Working Class Heroes – Malcolm Macdonald

Każdy kibic „Srok” zapytany o największe legendy Newcastle United powie wam, że najlepsi zawodnicy reprezentujący barwy jego klubu nosili koszulkę z „dziewiątką”. To właśnie z piłkarzami z tym numerem na plecach fani United wiążą największe nadzieje. Jeszcze niedawno „dziewiątkę” nosił Andy Carrol, a wcześniej takie tuzy piłkarskiego rzemiosła, jak Alan Shearer (206 bramek dla „Srok” w 404 meczach), Jackie Milburn (284 bramki w 502 meczach), czy Hughie Gallacher (143 trafienia w 174 meczach). Do grona wybitnych „dziewiątek” kibice z Newcastle zaliczają także Malcolma Macdonalda, który reprezentował barwy ich klubu w latach 1971 – 76. Biografia Macdonalda to z jednej strony opowieść o utalentowanym superstrzelcu, na zawołanie trafiającym do siatek rywali, a z drugiej historia piłkarza upadłego, który, zmuszony przedwcześnie zakończyć karierę, popadł w kłopoty finansowe, i który wszystkie swoje smutki topił w alkoholu.

Malcolm Ian Macdonald urodził się 7 stycznia 1950 roku w Londynie. Początkowo grał na pozycji bocznego obrońcy w Tonbridge Angels. W 1968 roku trafił do prowadzonego przez Bobby Robsona Fulham, w barwach którego rozegrał 13 spotkań, strzelając 5 goli. Z londyńskiego klubu trafił do Luton Town, z którym w 1970 roku wywalczył awans do drugiej ligi. Napastnik, który zdawał się strzelać gole dla zabawy, musiał prędzej czy później przyciągnąć uwagę największych angielskich klubów. Tak też się stało i w 1971 roku Macdonald trafił do Newcastle United. 180 000 funtów, które zdecydował się zapłacić za piłkarza Luton menadżer „Srok” Joe Harvey było klubowy rekordem i jednocześnie jednym z najwyższych transferów przełomu lat 60-tych i 70 tych na Wyspach.

Chyba trudno wymarzyć sobie lepszy debiut przed własną publicznością, niż ten Macdonalda. Nowa „dziewiątka” po raz pierwszy na murawę St James’ Park wybiegła 21 sierpnia 1971 roku, w meczu, w którym przeciwnikiem United był Liverpool z młodym Kevinem Keeganem w składzie. Nowy nabytek ustrzelił hat-tricka w wygranym 3:2 spotkaniu. Kiedy pod koniec regulaminowego czasu gry ruszył na bramkę „The Reds”w pogoni za czwartym trafieniem, zderzył się z bramkarzem gości i padł na murawę. Czterdziestotysięczny tłum zgromadzony na trybunach owacją na stojąco pożegnał piłkarza opuszczającego boisko na noszach. Na St James’ Park nikt nie miał wątpliwości: narodził się nowy bohater „Srok”.

Macdonald szybko zyskał przydomek „Supermac”, stając się ulubieńcem fanów Newcastle United. Wszechstronny napastnik, który z piłką przy nodze był niebezpieczny w każdym punkcie murawy w promieniu 30 metrów od bramki, był groźny w powietrzu, dysponował świetnym dryblingiem i, przede wszytkim, niesamowita szybkością. „Setkę” potrafił pokonać w 10,8 sekundy, będąc zbyt szybkim dla większości obrońców. Na boisku był nieco samolubny, jednak strzeleckie statystyki przemawiały na jego korzyść. Kibice „Srok” kochali „Supermaca”, który często grał „pod publiczkę” popisując się rajdami na pełnej szybkości, podczas ktorych mijał przeciwników niczym slalomowe tyczki.

