Który zawodnik był najlepszym obcokrajowcem, jaki kiedykolwiek występował w barwach Juventusu Turyn? W głosowaniu przeprowadznym wśród kibiców „Starej Damy” w 1997 roku, piłkarze tacy, jak Platini, Sivori, Zidane, czy Zbigniew Boniek musieli uznać wyższość innej klubowej legendy. Według fanów bianconerich numerem jeden pośród wszystkich stranieri, którzy przywdziewali koszulkę w biało-czarne pasy był właśnie Walijczyk John Charles, który w ciągu pięciu sezonów spędzonych w barwach klubu z Turynu zyskał staus legendy, zdobywając trzy Scudetta i dwukrotnie sięgając po Puchar Włoch. Równie skuteczny w ataku jak i w obronie Charles, był zdaniem Denisa Law najlepszym środkowym obrońcą w Europie. „A kiedy grał w ataku, był jednym z trzech najgroźniejszych napastników jakich w życiu widziałem” – mówił o Walijczyku „Król” Old Trafford.
Urodzony w Swansea w 1931 roku John Charles, w wieku czternastu lat trafił do Swansea Town (później Swansea City), gdzie grał w drużynach młodzieżowych, wykonując jednocześnie drobne prace na stadionie. Podczas meczu juniorów wpadł w oko skautowi z Leeds United i w wieku siedemnastu lat trafił na Ellan Road. Grający początkowo w rezerwach Leeds Charles, występował na różnych pozycjach na boisku, głównie w linii obrony i pomocy. W pierwszej drużynie zadebiutował w wieku niespełna 18 lat, w spotkaniu towarzyskim ze szkockim Queen of The South. Na murawę wybiegł jako środkowy obrońca, a jego zadaniem miało być wyłączenie z gry napastnika reprezentacji Szkocji, Billy’ego Houlistona, który kilka dni wcześniej miał duży udział w zwycięskim dla Szkotów wyjeździe na Wembley (9 kwietnia 1949 roku szkocja pokonała Anglię 3:1). Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, a po meczu Houliston powiedział o Charlesie: „To najlepszy obrońca przeciwko jakiemu grałem”.
Przez pierwsze cztery sezony profesjonalnej kariery John Charles grał na środku defensywy. Jego występy na tej pozycji były na tyle dobre, że w wieku zaledwie 18 lat zadebiutował w reprezentacji swojego kraju. Punktem zwrotnym w karierze walijskiego giganta (Charles mierzył 188 centymetrów i ważył 90 kilogramów) był początek sezonu 1952/53, kiedy to narzekający na niedobór bramkostrzelnych napastników menadżer Leeds, postanowił wystawić go na środku ataku. W swoim pierwszym sezonie w nowej roli John Charles strzelił 26 bramek w 40 ligowych spotkaniach. Nominalny obrońca zaczął grać na pozycji napastnika także w reprezentacji Walii. I to z niezłym skutkiem. Jako członek reprezentacyjnej linii ataku po raz pierwszy wybiegł na boisko w meczu z Irlandią Północną. Walia wygrała 3:2, a Charles strzelił dwie i asystował przy trzeciej bramce.
W Leeds, podobnie jak w reprezentacji Walii, korzystano z wszechstronności Charlesa, wystawiajac go na różnych pozycjach. Dla klubu strzelał bramkę za bramką, w sezonie 1953/54 trafiając do siatek rywali 42-krotnie w 39 meczach. W 1956 roku Leeds United zdołało wywalczyć awans do First Division. Duża była w tym zasługa właśnie Walijczyka, który w sezonie 1955/56 zdobył 29 goli. Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy Charles będzie równie skuteczyny w najwyższej lidze, to gwiazda Leeds z pewnością rozwiała je, zdobywając w swoim debiutanckim sezonie na pierwszoligowych boiskach tytuł Króla Strzelców z 38 bramkami.
Świetne występy pochodzącego ze Swansea zawodnika nie mogły przejść niezauważone, nic więc dziwnego, że najlepsze europejskie firmy chciały mieć go w swoich szeregach. W kwietniu 1957 roku John Charles po raz pierwszy wybiegł na boisko w roli kapitana reprezentacji Walii. Rozgrany w Belfaście mecz z trybun oglądał właściciel Juventusu Turyn, Umberto Agnelli. Dwa miesiące później do biur przy Ellan Road dotarła oferta nie do odrzucenia. Klub z Turynu zaproponował aż 65 000 funtów w zamian za reprezentanta Walii – była to wówczas najwyższa kwota transferowa na Wyspach (prawie dwukrotnie wyższa od poprzedniego rekordu. W 1955 roku Sampdoria zapłaciła 35 000 za napastnika Charltonu, Eddiego Firmani). Leeds United przyjęło ofertę i Charles, jako jeden z pierwszych Brytyjczyków, przeniósł się do Serie A.
