Wielu z nas kocha oglądać mecze niższych lig. Swojski klimat, walka na całego, piękne bramki (czasem) i wielkie kiksy (częściej) – od trzeciej, czwartej, aż do ósmej ligi mistrzów. Co jednak, jeśli ktoś naprawdę gra w Lidze Mistrzów, tej prawdziwej? Bo tacy są, grający często nie lepiej niż chłopaki z A-klasy. Mowa o mistrzach mikropaństw takich jak San Marino – wystarczy wspomnieć, że kilka lat temu drużyna z polskiej B-klasy przegrała z tamtejszym pucharowiczem 1:0 po bardzo zaciętym meczu. Proszę państwa, już dziś startuje Liga Mistrzów! Nie ta ósma, a ta właściwa. Zapraszamy na nasze zapowiedzi spotkań 1.rundy eliminacyjnej. Inauguracja tegorocznej Ligi Mistrzów odbędzie się w Armenii…
Pyunik – Folgore
Mistrzowie Armenii i San Marino już dziś skrzyżują miecze. Dla gości z Półwyspu Apenińskiego zwycięstwo w tym dwumeczu byłoby ogromnym sukcesem. Mistrzowie San Marino krajowy tytuł wygrali trzeci raz w historii, a w Lidze Mistrzów będzie to dopiero debiut Folgore. Kluby z tego kraju najczęściej są gromione już w pierwszej rundzie eliminacji. Ostatni przypadek, gdy ktoś z San Marino był bliski awansu do drugiej rundy rozgrywek miał miejsce 6 lat temu, gdy Tre Fiori odpadło dopiero po rzutach karnych z andorskim Sant Julia.
Gracze Folgore wygrali mistrzostwo swojego kraju w finałowym play-off z Juvenesem. Jednym z najważniejszych ogniw tego zespołu jest 33-letni Francesco Perotta, który w ubiegłym sezonie strzelił 11 bramek, w tym dwie w meczu decydującym o mistrzostwie. Swoje dołożył również cztery lata młodszy Adolfo Jose Hirsch, który sezon zakończył z 10 bramkami. Sporą nadzieją na przyszłość dla zespołu wydaje się być Andrea Contato – 17-latek, który w ubiegłym sezonie wystąpił w zaledwie jednym spotkaniu, jednak to wystarczyło mu by strzelić bramkę.
Jednak atak, który sprawdza się w lidze sanmaryńskiej, może nie mieć nic do powiedzenia w starciu z armeńską linią defensywy Pyunika, złożoną wyłącznie z tamtejszych piłkarzy. Jedynymi obcokrajowcami w zespole mistrza Armenii są napastnicy: Nigeryjczyk Jeremiah i Amerykanin Romero. Ten ostatni w zeszłym sezonie został królem strzelców ligi armeńskiej z 21 bramkami na koncie.
Gracze Folgore trafili słaby los, bowiem Pyunik jest naprawdę dobrym (jak na tę skalę) zespołem. Wystarczy wspomnieć, że rundę przed tym jak Żalgiris pokonał Lecha, musiał wyeliminować Armeńczyków. Wcale nie było łatwiej niż z Kolejorzem…
Nasz typ: Będzie ostra strzelanina, kilka goli strzeli Romero, ale Folgore również się odgryzie. 6-2 dla Pyunika.
Lincoln Red Imps – FC Santa Coloma
Chyba jest to mikropara, nawet wśród pojedynków pierwszej rundy. Wiadomo, że w drugiej rundzie zobaczymy jakiegoś reprezentanta mikropaństwa. Starcie drużyn z Gibraltaru i Andory, sędziowane przez sanmaryńskiego sędziego Johniego Casanovę? Zapowiada się raj dla piłkarskich miłośników kartoflisk.
Santa Coloma to naprawdę poważna ekipa, o ile można o czymś takim mówić na takim poziomie rozgrywek. W zeszłym roku wyeliminowali mistrza Armenii, Bananc Erewan, a decydującego gola zdobył bramkarz w doliczonym czasie gry meczu rewanżowego. W drugiej rundzie piłkarze z Andory trafili na Maccabi Tel Aviv, jednak wstydu również nie było. Porażka w dwumeczu 3:0 nie powinna być hańbą dla reprezentanta kraju, którego wszyscy mieszkańcy nie zapełniliby leżącego niedaleko Camp Nou.
Red Limps to z kolei zeszłoroczny debiutant w Lidze Mistrzów. Odkąd Gibraltar wszedł w struktury UEFA, a stało się to dwa lata temu, to właśnie ten zespół jest przedstawicielem Gibraltaru w Champions League (czytaj: drugi raz z rzędu wygrali ligę). Ich dominacja nie podlega dyskusji – w tym roku 16 punktów przewagi. Tylko co z tego? W zeszłym roku HB Torshavn zmiażdżył mistrza Gibraltaru 6-3…
Nasz typ: Santa Coloma powinna gładko wygrać dwumecz, jednak losy pojedynku rozstrzygną się dopiero w meczu w Andorze. Red Limps w domowym meczu postawi się mistrzowi Andory, jednak mimo to przegra. 2-1 dla Santa Coloma.
