Working Class Heroes – Danny Blanchflower

Jeżeli uznać Billa Nicholsona, legendarnego menadżera „Spurs”, za inżyniera sukcesów drużyny z White Hart Lane w latach sześćdziesiątych, to Danny Blanchflower był z całą pewnością głównym wykonawcą jego planów, na którym spoczywał ciężar prowadzenia jedenastki Tottenhamu na boisku. Blanchflower, pomimo 180 centymetrów wzrostu, nie grał siłowo, nie był też wyjątkowo szybki. To, co wyróżniało go spośród innych piłkarzy i sprawiało, że w latach swojej świetności uznawany był za jednego z najlepszych pomocników na Wyspach, to – oprócz cech charakteru, czyniących z niego doskonałego przywódcę – świetny przegląd pola i umiejętność posłania idealnego podania do kolegów z ataku. Blanchflower, jeden z najbardziej kreatywnych rozgrywających swojego pokolenia, potrafił znaleźć się w wolnej przestrzeni pomiędzy obrońcami przeciwnika, przyjąć piłkę i posłać ją do przodu, dyktując tempo, w jakim przebiegały mecze „Spurs”. To z jego zagrań żyli niesamowicie bramkostrzelni Cliff Jones, Les Allen, Robert Smith, czy, w późniejszych latach, Jimmy Greaves. Tottenham, z Blanchflowerem w roli kapitana drużyny, był pierwszym w XX wieku angielskim zespołem, który sięgnął po krajowy „dublet” i pierwszym, który wygrał europejskie trofeum.

Robert Dennis „Danny” Blanchflower urodził się 10 lutego 1926 roku w Belfaście. Był najstarszym z pięciorga dzieci Johna i Seliny Blanchflowerów. Rodzina Danny’ego nie miała sportowego rodowodu, mimo to chłopak bardzo szybko zainteresował się piłką nożną. Z czasem futbol pochłaniał cały niemal wolny czas młodego Blanchflowera, który często grywał trzy mecze w ciągu jednego dnia, występując zarówno w drużynie szkolnej, jak i juniorskiej i seniorskiej jedenastce lokalnego klubu.

Danny szybko zakończył edukację i podjął pracę w wytwórni papierosów w Belfaście. W 1943 roku, pragnąc dołożyć swoje „pięć groszy” do wysiłku wojennego ojczyzny, skłamał podając swój wiek komisji rekrutacyjnej i został przyjęty na kurs szkoleniowy nawigatorów RAF-u. Szkolenie odbył na uniwersytecie w szkockim St Andrews – miasteczku znanym jako „ojczyzna golfa” (golf stał się zresztą drugą miłością Blanchflowera). Latem 1945 roku został przeniesiony do Kanady, gdzie kontynuował kurs nawigatorski. W tym czasie wojna w Europie zakończyła się. W 1946 roku 20-letni Blanchflower powrócił do Belfastu. Wrócił także na piłkarskie murawy, swoimi występami zapracowując na opinię utalentowanego zawodnika.

Pierwszy zawodowy kontrakt podpisał w 1946 roku z wiodącą irlandzką drużyną, Glentoran FC, której barwy reprezentował do roku 1949. Następnie przeniósł się do Anglii i dołączył do Barnsley, by po dwóch latach zasilić szeregi Aston Villi. Szybko stał się wiodącą postacią „The Villans”.  Blanchflower, niezadowolony z metod treningowych, popadł w konflikt z władzami klubu z Birmingham. Czara goryczy przelała się, kiedy elokwentny i wygadany piłkarz, który często był zapraszany do programów lokalnej rozgłośni radiowej, skrytykował na antenie zajęcia treningowe, które składały się prawie tylko i wyłącznie z biegania wokół boiska. „Chcę zobaczyć na treningach więcej ćwiczeń z piłką. Na boisku, o czym zdajemy się zapominać, liczy się głównie praca zespołowa” – powiedział Blanchflower, znany z tego, że o piłce mówił równie dobrze, jak ją kopał. Choć uwagi irlandzkiego piłkarza wydawały się być jak najbardziej uzasadnione, włodarze Villi zdecydowali się przy pierwszej lepszej okazji pozbyć sprawiającego kłopoty piłkarza.

