Manchester City – Juventus Turyn
Lider angielskiej ekstraklasy podejmujący finalistę Ligi Mistrzów z zeszłego sezonu, brzmi całkiem nieźle. Tyle, że Juventus ani trochę nie przypomina drużyny, która kilka miesięcy temu potrafiła wyeliminować Borussie Dortmund czy Real Madryt z europejskich pucharów. Głównym powodem jest „pozbycie” się kilku kluczowych piłkarzy. Arturo Vidal, Andrea Pirlo i Carlos Tevez to główni architekci czterech pod rząd mistrzostw Włoch, którzy opuścili Turyn tego lata. O ich wielkiej wartości dla drużyny świadczy fakt, że po trzech kolejkach drużyna „Starej Damy” ma na koncie zaledwie jeden (!) punkt. Przegrali już z Udinese (1:0), Romą (2:1), a w ostatniej kolejce uratowali remis z Chievo, strzelając jedyną bramkę w 83. minucie z rzutu karnego. Nie wygląda to najlepiej, ale trener – Massimiliano Allegri potrafi z wielkiego klubu zrobić średniaka – patrz Milan..
Po zeszłosezonowym wicemistrzostwie szefostwo klubu z Etihad Stadium stwierdziło, że nie jest potrzebna zmiana na stanowisku trenera, a wzmocnienie składu i pozbycie się piłkarzy przeciętnych. Zakupiono gwiazdy, które z miejsca mogą się stać podstawowymi piłkarzami. Łącznie za czterech zawodników (Sterling, De Bruyne, Delph i Otamendi) wydano prawie 200 mln euro. Zespół fantastycznie rozpoczął sezon – po pięciu kolejkach jest liderem, wygrał wszystkie mecze, nie stracił bramki, strzelając ich jedenaście. Czyżby w tym sezonie w końcu mieli osiągnąć sukces w europejskich pucharach? Manchester City będący w formie, jaką prezentuje w tym sezonie jest w stanie ograć każdego. Pod warunkiem, że nie będzie szwankować skuteczność, a do tego jest potrzebny Sergio Aguero w pełni zdrowia, a z tym różnie bywa. W ostatnim meczu ligowym został zmieniony już w 25 minucie spotkania i dziś pewnie nie zagra. Myślę jednak, że i bez niego „Citizens” może osiągnąć korzystny wynik. Strata punktów z obecnym mistrzem Włoch byłaby wręcz grzechem. Jeśli „Obywatele” liczą na sukces w europejskich pucharach,dzisiejsza wygrana powinna być „oczywistą oczywistością”.
Man City wygra – @1.75 (Bet365)
Sevilla – Borussia Mönchengladbach
W zespole zdobywcy Ligi Europy z poprzedniego sezonu doszło do drobnych przetasowań i widać, że w początkowej fazie sezonu nie spisuje się na miarę oczekiwań. W trzech meczach ligowych dwukrotnie remisowali, doznali również dotkliwej porażki na własnym boisku z Atletico Madryt 3:0. Jednak prędzej czy później wejdą na odpowiednie tory, tego można być pewnym. Sezon 2013/14 rozpoczęli od 3 porażek i 2 remisów w pierwszych pięciu kolejkach. Mimo słabego początku Enai Emery wygrał wtedy z Andaluzyjczykami Ligę Europy, a w Primera Divison zajął 5. miejsce. Wystarczy się przełamać. A lepszej ku temu okazji może nie być niż przeciwko zespołowi z zachodnich Niemiec.
Zespół z Mönchengladbach dość sensacyjnie awansował do fazy grupowej LM, zajmując 3. miejsce na finiszu Bundesligi. Wiadomo, że będzie im piekielnie ciężko powtórzyć ten sukces. Sprzedali Max’a Kruse do Wolsfsburgu, który był kreatorem całej gry ofensywnej. Stratę tego piłkarza widać gołym okiem: tylko 2 bramki strzelone w czterech kolejkach. Posypała się w zasadzie cała gra „Źrebaków”, bowiem przegrali wszystkie 4 mecze, a w ostatniej kolejce ulegli na własnym boisku Hamburgowi (3:0), który w zeszłym sezonie cudem utrzymał się w Bundeslidze. Łącznie stracili już 11 bramek i zajmują zasłużone, ostatnie miejsce w Bundeslidze. Nie daję im żadnych szans w starciu z Sevillą i wcale nie zdziwi mnie, gdy Niemcy wrócą z Andaluzji z bagażem kilku bramek.
Sevilla wygra & over 2.5 bramek – @2.10 (ComeOn)