Francuski przepych w środku defensywy

Mistrzostwa Europy zbliżają się nieuchronnie. Francuzi, czyli gospodarz turnieju nazywani równocześnie wielkim faworytem, zbroją się, by po 16 latach odzyskać utracone mistrzostwo. Potencjał, jaki drzemie w kadrze Didiera Deschampsa jest niezwykły, nawet jeśli zakryjemy jednostki ofensywne w postaci Antoine Griezmanna czy Paula Pogby, to atuty „Trójkolorowych” można wymieniać bez tchu. Wśród nich jest środek obrony, który został tak bogato obsadzony, że kogokolwiek selekcjoner odrzuci, będzie tego srogo żałował.

Raphael Varane:

Jeden ze szczęśliwców, którzy w bardzo młodym wieku dostali prawdziwą szansę od Jose Mourinho. Portugalczyk miał jednak ułatwione zadanie, bo niejako stanął pod ścianą, by wprowadzić Raphaela do drużyny. Zdecydowała o tym kwota 10 milionów euro, jaką Real przelał na konto Lens za 18-latka. Doszły do tego słowa pochwalne Zinedine’a Zidane’a na temat stopera, którego to francuska legenda osobiście przekonała do transferu.

Obecnie Varane, po kilku sezonach łatki zmiennika Pepe, zdaję się wkraczać do podstawowej jedenastki. Już w poprzedniej kampanii wykorzystał uraz Portugalczyka, przez co wystąpił w 27 spotkaniach ligowych, z czego aż 22 mecze zagrał w pełnym wymiarze czasowym. W obecnym sezonie nowy menedżer „Królewskich” również stawia na Francuza, ale powrót Pepe do pełni możliwości może ponownie podzielić minuty Raphaela na dwie osoby, co na pewno zmartwi nie tylko samego zawodnika, lecz także Deschampsa, dla którego wychowanek Lens ma być główną postacią centrum defensywy.

varane

Kurt Zouma:

Podobnie jak w przypadku Varane’a, Zouma wchodził do nowej drużyny nie jako junior, ale jako nastoletni talent, za którego płaci się spore pieniądze. Po ogłoszeniu transferu do Chelsea francuski defensor pozostał na kolejne pół sezonu w macierzystym Saint-Etienne, by nabrać doświadczenia. Dopiero w roku, kiedy to Chelsea zdobyła mistrzowski tytuł, Mourinho ściągnął go na Stamford Bridge na normalnych warunkach i mianował następcą Cahilla. Portugalczyk jednak rotował rzadko, a Zouma musiał zadowolić się 15 występami w Premier League (6 w pełnym wymiarze czasowym). Miał także okazję wystąpić w kilku starciach Ligi Mistrzów oraz w finale Capital One Cup na pozycji – o dziwo – defensywnego pomocnika.

Obecnie przy wielu zawirowaniach w niebieskim Londynie, Kurt dostaje kolejne szanse od „The Special One”. Wielkim plusem dla niego na pewno jest informacja, że fiaskiem zakończyły się rozmowy pomiędzy „The Blues” a Evertonem, w których debatowano nad transferem Johna Stonesa. W takim układzie były gracz Saint-Etienne, biorąc pod uwagę coraz to słabszą formę Terry’ego czy Cahilla, może liczyć na regularne występy, a kto wie – może już w tym sezonie stanie się graczem, któremu Mourinho całkowicie zaufa, mianując go liderem defensywy?

zouma22

Aymeric Laporte:

Wyrwany z Francji jako nastolatek przez baskijskie Athletic. Polityka Basków jest jasno określona (bierzemy swoich, nikogo więcej), dlatego te przenosiny potwierdziły, że w młodym Laporte działacze klubu musieli dostrzec coś więcej niż talent. W La Liga debiutował w 2012 roku u charyzmatycznego Marcelo Bielsy, by już w kolejnym sezonie (już pod władaniem Ernesto Valverde), w wieku 19 lat zostać podstawowym zawodnikiem. Eksperci powtarzają, że pomimo młodego wieku, w grze Laporte można natychmiast zauważyć boiskową dojrzałość i inteligencję.

