Przedwczoraj Tomasz Cywka miał swoje pięć minut i bynajmniej nie dlatego, że zaliczył asystę. Wiele osób pisało raczej o jego późnym debiucie w ekstraklasie niż o samym występie.
Co jednak ma powiedzieć Krzysztof Kaczmarczyk? Pomocnik Termaliki zadebiutuje (być może) w najwyższej klasie rozgrywkowej w wieku 35 lat! To przy 27 latach Cywki prawdziwa sensacja i rzadki obrazek. W dodatku powiedzmy sobie szczerze: pomocnik Wisły miał dość fajną karierę w Anglii, trochę posmakował prawdziwej piłki w Wigan, potem kilka sezonów w drugiej lidze angielskiej, która też nie należy do najsłabszych, a teraz wciąż silny polski klub ulokowany w naprawdę atrakcyjnym mieście.
Krzysztof Kaczmarczyk nie miał tyle szczęścia (a może też talentu) i grał w dużo mniejszych miastach, głównie na peryferiach wielkiego futbolu. Słubice, Żary, Świebodzin, Gorzów Wielkopolski i Elbląg to miasta, w których przyszło grać naszemu bohaterowi. Przyznacie chyba, że nie kojarzą się one z (poważnym) futbolem, ani z imponującą infrastrukturą . Nigdy też nie był jakoś poważnie brany pod uwagę przez zespoły ekstraklasy, a przecież w każdym klubie regularnie występował w pierwszym składzie. To też może nieco świadczyć o jego brakach w wyszkoleniu, ale prawdziwa weryfikacja nastąpi teraz i przekonamy się, czy mądre głowy z klubów z najwyższej klasy rozgrywkowej rzeczywiście miały rację.
W końcu los uśmiechnął się do niego i to dość szeroko, bo w wieku 32 lat zgłosiła się po niego Termalica. Pewnie wielu z Was powie: „a co to za uśmiech, skoro nadal to tylko 1. liga i to jeszcze w tak maleńkim mieście”. Owszem, ale po latach tułania się na pograniczu pierwszej i drugiej ligi, a do tego nieustannego strachu o to, czy pensja wpłynie w terminie na konto, to duży awans. W końcu w GKP, czy Olimpii takich „frykasów” nie było. Także sportowo Kaczmarczyk zyskał wiele, bo przecież od kilku lat Termalica biła głową o ekstraklasowy „mur”, a w dodatku wciąż pozyskiwała całkiem uznanych i doświadczonych piłkarzy. Mimo to, trzeba oddać naszemu bohaterowi, że choć konkurencję miał naprawdę mocną, to często grał w podstawowym składzie. Trenerzy przychodzili i odchodzili, ale on zawsze swój limit wyrabiał.
Kolejni trenerzy cenili jego umiejętności mimo to, że nie mógł pochwalić się jakimiś wybitnymi statystykami. W 151 występach na zapleczu ekstraklasy strzelił tylko sześć goli i tyle samo razy asystował, ale nie upokarzanie bramkarzy rywali należy do jego głównych obowiązków. To typowy przecinak z żelaznymi płucami. Nawet teraz, w dość podeszłym jak na piłkarza wieku, może biegać przez pełne 90 minut od pola karnego do pola karnego. Może dlatego też, niektórzy trenerzy przesuwali go na lewą obronę – liczyli, że skoro potrafi nieźle odbierać piłkę, a do tego biegać bez wytchnienia to lewa flanka będzie świetnym rozwiązaniem na ich problemy. To jednak nie pozycja dla niego – zdecydowanie lepiej czuje się jako defensywny pomocnik. Co ciekawe jego szanse na debiut w elicie są całkiem wysokie, bo wcale nie ma zbyt dużej konkurencji na swojej pozycji. O plac gry będzie musiał walczyć z: Bartłomiejem Babiarzem, Dawidem Soldeckim, Mateuszem Kupczakiem i Adrianem Pikulem. Od biedy na jego pozycji może występować Foszmańczyk, ale to piłkarz o bardziej ofensywnych inklinacjach. Widać więc, że oprócz Babiarza to jeszcze nie są faceci, których nie dałoby się wygryźć.
Gdyby Kaczmarczykowi rzeczywiście udałoby się wystąpić w którymś z meczów dołączy do galerii debiutantów – 35 latków. Do tego grona należą już Grzegorz Żmija i Sergiusz Prusak. Na razie tylko ten drugi pokazał, że w tym wieku rzeczywiście można jeszcze wejść z kopem i grać na wysokim poziomie. Co by się jednak nie stało – dla nas piłkarz Niecieczy już wygrał! Swoją determinacją, uporem i miłością do futbolu pokazał, że nawet mimo pewnych ograniczeń da się spełnić swoje marzenie i wznieść się na szczyt.
Młodzieży i drodzy 35-latkowie! Nie poddawajcie się, bądźcie konsekwentni, a może i kiedyś wy staniecie się „małymi” bohaterami. Póki co kibicujcie Kaczmarczykowi – zasłużył na to, żeby zagrać choć jeden mecz w ekstraklasie!
zdjęcie tytułowe: ekstraklasa.net