W Holandii bój o mistrza trwał do ostatniej kolejki. Niespodziewanie to PSV zgarnęło tytuł.
Takiego finiszu ligowego nie było od 2012 roku, kiedy w podobnej sytuacji były oba kluby z Manchesteru w walce o mistrzostwo Anglii. Dziś rozegrano ostatnią kolejkę Eredivisie, która miała zadecydować o tytule najlepszego zespołu w kraju.
Po 33. serii spotkań na czele tabeli plasował się Ajax, który na swe ostatnie spotkanie pojechał do Doetinchem, aby tam zmierzyć się z siedemnastym De Graafschap. Miało być łatwe zwycięstwo i tak się zaczęło. W szesnastej minucie Amin Younes trafił na 1:0 dla zespołu Franka de Boera. Po tym zdarzeniu Ajax niby kontrolował grę. Niby, bo niespełna 10 minut po zmianie połów do wyrównania doprowadził Bryan Smeets. Resztę zrobił de Boer. W 66. minucie postanowił zdjąć Milika, czyli najlepszego strzelca zespołu z Amsterdamu. Potem już nie szło nic. Mecz zbliżał się do końca, a goście wciąż nie potrafili wyjść na prowadzenie.
W tym czasie PSV prowadziło z Zwolle 2:1. Tam jednak nie pachniało sensacją. Chwilę później wynik ustalił Luuk de Jong, dla którego było to już 27 trafienie w sezonie.
Ajax starał się przez cały sezon. Przez większość kampanii to podopieczni de Boera zajmowali pozycję numer jeden. Co z tego, kiedy w ostatnim meczu kolejki, z przedostatnią ekipą w tabeli frajersko (tak, to jedyne poprawne określenie) zremisowali, oddając tytuł rywalom z Eindhoven.
#Ajax właśnie zapracował na miano największych frajerów w Europie? Spokojnie, #Legia swojego jeszcze nie zagrała… ?
— Manufaktura Futbolu (@manufaktura__) May 8, 2016
Nie będzie zatem kolejnego tytułu mistrzowskiego dla Ajaksu. Sytuacja w klubie musi być w tym momencie, delikatnie mówiąc, niestabilna. A w Eindhoven zapowiada się długi wieczór i feta na miarę wczorajszej z udziałem kibiców Leicester.