Lech bardzo długo nie mógł przełamać defensywy Warty. Sztuka ta udała się dopiero w drugiej połowie, gdy do siatki trafił Milić. Niespełna kwadrans później prowadzenie podwyższył Mikael Ishak i tym samym ustalił wynik spotkania. Lech wygrywa w derbach Poznania.
Lech bez argumentów
Od pierwszych minut Lech starał się narzucić swoje warunki gry. Podopieczni Macieja Skorży długo utrzymywali się przy piłce, jednak mieli spory problem, by zbliżyć się z nią bliżej bramki Warty. Goście ograniczyli się do poszukiwania swoich szans przy okazji kontrataków i co ciekawe to właśnie Warta jako pierwsza stanęła przed znakomitą szansą na objęcie prowadzenia.
W 16. minucie spotkania podanie od Kiełba otrzymał Papeau, który z bliskiej odległości uderzył w światło bramki. Doskonale zachował się jednak Filip Bednarek, który zdołał odbić zmierzającą do bramki piłkę. Ta wylądowała pod nogami Zrelaka, który nie wykorzystał niemal stuprocentowej sytuacji. Słowak uderzył wprost w bramkarza Kolejorza, który tym razem zdołał wyłapać futbolówkę.
Nie mogąc zbliżyć się do bramki Lisa, Lech próbował innych sposobów. Bardzo często uciekali się do dośrodkowań i strzałów z daleka. Uderzenia Kvekveskiriego, Salamona i Ishaka zmierzały wprost w rękawice Lisa i nie były w stanie zaskoczyć golkipera Warty. Nieco zamieszania na skrzydle starał się robić Ba Loua, ale jego podania w pole karne najczęściej nie znajdowały adresata.
Bramka Warty odczarowana
Druga część spotkania rozpoczęła się od mocnego uderzenia. Najpierw bliski szczęścia był Czyż, który przejął piłkę przed polem karnym Lecha, jednak jego uderzenie okazało się zbyt słabe, by zagrozić bramce Filipa Bednarka. Nieco ponad pięć minut później dostaliśmy idealny dowód na to, że niewykorzystane sytuacje rzeczywiście się mszczą. Antonio Milić, który chwilę wcześniej stracił piłkę na rzecz Czyża, tym razem znakomicie odnalazł się w polu karnym rywala i po dośrodkowaniu Pereiry wpakował piłkę do siatki. Tym razem Lis był bez szans.
Wydaje się, że Milić trochę odczarował bramkę Warty, bowiem nieco ponad 10 minut później Lech podwyższył prowadzenie. Ostre dośrodkowanie z rzutu wolnego wylądowało na głowie Mikaela Ishaka, który w takiej sytuacji pomylić się nie mógł i umieścił piłkę pod poprzeczką bramki. Lis ponownie mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. Strata dwóch bramek podłamała piłkarzy Warty, którzy nie atakowali już z takim zaangażowaniem jak wcześniej. Znacznie więcej sytuacji stwarzała sobie uskrzydlona drużyna gospodarzy.
W ostatnich minutach rozmiary zwycięstwa zwiększyć mógł Filip Marchwiński, ale po jego strzale piłka wylądowała na poprzeczce. Lech starał się jak mógł, by zwycięstwo nad Wartą było jeszcze bardziej okazałe, ale żaden ze strzałów zza pola karnego nie znalazł drogi do siatki Warty. Wynik nie uległ już zmianie i Lech triumfował 2:0.
Lech Poznań – Warta Poznań 1:0 (0:0)
1:0 Milić 53′
2:0 Ishak 64′