Losy mistrzostwa Anglii od dłuższego czasu wydają się być przesądzone. Chelsea od kilku miesięcy utrzymuje się na szczycie tabeli i nie zamierza tracić ani punktów, ani pozycji lidera. Jeszcze do niedawna kroku próbował im dotrzymać Manchester City, ale teraz musi się on obawiać o miejsce w TOP4, a jedną z przyczyn jest dotkliwa porażka w derbach, z dzisiejszym rywalem Chelsea. Wielu sądziło, że Manchester United znów zakończy sezon poza miejscami premiowanymi udziałem w europejskich rozgrywkach. Po nierównej dyspozycji przez ponad połowę sezonu pozostało jedynie wspomnienie. Zespół van Gaala znajduje się w świetnej dyspozycji, a od kilku tygodni „leje” kolejne drużyny, które rok temu wyprzedziły ich w tabeli końcowej, czyli Liverpool (2:1), Tottenham (3:0) czy Manchester City (4:2). To ostatnie zwycięstwo było szóstym pod rząd w lidze. W kilku ostatnich kolejkach Premier League jest jeszcze sporo punktów do wygrania, wiele może się pozmieniać, bowiem Chelsea, Arsenal i Manchester United czyli czołowa trójka rozegra mecze między sobą. Nadszedł kulminacyjny moment walki o mistrzostwo Anglii.
Oba zespoły mają swoje problemy kadrowe. W barwach Chelsea zabraknie najlepszego strzelca drużyny – Diego Costy. Jego 19 ligowych bramek stanowi prawie jedną trzecią całego dorobku The Blues. W ostatnim meczu nie mógł zagrać Loïc Rémy, dziś jego występ również jest wątpliwy, choć pewnie pojawi się na placu gry w II połowie. Z nominalnych napastników Jose Mourinho ma tylko do dyspozycji Didiera Drogbę, który już nawet nie przypomina zawodnika, który kilka lat temu strzelał po 20 bramek na sezon. Wiek (37 lat) robi swoje. Trudno byłoby o sforsowanie defensywy United, gdyby nie fakt, że jest ona…kontuzjowana. Do dzisiejszego meczu nie będą mogli przystąpić: Phil Jones, Marcos Rojo, Michael Carrick i Daley Blind, którzy są kontuzjowani. Jonny Evans wciąż jest zawieszony. Oczywiście, zmiennicy są, ale co to za komfort, gdy w każdym kolejnym meczy gra inny blok defensywy. Sądzę, że kontuzje mogą mieć wpływ na sporą ilość bramek. Chelsea na własnym stadionie w tym sezonie nie strzeliła jedynie bramki w Pucharze Ligi przeciwko Liverpoolowi w czasie regulaminowym, a dopiero w dogrywce. Nie licząc tego spotkania, we wszystkich pozostałych 24 meczach na własnym stadionie strzelali co najmniej jedną bramkę. Poza tym pozostają niepokonani na Stamford Bridge w lidze od kwietnia zeszłego roku, kiedy to ulegli Sunderlandowi. Manchester United ma tendencję do częstego remisowania, zwłaszcza w delegacjach. Na 15 spotkań aż 7 z nich skończyło się podziałem punktów. Jednak ostatnio są na fali wznoszącej i obok wspaniałych zwycięstw na Old Trafford, potrafią przywieźć trzy punkty z wyjazdu na St James’ Park czy Anfield. Dziś oba zespoły skończą mecz ze zdobyczą bramkową.
Suma goli/ Obydwie drużyny strzelą gola – Powyżej 2.5 i Tak – @2.50 (Bet365)
W meczach Chelsea na własnym stadionie często pada sporo rzutów rożnych. W 15 meczach ligowych było ich średnio 10,2 na mecz. Z kolei Czerwone Diabły na wyjazdach notują średnio 4,9 kornerów. W ostatnich tygodniach ich gra opiera się często na skrzydłowych, a w życiowej formie jest Ashley Young, który w derbach zdobył bramkę i dwie asysty, po dośrodkowaniach z lewej strony boiska. Anglik nie jest „magikiem” piłki nożnej, ale potrafi na pełnej szybkości dojść do linii bocznej i celnie dośrodkować. Często jego rajdy kończą się na rzutach rożnych. Na prawym skrzydle występuje Juan Mata, który przeżywa najlepszy okres w swojej karierze od czasu przenosin z Chelsea (8 bramek i 4 asysty w Premier League). Skrzydłowi w taktyce van Gaala odgrywają kluczową rolę i to oni mogą przesądzić o wyniku dzisiejszego meczu. Na pewno jednak zdobędą kilka rzutów rożnych, jak to mają w zwyczaju.
Rzuty rożne drużyny – Man Utd – powyżej 4.5 – @1.90 (Bet365)