Latem 1954 roku angielskie gazety zaczęły prześcigać się w doniesieniach o ewentualnym nowym pracodawcy Danny’ego Blanchflowera. Mówiono o tym, że Arsenal szykuję ofertę w wysokości 40 000 funtów – co byłoby rekordową kwotą transferową na Wyspach. Ostatecznie jednak klub z Highbury wycofał się z zakupu, a Blanchflower, za 30 000, trafił na White Hart Lane. W 1955 roku menadżer Tottenhamu, Jimmy Anderson, mianował irlandzkiego internacjonała kapitanem drużyny. Szybko jednak sztab szkoleniowy „Spurs” przekonał się, że nowy piłkarz nie zawsze podporządkowuje się wytycznym trenerów. Kilkakrotnie w trakcie trwania meczów Blanchflower, widząc, ze koledzy nie radzą sobie z przeciwnikiem, sam podejmował decyzje o zmianach w ustawieniu. Poprawki w taktyce, których dokonywał, przeważnie przynosiły pozytywny efekt. Jednak podczas półfinału Pucharu Anglii rozegranego 17 marca 1956 roku, Blanchflower popełnił błąd, który kosztował go utratę opaski kapitańskiej. Hotspur przegrywali z Manchesterem City 1:0, kiedy Danny nakazał Maurice’owi Normanowi opuszczenie linii obrony i wsparcie kolegów z ataku. Tottenham nie zdołał zdobyć wyrównującej bramki, a Jimmy Anderson „zwolnił” kapitana z jego obowiązków i odsunął od pierwszego składu na kilka spotkań.

Sezon 1957/58 był jednym z najowocniejszych w karierze Blanchflowera. Nie tylko rozegrał najlepszy do tej pory sezon w barwach „Spurs”, ale awansował z reprezentacją Irlandii na Mistrzostwa Świata. Wraz z kolegami z kadry reprezentującej „Zieloną Wyspę” dotarł do ćwierćfinału rozgrywanego w Szwecji turnieju. Po powrocie do Anglii został wybrany Piłkarzem Roku na Wyspach. W reprezentacji Irlandii Danny występował w latach 1949 – 63, rozgrywając łącznie 56 spotkań międzynarodowych, wiele z nich u boku młodszego brata Jackiego, piłkarza Manchesteru United, który niestety zmuszony był zakończyć karierę w wyniku obrażeń odniesionych w katastrofie w Monachium w 1958 roku.

W październiku 1958 roku Bill Nicholson zastąpił Jimmy’ego Andersona na stanowisku menadżera pierwszej drużyny. „Spurs”, po fatalnym początku sezonu, zajmowali miejsce w dolnych rejonach tabeli. W pierwszym spotkaniu pod wodzą nowego trenera piłkarze z White Hart Lane pokonali Everton aż 10:4. Jednak dla Blanchflowera początki Nicholsona w roli szkoleniowca Tottenhamu były trudne. „W słabej drużynie Danny może być zbędnym luksusem” – powiedział Nicholson dziennikarzom pytającym go o to, dlaczego najlepszy zawodnik „Spurs” poprzedniego sezonu wylądował w rezerwach. Blanchflower był niezastąpiony dla jedenastki, która przejmowała inicjatywę i dominowała w meczach  – jednak przy wszystkich ofensywnych walorach był słabym obrońcą. Mierzący 180 centymetrów wzrostu piłkarz nie był zawodnikiem dominującym nad przeciwnikami siłą fizyczną, nie był także zbyt szybki. W ataku był jednak nieoceniony, grając niekonwencjonalnie, nieortodoksyjnie i szukając rozwiązań, które zaskakiwały obrońców przeciwnika.

