Premier League is BACK!

Pierwsza kolejka za nami. Naczekaliśmy się i chyba było warto. Może jeszcze poziom nie do końca taki, ale należy się zawodnikom trochę wyrozumiałości po tych wszystkich tournée, do których byli zmuszani przez prezesów, którzy chcieli trochę zarobić. Pierwsza seria spotkań i już po niej mamy pierwsze przemyślenia. Oczywiście nie wyciągajmy daleko idących wniosków, ale…

Kilka rzeczy, które na pewno zapamiętamy po minionym weekendzie.

Liga będzie nieprzewidywalna i dobrze!
Może frazes, może nie! Chyba każdy z nas w piątek dopisywał punkty Chelsea i Arsenalowi. Główni kandydaci do mistrzostwa mieli rywali zdemolować na własnych boiskach i udowodnić, że nie ma i nie będzie z nimi żartów. Wenger powtarzał, że liczy na dobry start i… się przeliczył. Jose zresztą też, chociaż po remisie grając przez 30 minut w dziesiątkę może być usatysfakcjonowany z waleczności drużyny, która nie grała „na utrzymanie remisu”. „Diabeł” miał pogonić „Koguta”, ale nie był aż taki straszny. Ekipa Poche zdominowała początek meczu, ale Walker spuścił z kół powietrze i Van Gaal zaczyna sezon lepiej niż rok temu. Liverpool nie był murowanym faworytem i grał średnio, ale w ciągu kilku miesięcy przeszedł drogę „od klęski do zwycięstwa w Stoke”. Jeżeli chodzi o występy innych, to „Lisy” pokazały klasę. Drużyna grała zupełnie niepasującą do Ranieriego piłkę. Oczywiście to Sunderland, ale świetnie się ich oglądało. Miałem wrażenie, że mają zakaz gry do tyłu. Rzucali się na rywala, jakby grali o życie.
City rozbijając WBA udowodniło tylko to, że będą się bić o mistrza. To wiedzieliśmy i przed meczem. Wszyscy, którzy czekali na występ Sterlinga zobaczyli go na boisku. Dziwnie wyglądał w tej błękitnej koszulce. On, Navas, Aguero i Silva to będzie „Czterech jeźdźców Apokalipsy”. Pojedynek z Chelsea zapowiada się genialnie. Wynik nie sposób przewidzieć.

Petr też człowiek
Miał być brakującym ogniwem, gościem, który zamuruje bramkę i uczyni z niej twierdzę nie do zdobycia. W pierwszy meczu pokazał, że jest tylko człowiekiem. Innemu bramkarzowi takie interwencje mogą się przydarzyć. Cechowi nie powinny. Arsenal przegrał, bo grał słabo. Koniec końców, nawet gdyby Cech nie zawalił, to „The Gunners” nie mieli ognia żeby wystrzelić. Na reprezentanta Czech już spadła krytyka. W Rzymie zakochali się w Szczęsnym po sparingu. Kibic to dziwny człowiek.

_84773245_petr_cech_twitter

Manchester United – Diabelska armia w budowie
Na Old Trafford mają wszystko. Można marudzić, że przydałby się napastnik, że Romero to nie De Gea. Van Gaal jednak zebrał bardzo dobrą drużynę i dostał graczy, których chciał. Matteo Darmian, Sergio Romero, Memphis Depay, Morgan Schneiderlin i Bastian Schweinsteiger to wzmocnienia bez dwóch zdań. Czas działa na ich korzyść i jak tylko zaprawa się zwiąże, będą diabelsko silni. Najlepiej wypadł Romero, który po tym meczu urósł o kilka centymetrów. Pokazał, że można na niego liczyć.

Nowi dostali pierwszą lekcję
Bournemouth i Norwich ustępowali rywalom naprawdę niewiele. Obie drużyny grały piłką całkiem przyjemnie dla oka. Brakowało po jednym graczu za kilka milionów, który przekułby okazje na punkty. Po takich meczach obowiązkiem jest zamazanie markerem magicznej liczby 40 punktów do utrzymania. Ten „słaby Watford”, który wszyscy skazują na spadek, pokazał ekspertom, że mają jeszcze czas na zmianę zdania.

Ranieri lubi Kasabian
Wielu kwestionowało zatrudnienie Włocha, ale życie jest przewrotne. Ciekawa gra, waleczność i niesamowite umotywowanie, to pierwsze spostrzeżenia po przegonieniu „Czarnych Kotów” przez „Lisy”. Ranieri dobrze zaczął i to nie tylko tym meczem. Kupuje sympatię kibiców w bardzo sympatyczny sposób – Myślę, że znam kibiców Leicester bardzo dobrze. Nasi kibice dopingują nas z pasją. Powiedziałem moim piłkarzom, że podczas wejścia na boisku towarzyszy im melodia Kasabian. To oznacza, że nasi fani chcą oglądać wojowników. Kasabian to fantastyczna grupa rockowa właśnie stąd, a ich gitarzysta jest chyba Włochem. Leicester dali dobry koncert, po którym zawodnikom Sunderlandu będzie jeszcze przez tydzień szumiało w uszach.

Jose Mourinho the Quiet One
Był wściekły, rzucał „fuckami” na lewo i prawo szczególnie w drugiej połowie. Wiem, bo kumpel ma miejsce w 5., czy 6. rzędzie nad ławką gospodarzy. Rugał sędziego po każdej decyzji przeciwko Chelsea. W pewnym momencie trochę się nakręcił, ale trzeba mu oddać, że sędzia podjął kilka kontrowersyjnych decyzji. Kiedy wszyscy czekali na „ukamieniowanie” Michaela Olivera na konferencji pomeczowej, Jose wypalił – Nie chcę komentować decyzji sędziego. Nie mam zamiaru komentować absolutnie żadnej decyzji. Mecz się skończył. Nie rozmawiałem z nim po meczu. Nie miałem o czym! Czy postawilibyście jakieś pieniądze, że Jose odpuści sędziom w tym sezonie?

Fantasy Premier League
Kompromitacja, najgorszy wynik w historii. Jak Wam poszło? Chwalcie się punktami! Napastnicy bez bramek, pomocnicy bez asyst, bramkarz wylatuje? 23 punkty!

Dziennikarze BBC tak zestawili „Drużynę Tygodnia” bez Toure.

bbc
Kto Waszym zdanie zasłużył na nagrodę „Gracza kolejki”?

[poll id=”106″]

… i jeszcze na koniec słabo rozgrzany admin TT Tottenhamu. BT Sport też zawalili. Pisali z tego samego pubu.

11870783_729086587197703_3653867852523462314_n