Wszystkich zwolnić, a ostatni niech zgasi światło?

Manchester City nie potrafi nic ugrać poza Anglią i w dodatku nawet na Wyspach miewa wpadki? Wielu już zna odpowiedź – zwolnić Pellegriniego! No a co z Arsenalem? Wenger sprawił, że zespół popadł w bylejakość i nie potrafi odnosić sukcesów – należy zwolnić Francuza, zasiedział się w tym Londynie! Manchester United? Po odejściu Sir Alexa jest zapaść, Manchester nie potrafi wrócić na szczyt mimo wielomilionowych transferów? Odpowiedź jest chyba prosta: zwolnić van Gaala, amator jeden! Niektórzy zaczynają coś przebąkiwać o zwalnianiu Mourinho, bo przecież Chelsea zaczęła sezon w kompromitujący sposób i znajduje się na 15. miejscu w tabeli po siedmiu kolejkach.  A! No i jeszcze jest Rodgers, jego nie można zwolnić, go trzeba dyscyplinarnie wypie*dolić!

Polecam niektórym kubeł zimnej wody na głowę – niektórzy internetowi hejterzy zwalnialiby trenerów co tydzień. Nie wiem, może to przyzwyczajenie z polskiej ligi, gdzie szkoleniowców wymienia się jak rękawiczki(w tym sezonie już 3!), w dodatku na tych samych, którzy wcześniej dali du*y gdzie indziej. Polska karuzela trenerska w wykonaniu angielskim mogłaby się skończyć tym, że Mourinho rozpocząłby pracę w United, Pellegrini poszedłby do Chelsea, Wenger potrenował Liverpool, a Chelsea przejąłby van Gaal. Do Arsenalu, drogą wyjątku, zatrudnionoby Kloppa.

Do czego zmierzam? Do tego, że to wszystko świetni fachowcy, a ich drużyny, owszem zaliczają pewne kryzysy, ale ci ludzie mają swoją koncepcję na zespół i wypada pozwolić im pracować. Szczególnie, że nie ma tłumu szkoleniowców na rynku. Są jednak dwa wielkie nazwiska, na które rzeczywiście któryś z wielkich może chcieć się połasić – Ancelotti i Klopp. Pewnie znajdą zatrudnienie na początku przyszłego sezonu, to świetni trenerzy. Bardzo prawdopodobne, że kierunkiem będzie któryś z najlepszych klubów z Anglii (ewentualnie Bayern, jeśli Guardiola zdecyduje się odejść).

W Anglii wszyscy doskonale wiedzą, że zwalnianie kogokolwiek teraz to bezsens. Wiadome jest, że Chelsea nie będzie do końca sezonu bić się o utrzymanie, wiadome jest, że City i Arsenal skończą ligę w czołówce. Raczej angielskie kluby poradzą sobie ze swoimi grupowymi rywalami w LM. Sezon jak co roku, angielska liga, mimo fantastycznych doznań estetycznych, związanych z jej oglądaniem, powoli traci swą czysto sportową renomę. I zwalnianie trenerów Premier League nie uratuje.

Tak więc, drodzy napinacze, z pewnością to są świetni fachowcy, z pewnością, gdyby te kluby prowadził Robert Podoliński, na ten moment, nie musiałoby być gorzej. Jednak w przekroju całego sezonu raczej tak. Na pewno po sezonie któryś klub Premier League będzie chciał wzmocnić obsadę ławki i sięgnie po Ancelottiego lub Kloppa. Typowałbym Liverpool i Manchester City, szczególnie przy nieosiągnięciu zakładanych celów.

Największy „hejt” skupia się od dłuższego czasu na Rodgersie. A teraz ja mam pytanie do tych, którzy go zwalniają już po raz dwudziesty – z czego facet ma lepić? Jasne, Liverpool to nadal świetni zawodnicy, ale od pamiętnego sezonu, gdy omal nie zdobył mistrzostwa, zabrano mu Suareza, Gerrarda i Sterlinga, a dano za to Benteke, Firmino, Lallanę i Markovica. Wybaczcie, ale to jednak „nie ta strefa”

W międzyczasie przez Liverpool przefrunął „Super Mario”, który tylko kompromitował się swoją grą. Sturridge nie może walczyć o koronę króla strzelców, bo dręczą go ciągłe kontuzje. Posucha w ataku była w zeszłym sezonie niesamowita. A w tym? W tym, mimo nadal nie oszałamiającej kadry, Liverpool gra w miarę przyzwoicie.

Niektórzy szukają też dziury w całym w niebieskiej części Manchesteru. No, bo jak to? Znowu milionowe zakupy (de Bruyne, Otamendi, Sterling) i po fantastycznym początku sezonu kolejny kryzys? Wiadomo, że Pellegrini spokojnie przepracuje ten sezon, a miarą jego oceny będą wyniki w Europie. Jak zawali, najprawdopodobniej szkoleniowcem Manchesteru City zostanie Ancelotti albo Klopp.

Również pozycje van Gaala, Mourinho, czy Wengera są bezpieczne. No, ale trzeba na coś ponarzekać, a życie toczy się dalej. Tak więc, jako orędownik dawania czasu na pracę trenerom,  apeluję o spokój i zaprzestanie „outowania” połowy trenerów Premier League, Primera Division, Bundesligi i Ekstraklasy. Chyba, że na rynku pojawi się jakiś magik albo dżin, to można próbować.

Swoją drogą, ciekawe, jakby to wyglądało…

Spełnię twoje trzy życzenia

– Daj mojemu klubowi mistrzostwo, Ligę Mistrzów i dodatkowe 100 milionów na transfery.

 

Gabriel Hawryluk