Na włoskiej ziemi zaliczył prawdziwe „wejście smoka”. W barwach Juventusu zadebiutował 8 września 1957 roku w meczu z Veroną, w którym strzelił zwycięską bramkę. Decydujące trafienia zaliczył także w kolejnych dwóch spotkaniach – wygranych 1:0 z Udinese i 3:2 z Genuą. Znany ze swojej czystej gry olbrzymi walijczyk imponował dżentelmeńską postawą także w Serie A. W jednym z pierwszych meczy w barwach „Starej Damy” – derbowym pojedynku z Torino – Charles w trakcie walki o piłkę przypadkowo trafił jednego z obrońców przeciwnika łokciem w podbródek, posyłając go nieprzytomnego na murawę. Mający przed sobą tylko bramkarza napastnik zatrzymał piłkę, a następnie wykopał ją na aut, pozwalając masażystom Torino udzielić pierwszej pomocy leżącemu na boisku przeciwnikowi. Momentalnie stał się ulubieńcem kibiców obu drużyn, zyskując przydomek „Il Gigante Buono” – „Łagodny Olbrzym”
Charles, któremu włoski styl gry był obcy, na Półwyspie Apenińskim radził sobie zadziwiająco dobrze. Fantastyczni brytyjscy napastnicy, którzy przybyli do Serie A po nim – Denis Law, czy Jimmy Greaves – narzekali na włoskich obrońców, kopiących, szturchających, ciągnących za koszulkę i, generalnie, uciekających się do nie zawsze zgodnych z przepisami sztuczek, do których piłkarze z Wysp nie byli przyzwyczajeni. Walijczyk zaakceptował zachowania piłkarzy Serie A, jako naturalne dla ligi włoskiej. Dla piłkarza przyzwyczajonego do Football League piłka europejska była zupełnie nowym wyzwaniem. Wynagrodzenie zawodników było dużo wyższe, niż na Wyspach, ale w zamian kluby wymagały od swoich pracowników dużo więcej. Panowała surowa dyscyplina, treningi były dużo bardziej intensywne, piłkarze uważali na dietę, unikali alkoholu i papierosów. Dla Charlesa wszystko było nowe. „Przed wyjazdem byłem człowiekiem, który lubił wpaść do pubu na małe ale. Nagle we Włoszech piłem najlepsze wina i delektowałem się daniami z makaronem, którego nigdy wcześniej nie jadłem.” – powiedział w jednym z wywiadów. Walijczyk jeszcze w trakcie swojego pobytu we Włoszech napisał poradnik dla Brytyjczyków, którzy zdecydowali się na grę w Serie A. Radził, aby nie narzekać na defensywny styl gry, czy wymagania klubów. „Musisz sobie powiedzieć: dobrze mi tu płacą, trzeba się pogodzić ze wszystkimi niedogodnościami. Inaczej czas spedzony zagranicą będzie dla Ciebie katorgą”. Najwyraźniej Greaves i Law nie zadali sobie trudu przeczytania książki Charlesa.
Pierwszy sezon z Charlesem w składzie był dla „Starej Damy” wyjątkowo udany. Drużyna, która rok wcześniej broniła się przed spadkiem, sięgnęła w 1958 roku po tytuł mistrzowski. Duża była w tym zasługa byłego piłkarza Leeds United, który stworzył w ataku Juventusu wyjątkowo bramkostrzelny duet z Argentynczykiem Omarem Saviorim. John Charles, najskuteczniejszy napastnik Serie A sezonu 1955/58, strzelił w 34 spotkaniach 28 bramek, Saviori dołożył kolejne 22 trafienia.