 

[sz-youtube url=”http://www.youtube.com/watch?v=tyckt3H6I6Y” width=”640″ height=”400″ /]

Poza boiskiem Macdonald prowadził dość rozrywkowe życie, którego stałymi elementami były kluby nocne, szampan, cygara i drogie restauracje. Ubrany zawsze zgodnie z bieżącymi trendami mody piłkarz prowadził nawet własny butik, w którym ubierali się zamożniejsi mieszkańcy Newcastle, a pod którym często gromadziły się tłumy gapiów, pragnących zobaczyć gwiazdę lokalnego klubu. Charakterystyczne bokobrody noszone przez Macdonalda nadawały mu wygląd gwiazdy rocka i sprawiły, że do dziś jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych postaci, jakie w latach siedemdziesiątych biegały po piłkarskich boiskach na Wyspach.

W swoim debiutanckim sezonie w barwach „Srok” zdobył 30 goli, jednak mimo jego snajperskich popisów Newcastle zajęło odległą, jedenastą pozycję w tabeli First Division. W kolejnych sezonach drużyna z północno – wschodniej Anglii radziła sobie w lidze raczej przeciętnie. Nieco lepiej powodziło się United w rozgrywkach pucharowych. W 1974 roku Macdonald wraz z kolegami dotarł do finału Pucharu Anglii. Wcześniej w półfinale „Supermac” dwukrotnie trafił do bramki Burnley, zapewniając swojej drużynie występ na Wembley. Przed spotkaniem finałowym z Liverpoolem superstrzelec Newcastle wygrażał się przeciwnikom, oświadczając, że w pojedynkę rozstrzygnie losy meczu. Jednak 4 maja 1974 roku został przyćmiony przez Kevina Keegana, który zdobył dwie z trzech bramek Liverpoolu. Macdonald, przez większość spotkania zupełnie niewidoczny, nie odpowiedział ani jednym trafieniem. W 1976 roku drużyna Newcastle United ponownie wystąpiła na Wembley, tym razem w meczu finałowym rozgrywek o Puchar Ligi. „Sroki” ponownie musiały przełknąć gorycz finałowej porażki, ulegając Manchesterowi City 2:1.

Dobre występy w barwach klubowych sprawiły, że w maju 1972 roku Malcolm Macdonald zadebiutował w reprezentacji Anglii. Pomimo swojej skuteczności na boiskach ligowych, snajper Newcastle nigdy nie był podstawowym zawodnikiem kadry narodowej, ani za czasów Alfa Ramseya, ani Dona Revie. Mimo to wpisał się na stałe w historię angielskiej reprezentacji. 16 kwietnia 1975 roku Anglia spotkała się w eliminacjach Mistrzostw Europy z drużyną z Cypru. „Wyspiarze” wygrali spotkanie 5:0, a MacDonald zdobył wszystkie pięć bramek, stając się jednym z czterech angielskich piłkarzy w historii (i do tej pory jedynym w dziejach powojennych), którym udało się trafić do bramki pięciokrotnie w jednym spotkaniu międzynarodowym. Kilka tygodni przed meczem z Cyprem Anglia zmierzyła się z reprezentacją Niemiec. „Synowie Albionu” wygrali 2:0, a jedną z bramek strzelił niezawodny „Supermac”. Łącznie snajper „Srok” wystąpił w reprezentacji swojej ojczyzny zaledwie 14 razy, a bramka z Niemcami i pięć trafień w meczu z Cyprem były jego jedynymi trafieniami na arenie międzynarodowej.

 

[sz-youtube url=”http://www.youtube.com/watch?v=8KOYSdtGYMQ” width=”640″ height=”400″ /]

W 1976 roku Macdonald opuścił Newcastle i za niecodzienną kwotę 333 333 funtów i 34 pensów trafił do londyńskiego Arsenalu. W barwach „Kanonierów” był równie skuteczny, jak w barwach poprzedniego pracodawcy, w swoich pierwszych dwóch sezonach w Arsenalu będąc najskuteczniejszym strzelcem drużyny. W 1978 roku „Kanonierzy” zagrali w finale Pucharu Anglii.  Macdonald znów był najważniejszym zawodnikiem w tej kampanii, strzelając dwie bramki w półfinałowym spotkaniu z Leyton Orient. Jednak jego trzeci finał okazał się równie nieudany, jak dwa poprzednie. 6 maja 1978 roku Arsenal musiał uznać wyższość drużyny z Ipswich, prowadzonej przez Bobby Robsona.