Przed obecnym sezonem sporo mówiło się o transferze Aymerica do Anglii. W grę wchodził Manchester United, a także – co wypłynęło w ostatnich dniach okienka transferowego – Chelsea, która nie zdołała dopiąć transferu Johna Stonesa. Cena w postaci 50 milionów euro, które widnieją jako klauzula w kontrakcie zawodnika, na pewno mogą zachwiać drugą stroną przed złożeniem oferty. Jednak jeśli spojrzymy, w jakim tempie się rozwija młody Francuz, to w kolejnym letnim okienku wielce prawdopodobne jest, że Bilbao może utracić swoją największą perełkę klubu.

laporte

Eliaquim Mangala:

W poprzednim sezonie wielu określało go mianem transferowej wpadki, a przynajmniej takie myśli krążyło w głowach specjalistów. Zapłacone 40 milionów euro (część tej sumy dotarła do funduszu, który posiadał pewien procent karty zawodnika) budziły kontrowersję. Były gracz Porto nie zachwycał, a jedynie o czym mówiono, to o jego fatalnych błędach defensywnych, oraz o ciosach w stylu „kung-fu”. Obecnie wszystko się zmieniło – pięć spotkań Manchesteru City, w których to „Obywatele” nie stracili żadnej bramki, natychmiast zmieniły opinię o Mangali. Problemem dla Francuza może być transfer Otamendiego. Argentyńczyk przychodzi do lidera Premier League – podobnie jak Eliaquim – za niebotyczne pieniądze i może niebawem wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie, właśnie kosztem 24-latka.

mangala

Laurent Kościelny:

Najbardziej doświadczony ze wszystkich kandydatów, związany z Arsenalem już od pięciu lat, będąc jednocześnie podporą w defensywie klubu z Londynu. Nie ma co ukrywać, że piłkarz mający polskie pochodzenia jest pewniakiem do 23-osobowej kadry gospodarza turnieju. W klubie jest uznawany za synonim solidności, a w tym sezonie, pomimo początkowych problemów Arsenalu, z każdym kolejnym meczem powinien łapać odpowiedni rytm. Czy to da mu pierwszy plac w każdym ze spotkań na ojczystym EURO? Biorąc pod uwagę problemy Sakho w klubie, to on wraz z Varane mogą czuć się najwyżej w hierarchii Deschampsa, jeśli chodzi o pozycję środkowego obrońcy.

koscielny

Mamadou Sakho:

Poprzednia kampania była dla niego niczym najgorszy koszmar. Trapiony kontuzjami stracił niemal pół sezonu w gabinetach lekarskich. Teraz, na kilka miesięcy przed Mistrzostwami ma zamiar ponownie wywalczyć sobie miejsce w podstawowej jedenastce klubu. Brendan Rodgers jednak woli stawiać na parę Skrtel – Lovren, której do ideału wciąż daleko. Głównie tutaj chodzi o wyczyny Chorwata, będącego ciągle na cenzurowanym. Ostatnie spotkanie z West Hamem, w którym to Lovren zaliczył kolejny kompromitujący występ może jednak całkowicie przekonać menedżera „The Reds”, by dać szansę Sakho.

sakho

Samuel Umtiti:

Wychowanek Lyonu, który mając niespełna 19 lat, stał się podstawowym obrońcą francuskiej drużyny. Urodzony w Kamerunie, ale już w wieku 8 lat został zabrany do Lyonu, jednej z najlepszych akademii we Francji. Z każdym rokiem przebijał się do coraz to wyższego szczebla młodzieżowych ekip. Szansę dostał w sezonie 2011/2012, by w kolejnej kampanii zostać już zawodnikiem, bez którego Olimpique nie zwykł wychodzić na boisko. Dobre występy szybko zaczęły snuć domysły o odejściu utalentowanego stopera. W grę wchodziła oczywiście Chelsea poszukująca środkowego obrońcy, a także Real Madryt, który chciał Umtitiego na pozycję…lewego obrońcy, na której to Samuel również występował w przeszłości. W głównej narodowej kadrze nie zdołał jeszcze zadebiutować, ale coś nam mówi, że niebawem to musi nastąpić.

Jak widzimy kandydatów jest aż sześciu. Zwykle narodowi selekcjonerzy w swoich ostatecznych kadrach zabierają na turniej 7-8 obrońców, w tym czterech na środek defensywy. Teraz może być podobnie. Odchodząc jednak od turnieju w 2016 roku, o przyszłość w defensywie francuska piłka martwić się nie musi na lata. Dodając do tego masę talentów w ofensywie, czasy, kiedy to w przeciągu dwóch lat (1998-2000) „Trójkolorowi” zdobyli dublet na dwóch najważniejszych imprezach mogą wrócić szybciej, niż ktokolwiek się tego spodziewał.

umtitit