Za chwilę może się okazać, że wiosenne Gran Derbi będą walką nie o mistrzostwo, a wyłącznie o honor. Stanie się tak jeżeli Barcelona nadal będzie miała tak kosmiczne i niewytłumaczalne problemy z drużynami pokroju Getafe (szacunek dla tej ekipy). Zwłaszcza, że Real wydaje się zespołem, który zamierza lać wszystkich i to tak, żeby nie zostawiać żadnych wątpliwości. Zaraz może zresztą dopisać sobie kolejne trofeum, bo już wczoraj zakwalifikował się do finału Klubowych Mistrzostw Świata. To jednak problemy i sukcesy wielkich, a co słychać u pozostałych ekip?
1. Piękne oczko. Szkoda, że to już koniec…
Atletico przerwało swoją piękną passę meczów bez porażki na własnym stadionie. Podopieczni Diego Simeone dobili do 21 spotkań bez porażki nie dając się pokonać nawet takim tuzom jak Barcelona czy Real. To osiągnięcie mogłoby być jeszcze bardziej okazałe, ale w niedzielę „Rojiblancos” trafili na rywala, który był wyśmienicie przygotowany, znał silne i słabe strony gospodarzy i wiedział jak trzeba rozegrać taką partię szachów. Villareal w tym spotkaniu naprawdę wzniosło się na wyżyny i choć Atletico miało swoje sytuacje i choć mecz spokojnie mógłby zakończyć się remisem, to jednak takie rozstrzygnięcie nie powinno specjalnie nikogo dziwić.
U gospodarzy słabo działał środek pola i to chyba tutaj należy szukać przyczyny porażki. Tiago i Gabi prezentowali się bezbarwnie i często uciekali się do fauli. Nie pokazali też niczego ciekawego w grze ofensywnej. W dodatku trener Garcia świetnie wyłączył skrzydła „Los Colchoneros”. Czeryszew i Dos Santos sprawili, że Turan miał dużo zadań defensywnych, a Juanfran i Siqueira nie mogli podłączać się do akcji tak często jak mają to w zwyczaju.
W dodatku kluczowe znaczenie miały też zmiany. Wydawało się, że wprowadzenie Cerciego i Griezmanna to naturalny krok w kierunku wygrania meczu, ale okazało się, że obaj panowie spisali się średnio i tylko zaburzyli rytm i harmonię w grze Atletico. Zresztą ten pierwszy dalej nie zaaklimatyzował się na Estadio Vincente Calderon tak jak życzyłby sobie tego trener i kibice i już pojawiają się spekulacje na temat jego odejścia do Interu.
2. Szczęśliwe losowanie? Nie dla wszystkich
Hiszpania krótko żyła ligowymi zmaganiami. Uwaga wszystkich fanów piłki szybko przeniosła się na losowanie par 1/8 finału Ligi Mistrzów, gdzie miało wyjaśnić się kto będzie miał autostradę do finału, a kto w bólach i cierpieniach będzie musiał rywalizować w kolejnym etapie. Niestety hiszpańskie kluby nie dotarły w komplecie na ceremonię mieszania i odkręcania kolorowych kuleczek, bo jak dobrze wiemy, Athletic Bilbao odpadł już w pierwszej fazie rozgrywek. Ernesto Valverde stwierdził jednak, że jego zawodnicy nabrali niezbędnego doświadczenia i gdyby dziś mieli ponownie rywalizować w Champions League graliby zupełnie inaczej i wywalczyli promocję.
Wróćmy do samego losowania. Real Madryt może mówić o sporym szczęściu, bo pokonanie Schalke nie powinno sprawić problemów ekipie w tak wspaniałej formie. Zwłaszcza, że Niemcy mają też swoje problemy ligowe i muszą zaciekle walczyć o przepustkę do kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
Atletico też trafiło na drużynę z Bundesligi i również może mówić o sporym szczęściu. Bayer Leverkusen to ekipa zdecydowanie znajdująca się w zasięgu „Rojiblancos”, ale Simeone przestrzega wszystkich przed lekceważeniem „Aptekarzy”. W głębi serca chyba jednak wypada się cieszyć, że uniknęło się PSG i Manchesteru City…
A jeśli mowa o City to drużyna Manuela Pellegriniego wylosowała Barcelonę, czyli dojdzie do interesującej powtórki z zeszłego sezonu. Mina Zubizaretty była bardzo wymowna i aż było przykro patrzeć jak bardzo zmartwiony jest tym faktem były gwiazdor „Barcy”. W poprzedniej edycji poszło jednak gładko i już w Manchesterze „Blaugrana” wygrała 2:0 stawiając w bardzo niewygodnej sytuacji „Obywateli” i ich bogatych sponsorów. W rewanżu był tylko delikatny stempel w postaci 2:1 i Barcelona mogła cieszyć się z awansu.
W Lidze Europejskiej też było ciekawie! Villareal wylosował Red Bull Salzburg, Kamil Glik i jego Torino sprawdzi formę zawodników Basków z Bilbao, ale najciekawszy mecz z udziałem hiszpańskiej drużyny odbędzie się w Sevilli, gdzie miejscowi podejmą ofensywnie grającą Borussię Moenchengladbach.
