Andaluzyjski wojownik z Polski

Kiedy przechodził przed sezonem do La Liga sceptyków nie brakowało. Złośliwi powtarzali, że hiszpańska piłka to technicznie za wysokie progi dla niego, że już wkrótce zajmie miejsce na ławce, a słuch o nim zaginie. Tymczasem Grzegorz Krychowiak udowadnia w tym sezonie, że waleczność i serducho na boisku to rzecz równie ważna co technika.

-Na Polaka poczekamy, ile będzie trzeba, a nawet dłużej – mówił trener Sevilli Unai Emery przed grudniowym spotkaniem z Eibar. Kilka dni wcześniej w spotkaniu z Vallecano Krychowiak doznał kontuzji stawu skokowego, a zdjęcia nabrzmiałej kostki zawodnika, które obiegły internet wskazywały na to, że przerwa od piłki potrwa co najmniej kilka tygodni. Pomocnik jednak fantastycznie ozdrowiał, a na jego powrót aż do samego końca czekał trener ekipy z Andaluzji zwlekając z ogłoszeniem kadry na mecz aż do ostatniego momentu, by były zawodnik między innymi Reims mógł wystąpić. I faktycznie, wystąpił pełne 90 minut we wspomnianym meczu, a kibice Sevilli nazwali go superbohaterem.

Drużyna Polaka rozegrała w tym sezonie 35 spotkań. Grzegorz wystąpił aż w 29 z nich. W zespole z Andaluzji tylko Carlos Bacca zaliczył więcej spotkań. Jasne jest więc od kogo Unai Emery rozpoczyna kompletowanie składu. Krychowiak dołożył od siebie trzy bramki i asystę, ale to nie z tego rozliczany jest na boisku polski defensywny pomocnik.

Waleczność, siła, kasowanie akcji wślizgami, gra do końca i nie odpuszczanie – to cechy charakterystyczne dla Grzegorza. Wychowanek Arki Gdyni szybko zdobył sympatię i szacunek andaluzyjskich kibiców, którzy doceniają jego serce do gry. Dość powiedzieć, że sam coach Sevilli jak w przytoczonej wypowiedzi bardzo komplementuje Krychowiaka i jego zadziorność, śmiało należy stwierdzić, że na dzień dzisiejszy Polak jest czołową postacią czwartej obecnie drużyny La Liga.

Mamy niewątpliwie powód do radości i dumy – rzadko bowiem zdarza się, by nasz polski piłkarz grający w polu był wiodąca postacią topowej drużyny w jednej z czołowych lig świata. Były zawodnik Stade Reims i Bordeaux ma podpisany kontrakt długoletni, do 2018 roku, niemniej jeśli dalej będzie utrzymywał obecny poziom, transfer do lepszej drużyny może stać się całkiem realną perspektywą. Jeszcze niedawno przecież media donosiły, że zainteresowany usługami polskiego

walczaka jest Arsenal Londyn, natomiast na ile plotki te były prawdziwie – ciężko ocenić, choć niewątpliwie scouci londyńskiej ekipy mieli Krychowiaka na oku. Być może doczekamy się więc niedługo kolejnego piłkarza światowego formatu, zaraz po Robercie Lewandowskim. Najważniejsze będzie utrzymanie tej formy, jaką obecnie prezentuje przez kolejny sezon czy dwa. Polak wchodzi przecież dopiero w najlepszy piłkarski wiek – obecnie ma 25 lat.

Wciąż wiele w jego grze jest do poprawienia, ciągle musi zdobywać kolejne doświadczenie na takim szczeblu rozgrywek, za rok być może trafi się szansa wystąpienia w najbardziej elitarnych rozgrywkach klubowych – Lidze Mistrzów, jeżeli tylko Sevilla utrzyma obecną formę do końca rozgrywek. Niemniej już teraz ma za sobą rywalizację z Cristiano Ronaldo czy Leo Messim, a to samo w sobie na pewno musi dawać pozytywnego kopa.

Pozostaje nam tylko trzymać kciuki za Grzesia i mieć nadzieję, że jego forma będzie utrzymywać się jak najdłużej, a być może (choć to oczywiście bardzo wydumana sfera gdybania i rozważań) będziemy mieli jednego z najlepszych defensywnych pomocników na świecie.