Zostawmy na chwilę peany nad polskim zespołem. Mecz z Niemcami był oczywiście kapitalny w wykonaniu Polaków i nie zamierzamy umniejszać sukcesu piłkarzy Adama Nawałki. Warto jednak popatrzeć na wczorajszy pojedynek przez pryzmat Niemców. Niemców, którzy mają duży problem.
Dziś wszystkie gazety u naszych sąsiadów doceniają oczywiście wielki wysiłek naszej reprezentacji, wspominają o popisie duetu Glik-Pazdan, ale jednocześnie nie milknie dyskusja na temat postawy ich ulubieńców. Póki co nie jest może tak źle, bo przecież RFN okupuje pierwsze miejsce w tabeli i nie przegrała jeszcze spotkania, ale sama gra nie powala na łopatki. Swoje niezadowolenie wyrazili chyba już wszyscy najważniejszy eksperci i ex-reprezentanci kadry, a nagłówki artykułów wręcz krzyczą do ludzi.
Najpierw Michael Ballack stwierdził, że drużynie brakuje charakteru i chce grać zbyt ładną dla oka piłkę, przez co cierpią wyniki. Swoje trzy grosze dorzucił też Oliver Kahn. Słynny bramkarz skrytykował zwłaszcza ofensywę Niemiec, która jego zdaniem od jakiegoś czasu gra bez pomysłu i zbyt wolno.
Bo defensywa daje radę – naprawdę trudno przyczepić się do drużyny, która po dwóch meczach nie straciła nawet bramki. Oczywiście nie ustrzegła się błędów, bo wczoraj gdyby tylko Milik miał lepszy dzień Manuel Neuer na pewno wyciągnąłby choć raz piłkę z siatki. Ale z drugiej strony obrona kilka razy spisała się wyśmienicie, a powrót do wyjściowego składu Matsa Hummelsa dał jego kolegom dużo pewności. Nawet Hoewedes, który raczej niezbyt często gra na prawej pozycji – na tych mistrzostwach wypada bardzo poprawnie – także w ofensywie.
Gorzej jest z przodu, bo Khedira nie daje temu zespołowi nic w ofensywie, a w takim zespole defensywny pomocnik musi być nie tylko ryglem. W dodatku w kolejnym starciu raczej nie zagra, bo Polacy skopali go tak, że jego kostka bardziej przypomina wielką śliwkę niż nogę. Toni Kroos jest aktywny, widać, że TO ma, ale z kolei od niego wymaga się też dobrze wykonywanych stałych fragmentów. We wczorajszym starciu wszystkie wrzutki pomocnika Realu wyglądały co najwyżej przeciętnie. Ale też współpraca z kolegami była jakaś taka niemrawa. Mueller jest na tych mistrzostwach cieniem samego siebie. Zresztą on zawsze na mundialach błyszczy (13 spotkań 10 goli), a na Euro jest nijaki (6 spotkań 0 goli). Trudno dzisiaj powiedzieć, czy jest aż tak wyeksploatowany, czy po prostu powoli się rozkręca i dopiero w kolejnych rundach pokaże coś więcej. Trochę mu jednak współczujemy, bo o ile w Bayernie ma Lewandowskiego, to w kadrze nie jest tak kolorowo i trzeba obsługiwać Mario Goetze, który zbiera największą krytykę w mediach – całkiem słusznie. Sport1, Bild i wiele innych stacji telewizyjnych i gazet, apeluje wręcz o posadzenie „Złotego Mario” na ławce i zastąpienie go Mario Gomezem. Tyle tylko, że Gomez wczoraj zagrał chyba jeszcze gorzej niż Goetze, a na dodatek nie otrzymał choćby pół dośrodkowania, z którego mógłby zrobić użytek. Całą ofensywę można więc wrzucić do jednego worka.
Wiele gazet u naszych sąsiadów prześciga się dziś w podawaniu nazwisk ewentualnych zastępców, ale tak naprawdę, dziś, czyli po mundialu w Brazylii, ławka Niemców wcale nie imponuje. Jest Sane, Can, czy Podolski, ale czy dziś są oni w stanie wznieść swoją reprezentację na jakiś wyższy poziom?
Oczywiście nie anonsujemy jakiejś przedwczesnej śmierci tej drużyny, bo po pierwsze należy pamiętać, że to ekipa, która ma wielu wspaniałych zawodników w swojej jedenastce, nie przegrała jeszcze meczu i spokojnie wyjdzie z grupy. Po drugie, ma kilku młodych, którzy na kolejnym turnieju mogą odpalić i wtedy to Joachim będzie mógł pomachać nam swoją pachnącą ręką i szyderczo się uśmiechnąć. Z drugiej jednak strony, Niemcy nie powalają na łopatki, mają zadziwiająco dużo problemów i jakoś nie czuć już przed nimi takiego respektu jak kiedyś. Może jednak to my zrobiliśmy tak duży krok do przodu, że już tacy rywale nam nie straszni?
Na koniec jeszcze jedna myśl: – fajnie, że po meczu z Polakami, w niemieckich mediach jest taka burza.