Fantasy Premier League: Co wypaliło, a co zawiodło w 15. kolejce?

Była to kolejka niespodzianek. Zadowoleni mogą być tylko fani Arsenalu oraz oczywiście Leicester – lidera Premier League. Zremisował w tej kolejce Manchester United, przegrał Manchester City, do tego porażki zaliczyły drużyny Liverpoolu i Chelsea. Kogo w takim razie możemy wyróżnić?

Co wypaliło?

Riyad Mahrez

Algierczyk, który błyszczał w pierwszych kolejkach, a potem został przesunięty na drugi plan przez Jamie Vardy’ego, odzyskał swój blask. I to jak! Strzelił hat-tricka i w Fantasy zdołał zdobyć aż dwadzieścia jeden punktów. Jakże bardzo musi boleć widok Mahreza na ławce rezerwowych. Leicester ma teraz dosyć ciężki terminarz (no może poza najbliższą kolejką), ale przecież lider może wygrać z każdym!

Watford

Beniaminek prezentuje się w tej kampanii bardzo solidnie i nie powinien mieć żadnego problemu z utrzymaniem się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Obrona, która skutecznie broni dostępu do własnej bramki i snajper potrafiący regularnie strzelać z każdym rywalem to jak się okazuje klucz do dobrych wyników. Oczywiście na europejskie puchary „Szerszenie” nie mają żadnych szans, ale miejsce w środku tabeli jest jak najbardziej w ich zasięgu.

Obrona „Czerwonych Diabłów”

W artykule o FPL nie ma sensu abym rozwodził się o grze Manchesteru United, bo nam, graczom, chodzi przecież o punkty, a nie finezję i polot. Do defensorów z Old Trafford nie możemy mieć żadnych pretensji. Chris Smalling to jeden z najlepiej punktujących obrońców w grze, a jego czyste konto już nie raz ratowało nam kolejkę.

 Co nawaliło?

Bournemouth

„Wisienki” na tak łatwym terenie jak Stamford Bridge zdołały strzelić tylko jednego gola i o zwycięstwo musiały drżeć do ostatnich sekund. Chyba nie muszę nikomu mówić, że po takim wyniku należy całkowicie się pozbyć zawodników „The Blues” z naszych składów. Całkowicie! Pozbyć się! Wszystkich!

Jamie Vardy

Anglik nie strzelił w spotkaniu ze Swansea żadnego gola. No kto to widział?! Wstyd, sprzedawajcie go, jak można mieć w składzie zawodnika, który nic nie strzela.

Manchester City

Dyspozycja „The Citizens” w ostatnich spotkaniach to jakaś parodia. Aktywny i waleczny jest cały czas Kevin de Bruyne, ale kto poza nim? Zupełnym niewypałem (możemy to już po prawie roku stwierdzić na spokojnie) transferowym okazał się Wilfried Bony. Nie spłaca się Sterling, kontuzję leczy Kompany, przez co gubi się cała obrona. Kibice „Obywateli” mają szczęście, że w najbliższym czasie ich drużyna zagra ze Swansea i Sunderlandem u siebie. Między tymi meczami czeka ich jednak wyjazd na Emirates Stadium, a tam można przegrać mecz „o 6 punktów”.