Crusaders – Levadia
Jedna z tych par stojących na ciut wyższym poziomie niż pozostałe. Czeka nas pojedynek mistrza Irlandii Północnej, Crusaders, z Levadią Tallin. Ci drudzy znani są przede wszystkim z wyeliminowania krakowskiej Wisły z Ligi Mistrzów. Jednak ile to było lat temu? W ostatnich latach zespół z Tallina regularnie udowadnia, że jest za silny na swoją ligę, za silny również na pierwszą rundę eliminacji, jednak na kolejne rundy jest rażąco za słaby. Przykład? W zeszłym roku w pierwszej rundzie zbili mistrza San Marino 8-0, by w drugiej dostać od Sparty Praga 8-1…
Co wiemy o składzie mistrza Estonii? W bramce znany nam jest dobrze Sergei Pareiko, a w obronie gra Hindrek Ojamaa, brat Henrika, swego czasu występującego w Legii Warszawa. W obecnym sezonie (w Estonii gra się systemem wiosna-jesień) najlepszym strzelcem zespołu jest Ingermaar Teever. 32-latek ukłuł w tym sezonie już 13-krotnie, tak więc zbliża się do swojego wyniku z ubiegłego roku, kiedy strzelił 15 goli. W zeszłym jednak sezonie najlepszym strzelcem zespołu był 25-letni Igor Subbotin, który to zdobył 32 bramki! Po sezonie odszedł do czeskiej Mlady Boleslav. Okazało się jednak, że na ligę czeską jest zbyt słaby, tak więc wrócił do Levadii i zagrał na razie w jednym meczu. W dalszej części sezonu, a także w eliminacjach Ligi Mistrzów może ponownie stać się najostrzejszym żądłem Levadii.
Dość jednak powiedzieć, ze w zeszłym sezonie Teever był zaledwie trzecim strzelcem Levadii w lidze. Tym drugim był rosyjski napastnik Vladislav Ivanow, który popisał się 19 bramkami. Jego też już jednak nie ma w klubie. Od nowego roku strzela w Uzbekistanie. Przy takich ubytkach wydaje się cudem, że zespół z Tallina nadal przewodzi ligowej tabeli. Z Subbotinem powinno być już łatwiej.
Co wiemy o Crusaders? Jest to zespół opierający się w dużej mierze na dwójce ofensywnych piłkarzy – 28-letnim pomocniku Paulu Heatley, który w minionym sezonie zdobył 27 bramek. O bramkę mniej ma najlepszy napastnik ekipy mistrza Irlandii Północnej – 25-letni Jordan Owens. W ubiegłych rozgrywkach błyszczał również młodziutki, 19-letni Gavin Whyte. Młody snajper 9-krotnie pokonywał bramkarzy rywali, a do tego tyle samo razy popisywał się ostatnim podaniem. Z pewnością ma talent i jeśli nadal będzie go rozwijał, może sporo osiągnąć.
W drużynie jest 4 obcokrajowców – 3 Irlandczyków i Szkot. Jednak tylko jeden z nich, irlandzki napastnik Diarmuid O’ Caroll, odgrywa znaczniejszą rolę w zespole. Zespół opiera się na zabójczym ataku i niezłej obronie. To naprawdę może być ciekawy mecz, oparty na radosnym futbolu z obu stron.
Nasz typ: To będzie wojna snajperów. Po golu strzelą zarówno Heatley, Owens, jak i Whyte. Z drugiej strony Teever i Subbotin. Oczywiście to tylko „strzelanie” wyniku, ale sądzimy, że w domowym meczu wygra FC Crusaders, a wszystko rozstrzygnie się w Tallinie. 3-2 dla Crusaders.
B36 Torshavn- The New Saints
Najbardziej polski pojedynek. Pierwsi, mistrzowie Wysp Owczych, za gwiazdę mają Łukasza Cieślewicza, a drudzy, najlepsi z Walii liczą bardzo na jego brata, Adriana.
Łukasz Cieślewicz, co roku jest czołowym snajperem ligi farerskiej, jednak nigdy nie został królem strzelców. Mimo to, zdobycie 52 goli w ciągu niecałych pięciu sezonów musi robić wrażenie. To właśnie on ma być głównym żądłem zespołu z Wysp Owczych. W zeszłym roku Farerzy z HB doszli do drugiej rundy eliminacji, wyrzucając za burtę turnieju mistrza Gibraltaru. Jak będzie w tym roku z zespołem B36? Faworytem z pewnością są mistrzowie Walii, jednak zwycięstwo w dwumeczu byłoby nie lada sukcesem zespołu z Wysp Owczych.
Z kolei New Saints to dominator ligi walijskiej i jedyny ów profesjonalny klub. Dwa lata temu potrafili napędzić stracha warszawskiej Legii, a w zeszłym roku polegli w meczu przeciwko Slovanowi Bratysława. Zespół ma wielu piłkarzy potrafiących strzelać na bramkę rywali. Wystarczy wspomnieć, że Adrian Cieślewicz, który zdobył w minionym sezonie 10 bramek, był zaledwie trzecim najlepszym strzelcem w drużynie. Więcej miał 25-latek z Australii, Greg Draper (17), oraz 31-letni angielski snajper Michael Wilde (16).
To spotkanie odbędzie się w środę i zapowiada się raczej gra do jednej bramki…
Nasz typ: Pewne zwycięstwo gości. 4-0 dla New Saints.