Jak zwykle pojawia się pytanie jak europejskie puchary wpłyną na formę poszczególnych zespołów w lidze. Pamiętamy przecież przypadek Betisu Sevilla, który fantastycznie prezentował się w Lidze Europejskiej, a potem spadł do Segunda Division. Drużyny występujące w Lidze Mistrzów mają na tyle silne i doświadczone kadry, że spokojnie poradzą sobie z grą co trzy dni. Jeśli chodzi o pozostałe ekipy to Villareal i Sevilla już udowodniły, że granie na dwóch frontach nie przeszkadza im w gromadzeniu punktów, ale Athletic miał z tym do tej pory spory problem…
3. Luis Enrique gorszy od poprzedników
Okazuje się, że wcale Enrique nie jest dużo lepszy od Taty Martino, który od samego początku miał bardzo trudną przeprawę i krytykowano go za każde posunięcie. Hiszpan ma dużo więcej spokoju i jego eksperymenty uchodzą mu na sucho, ale siłą rzeczy po 15. kolejkach w mediach pojawiły się pierwsze analizy i podsumowania. Okazuje się, że Enrique stracił na tym etapie więcej punktów w lidze niż Martino i Vilanova razem wzięci. Obecny szkoleniowiec Barcelony zgubił już dziesięć oczek, natomiast dwaj byli trenerzy łącznie siedem. Brawa należą się zwłaszcza świętej pamięci Tito, który nie przegrał choćby jednego ligowego pojedynku, remisując tylko raz z Realem 2:2.
Enrique poprawił na tym etapie grę defensywną i to własnie tu wyprzedził swoich poprzedników aczkolwiek sezon jest długi na ostateczne rezultaty trzeba będzie trochę poczekać. Otóż jego piłkarze tracą tylko 0,46 bramki na mecz, podczas gdy „Barca” za Martino traciła 0,86 bramki, a za Vilanovy aż 1,05 gola, co jest sporym zaskoczeniem, bo ówczesna złota drużyna przegrała tylko dwa spotkania w całym sezonie, czyli mieli tyle samo porażek ile w tym sezonie mają Messi i spółka.
4. Słówko o transferach
Zbliża się styczeń, więc przybywa spekulacji transferowych. Jedne śmieszą bardziej, drugie mniej, ale w każdej plotce jest przecież ziarenko prawdy. Hiszpańskie gazety to eksperci w rozszyfrowaniu kto trafi do jakiego klubu i za ile i mogą poszczycić się aż 0,05% skutecznością swoich typów. W zeszłym tygodniu ukazała się informacja, że Manchester United wykłada sto dziesięć milionów euro za Garetha Bale’a. PSG zamierza powalczyć o Daniela Alvesa, który odejdzie niebawem z Barcelony, Manchester City natomiast daje sporą kasę za Ivana Rakiticia. Szkoda tylko, że ktoś zapomniał, że Barcelona ma zakaz transferowy i taki transfer wydaje się mało prawdopodobny. Reus miał do wyboru Real i Barcelonę, ale nie chciał czekać aż Barcelonie skończy się wcześniej wspomniana blokada i postanowił wybrać „Królewskich”. Liverpool widziałby w swoich szeregach bohatera mundialu – Ochoę. Dodatkowo Malaga chętnie pozbyłaby się też Roque Santa Cruza. Wzmocnień szuka także klub Krychowiaka. Sevilla wyraziła zainteresowanie Clemontem Chantomem z PSG. Z pewnością walki o Ligę Mistrzów nie odpuści też Valencia, która powalczy o utalentowanego Chilijczyka – Sebastiana Vegasa. Cisza na razie w obozie Atletico, a tamtejsze media spekulują jedynie czy odejdzie Cerci. Jeżeli władze klubu zdecydowałyby się na taki krok to na Vincente Calderon trafiłby prawdopodobnie pomocnik Bayernu – Shaqkiri.
5. A miało być tak pięknie…
Wygrana z Barcelona i okupowanie miejsc premiowanych grą w Lidze Europejskiej to spełnienie marzeń każdego kibica tego Celty, a w dodatku rzecz niewidziana przy Estadio Balaidos od bardzo dawna. Po tłustych miesiącach przyszedł jednak niewytłumaczalny regres. W ostatnich pięciu spotkaniach chłopcy Eduardo Berizzo nie zdobyli nawet jednej bramki! Co za tym idzie, nie wygrali też żadnego meczu (nie licząc niezłej gry w Pucharze Króla) i obok Almerii prezentują najgorszą formę w całej lidze. Ostatni mecz z Malagą wyglądał już dużo lepiej pod względem choćby suchej statystyki, ale wciąż nie udało się zdobyć punktu. Różnice w lidze są bardzo mało i dziś Vigo ma tylko sześć punktów przewagi nad tak krytykowanym przecież Realem Sociedad.
how for for a job interview
snooki weight loss Any ideas about the Mirror Image Replica Handbags
christina aguilera weight lossAishwarya Rai is a Fashion Hit in 2011