanie nałogu pozwoliło mu wrócić na właściwe tory. W latach osiemdziesiątych został felietonistą „The Sun”. Jego kolumna ukazywała się w bulwarówce przez trzydzieści lat. Pracował także jako komentator sportowy dla telewizji ITV, był także gospodarzem kilku programów o tematyce piłkarskiej. W 2009 roku, dzięki wieloletnim staraniom angielskiej Football Association, byłemu reprezentantowi Anglii wręczono medal Mistrza Świata, który w 1966 roku otrzymali tylko piłkarze zwycięskiej „jedenastki”. Legendarny zawodnik sprzedał go na aukcji, dosłownie kilka dni temu za 44 000 funtów.
Dziś wciąż można posłuchać opowieści Jimmy’ego Greavesa na specjalnych – płatnych – obiadach, których jest gospodarzem. A opowiadać ma o czym. 422 bramki w 602 meczach dla Chelsea, Milanu, Tottenhamu i West Ham United. 44 gole w barwach reprezentacji Anglii. Mistrzostwo Świata, sześć tytułów „króla strzelców” First Division. Upadek niepotrafiącego odnaleźć się poza piłką gwiazdora. I „zmartwychwstanie” – druga kariera w roli dziennikarza i komentatora sportowego. W lutym przyszłego roku Greaves będzie obchodził swoje 75. urodziny.
lynx women’s elegance style wagon sack
snooki weight loss Vaser Lipo is Much Better Alternative
rob kardashian weight lossTen Best Travel Photography Books Ever