Następne cztery lata to kolejne dwa tytuły Mistrzów Włoch (1960, 1961) i dwa zwycięstwa w finale Coppa Italia (1959, 1960). Mecz finałowy Pucharu Włoch rozegrany w 1960 roku został zapamiętany głównie ze względu na niesamowitą bramkę Charlesa, który wyskoczył do dośrodkowania, przyjął piłkę czołem, a następnie, świadomy tego, że golkiper Fiorentiny opuścił linie bramkową, wciąż będąc w powietrzu po raz drugi uderzył futbolówkę głową, przerzucając ja nad bramkarzem przeciwnika („niczym foka bawiąca się piłką plażową w cyrku” – jak sam to później opisał). Świetne występy w barwach Juventusu zaowocowały nagrodą dla najlepszego piłkarza ligi włoskiej w 1958 roku i trzecim miejscem w plebiscycie France Football na najlepszego piłkarza Europy w 1959 roku. We Włoszech „Il Gigante Buono” był niekwestionowaną gwiazdą, popularnością dorównującą Claudii Cardinale, czy Sophii Loren. W trakcie pięciu sezonów spędzonych w barwach „Starej Damy” Charles rozegrał 155 meczy ligowych, strzelając 93 bramki. Niesamowite osiągnięcie, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że Juventus bardzo często korzystał z szerokiego wachlarza umiejętności Walijczyka, który niejednokrotnie, kiedy tylko jego drużyna obejmowała prowadzenie, był przesuwany do linii obrony.
W barwach reprezentacji Walii John Charles rozegrał łacznie 38 spotkań, zdobywając 15 bramek. W lecie 1958 roku, tuż po zdobyciu Scudetta z Juventusem „Łagodny Olbrzym” dołączył do walijskiej kadry (w której występował także jego brat Mel) przygotowującej się do turnieju finałowego Mistrzostw Świata. Szwedzki mundial był jedynym w historii, na którym wystąpiła reprezentacja Walii. Walijczycy zremisowali wszystkie trzy mecze w grupie, a Charles strzelił bramkę w zakończonym wynikiem 1:1 meczu z Wicemistrzami Świata, Węgrami. Ponieważ Madziarzy zdobyli tyle samo punktów co Walia, o awansie zadecydowało dodatkowe spotkanie, rozegrane pomiędzy tymi dwiema reprezentacjami. Węgrzy, świadomi zagrożenia,jakie stanowił poteżny środkowy napastnik z Wysp Brytyjskich, skupili się na ciągłym faulowaniu Charlesa, który w ciągu pierwszych 15 minut barażu trzykrotnie z trudem podnosił się z murawy po nieczystych wślizgach obrońców przeciwnika. „Olbrzym” zbierał kopniaka za kopniakiem, dzięki czemu jego koledzy z drużyny mieli na boisku wiecej swobody. Walia ostatecznie wygrała spotkanie 2:1 po bramkach Allchurcha i Medwina, ale straciła Charlesa, który nie był w stanie wystąpić w ćwierćfinałowym meczu przeciwko Brazylii. Dumni walijscy piłkarze dokonali tego, czego nie udało się dokonać Anglikom w żadnym z czterech spotkań z Węgrami rozegranych w latach 1953 – 1962. W ćwierćfinale Brazylijczycy zaciekle atakowali walijską bramkę, wygrywając ostatecznie 1:0, po odbitym od jednego z obrońców strzale Pele. Kto wie, jak zakończyloby się to spotkanie, gdyby John Charles mógł w nim wystąpić?
W 1962 roku Charles powrócił do Leeds. Tu rozegrał jednak tylko 11 spotkań, po czym został po raz kolejny sprzedany do Włoch. Tym razem trafił do Romy. Borykający sie z problemami rodzinnymi, nękany przez kontuzję kolana Charles wytrzymał w Rzymie jeden sezon, by następnie trafić do Cardiff City. W walijskim klubie występował przez trzy sezony, po czym trafił do Hereford United, drużyny spoza Football League. Przez jakiś czas pełnił w Hereford rolę grającego menadżera, trafiając następnie do Merthyr Tydfil. Później trenował drużyny młodzieżowe Swansea, był dyrektorem technicznym kanadyjskiego Hamilton Steelers, by ostatecznie porzucić piłke nożną pod koniec lat siedemdziesiątych. Charles próbował swoich sił jako biznesmen, przez pewien czas prowadził własny hotel, był właścicielem dwóch pubów i sklepu z odzieżą sportową.
We Włoszech nadal był Królem Johnem, zapraszanym przez władze Juventusu na każde klubowe święto. Jego imię pamiętają także kibice Leeds United, wszak Charles jest po dziś dzień drugim, po Peterze Lorimer, najskuteczniejszym strzelcem w historii klubu. Osiągnięcie tym bardziej imponujace, że cztery z dziesięciu sezonów spędzonych w Leeds rozegrał na pozycji środkowego obrońcy. W 2001 roku został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego w uznaniu zasług dla brytyjskiej piłki noznej. W 2002 roku został wprowadzony do angielskiej futbolowej Galerii Sław, a Leeds United nazwało zachodnią trybunę stadionu przy Ellan Road jego imieniem. John Charles zmarł 21 lutego 2004 roku w wyniku powikłań po zawale serca.
/Jakub Budny/