Na początku sezonu 1978 – 79, podczas spotkania w pucharze Ligi z Rotherham, Macdonald doznał groźnej kontuzji kolana. Uraz okazał się na tyle poważny, że napastnik nigdy nie powrócił już do pełnej sprawności fizycznej. Po rehabilitacji występował przez jakiś czas w szwedzkim Djurgardens IF, lecz szybko przekonał się, że nie jest już w stanie zawodowo uprawiać piłki nożnej. Ostatecznie Malcolm MacDonald ogłosił zakończenie kariery 29 sierpnia 1979 roku, w wieku zaledwie 29 lat.

Po zawieszeniu butów na kołku „Supermac” został piłkarskim szkoleniowcem, prowadząc z powodzeniem Fulham, a także z nieco mniejszym szczęściem Huddersfield. Na początku lat dziewięćdziesiątych przeniósł się do Włoch, gdzie zainwestował pieniądze w firmę telekomunikacyjną. Nieudana inwestycja, bankructwo, rozwód – dawna gwiazda Newcastle i Arsenalu znalazła się na dnie. Nie pomagał także nieustający ból kolana. „Dopóki jesteś zatrudniony w klubie piłkarskim” – mówił po latach MacDonald – „nie masz się czym martwić. Niezależnie od tego, jak bardzo cię boli, na podorędziu zawsze są najlepsze środki przeciwbólowe, a koszty nie grają roli. Ale kiedy tylko opuścisz strefę ochronną, jaką tworzy wokół ciebie zawodowy futbol, musisz stawić czoła rzeczywistości, w ktorej państwowa służba zdrowia nie będzie się tobą przejmować tak bardzo, jak np. Arsenal. Chodzisz od lekarza do lekarza i od każdego słyszysz, że nic nie można zrobić.”

Macdonald szybko znalazł panaceum na ból kolana i na inne dręczące go nieszczęścia. Popadł w alkoholizm, lecząc się jedną butelką whisky dziennie. Po powrocie do Anglii znalazł zatrudnienie w jednej ze stacji radiowych w Newcastle. Zatrzymany do kontroli policyjnej latem 1997 roku „Supermac” wydmuchał z siebie dawkę alkoholu trzykrotnie przekraczającą dopuszczalną za kierownicą. Stracił prawo jazdy, a ponieważ angielskie brukowce szybko podłapały temat byłego superstrzelca – alkoholika, pożegnał się również z pracą w radiu.  Kiedy wydawało się, że dla byłej gwiazdy nie ma już ratunku, skontaktował się z nim były kolega z boiska, Micky Burns, którego firma współpracowała ze Związkiem Zawodowym Piłkarzy, pomagając byłym zawodowcom w trudnych chwilach. Związek Zawodowy pokrył koszt przeprowadzenia operacji kolana, reszta była w rękach Malcolma MacDonalda. Emerytowanemu piłkarzowi udało się wrócić na właściwy tor. Przestał pić, wrócił do pracy w radiu, gdzie do dziś prowadzi autorską audycję poświęconą piłce nożnej.

macdonald2

W barwach Arsenalu „Supermac” rozegrał łącznie 108 spotkań, strzelając w nich 57 bramek. Wynik ten byłby z pewnością lepszy, gdyby nie kontuzja, która przedwcześnie zakończyła jego karierę. Na St James’ Park Macdonald pozostaje jedną z legendarnych „dziewiątek”, które kibice „Srok” zawsze cenili sobie wysoko. Każdy kolejny piłkarz wybiegający na boisko w koszulce w czarno – białe pasy z numerem 9 na plecach wie, że przed nim z dziewiątką występowało wielu wybitnych zawodników. Macdonald w swoich 257 meczach w barwach United zdobył 138 bramek, świetny wynik, który daje mu piąte miejsce na liście najlepszych strzelców w historii klubu.

/Jakub Budny/

http://www.singwhenyouarewinning.blogspot.co.uk/

https://www.facebook.com/singwhenyouarewinning