Nie mogę ze śmiechu… Pierwsze stwierdzenie, które przychodzi na myśl po obejrzeniu starcia Kolejorza z Koroną. Tydzień temu wydawało się, że gorzej już być nie może. Jednak może! Jedyny pozytyw ? Gol Robaka po jakichś 358 dniach.
Sytuacja bliźniaczo podobna do tej sprzed 12 miesięcy. Olbrzymi kryzys w klubie z Wielkopolski. Jednak rok temu Kolejorz nie wyglądał aż tak fatalnie. I nie tracił tylu bramek. Pomimo, iż trener Urban znalazł wtedy receptę na wyciągnięcie zespołu z kryzysu, można mieć olbrzymie wątpliwości, czy dokona tego ponownie. Dlaczego?
- Obrona raczej nie przypomina, że Lech nie tak dawno był mistrzowskim zespołem. Bardziej przypomina pierwszą ligę, mniej więcej środek tabeli. Dodatkowo w styczniu odejdzie Arajuuri co sytuacji oczywiście nie poprawi. Wilusz z Kadarem lub Nielsenem nie tworzą muru nie do przejścia. Grający do tej pory najrówniej z bloku defensywnego Kędziora – dziś sprokurował rzut karny. Gumny ma olbrzymi potencjał, jednak brak doświadczenia i ogrania oraz trema nie pozwala mu na razie pokazać pełni umiejętności (mam nadzieję).
- Mała zagadka. Kiedy Korona zdobyła ostatnio 4 bramki w poważnym meczu? 20 lutego, Lechii Gdańsk! 3 strzelił Cabrera…
- Dziwne, że Tetteh dopiero dzisiaj obejrzał czerwo. Jego zachowanie czasami odbiega od ogólnie przyjętych zasad tej gry. Nawet trochę częściej niż czasami (z Jagiellonią mógł zostać wykluczony z gry ze dwa razy). Od defensywnego pomocnika można wymagać troszkę chłodniejszej głowy.
- Dobrze, że Trałka wstał już po nawinięciu przez Vassiljewa w ostatnim meczu. A tak na poważnie – kapitan odnotował poważny zjazd formy. Kto jak nie on ma ciągnąć zespół?
- Formella. Razem ze Szwochem brylowali w pierwszej lidze. Szwoch nadal dobrze sobie radzi, już klasę wyżej. Skrzydłowy Lecha jednak nie może sobie poradzić z przeskokiem. Dzisiejsza zmiana tylko to potwierdza.
- Można odnieść wrażenie, że w kadrze Lecha panują delikatne dysproporcje. Chyba ciut za dużo „typowo” środkowych pomocników, a za mało kreatywnych skrzydłowych, czy solidnych stoperów.
- Transfery? Podobnie jak w zeszłym roku. Na pierwszy rzut oka ok. Dobre wzmocnienia. Zawodnicy o których każdy znawca futbolu słyszał nie raz. Poza Majewskim jednak nikt nie wniósł jeszcze nic pozytywnego do gry Poznaniaków.
- Fajnie, że Robak się przełamał. Jednak patrząc na napastników Lecha… No gwarancji, że strzelą tyle bramek co Nikolić w zeszłym roku to nie mamy. No dobra, tyle to pewnie nikt nie strzeli. Ale w przypadku niektórych nie mamy nawet pewności, czy nie będą mieli nadwagi…
- 1 bramka zdobyta, 8 straconych! Może to przez grę w europejskich puch… oh, wait.
Czy na naszych oczach Lech nie staje się przeciętną drużyną? Ligowym średniakiem, z trudem walczącym o grupę mistrzowską? Trochę szkoda, patrząc na (coraz bardziej odległe) sukcesy w LE. Świetne spotkania z Juve czy City.
Wiadomo, że Legii nikt raczej nie dorówna w najbliższym czasie. Jeśli Legia awansuje do LM zastrzyk gotówki będzie niewyobrażalny – jak na polskie warunki. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że i Zagłębie i Cracovia, a nawet Lechia Gdańsk uciekają coraz bardziej…