Posadzony na ławce 33-letni reprezentant Irlandii poprosił o zgodę na przenosiny do innego klubu. W kolejnym sezonie Nicholson, świadom zalet Blanchflowera, nie tylko przywrócił go do wyjściowej jedenastki, ale także mianował kapitanem drużyny. Pierwszy pełny sezon pod wodzą nowego trenera „Spurs” zakończyli na trzecim miejscu w First Division, do końca rozgrywek licząc się w walce o tytuł mistrzowski. Sezon 1960/61 okazał się być najlepszym, zarówno w historii klubu, jak i w karierze Blanchflowera. Tottenham już na starcie rozgrywek ligowych zostawił konkurencję w tyle, wygrywając pierwsze jedenaście spotkań, remisując dwunaste i zwyciężając w czterech kolejnych. Boże Narodzenie piłkarze Nicholsona świętowali z jedenastopunktową przewagą nad drugą drużyną i mogli spokojnie skupić się na rozgrywkach o Puchar Anglii. Danny Blanchflower szalał na środku pomocy, Robert Smith strzelił 33 gole, Les Allen dołożył 26, a Cliff Jones dorzucił kolejne 20. „Spurs” wygrali ligę z przewagą 8 punktów, a w finale Pucharu Anglii pokonali Leicester City 2:0. Drużyna Nicholsona z Dannym Blanchflowerem (który rozegrał wszystkie 42 spotkania ligowe) w roli kapitana zdobyła podwójną koronę, stając się pierwszym od 1897 roku angielskim klubem, który dokonał tego wyczynu. Wkład kapitana w sukces był nieoceniony, a on sam został po raz kolejny wybrany Najlepszym Piłkarzem Roku w Anglii, będąc drugim – po Tomie Finneyu – zawodnikiem wyróżnionym w plebiscycie dwukrotnie. Pomimo rosnącej popularności i statusu gwiazdy, Blanchflower pozostał osobą skromną i ceniącą sobie prywatność. W 1961 roku zasłynął jako pierwszy człowiek, który odmówił wzięcia udziału w popularnej serii biograficznej produkcji BBC, zatytułowanej This Is Your Life. Piłkarz Tottenhamu wprawił w zakłopotanie dziennikarzy, odmawiając podczas wywiadu wzięcia udziału w programie, który uważał za „zbytnie ingerowanie w ludzką prywatność”.

W kolejnym sezonie „Spurs”, dowodzeni na boisku przez 35-letniego Blanchflowera, byli o włos od kolejnego „dubletu”. W Pucharze Europy podopieczni Nicholsona dotarli do półfinałów (w pierwszej rundzie pokonując Górnika Zabrze. Zabrzanie wygrali pierwsze spotkanie 4:2, by w rewanżu ulec na White Hart Lane aż 8:1), minimalnie ulegając Benfice Lizbona. Mistrzami Anglii zostali piłkarze Ipswich Town, którzy w rozgrywkach ligowych dwukrotnie pokonali Tottenham. Blanchflower i spółka zajęli ostatecznie trzecie miejsce, z czterema punktami straty do Ipswich. Na pocieszenie został Puchar Anglii, który Hotspur wygrali drugi rok z rzędu, tym razem pokonując w finale Burnley.

Kariera Danny’ego Blanchflowera powoli dobiegała końca, coraz częściej dawały o sobie znać kontuzje i drobne urazy, które powodowały, że piłkarz grał coraz rzadziej. Właśnie z powodu urazów stracił większość sezonu 1962/63, powracając jednak w decydującym momencie i pomagając kolegom w wygranym 5:1 finałowym spotkaniu rozgrywek o Puchar Zdobywców Pucharów, w którym przeciwnikiem „Spurs” było Atletico Madryt. Tottenham Hotspur stali się w ten sposób pierwszym angielskim klubem, który sięgnął po europejskie trofeum. Blanchflower grał coraz mniej, coraz częściej biorąc udział w treningach w charakterze trenera i stając się ważnym ogniwem pośrednim między Nicholsonem i piłkarzami. Rok później, po rozegraniu prawie 400 spotkań w barwach „Spurs”, Blanchflower ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery.

Jimmy Greaves, Danny Blanchflower i Robert Smith
Jimmy Greaves, Danny Blanchflower i Robert Smith z Pucharem Anglii, rok 1962

Po zawieszeniu butów na kołku Irlandczyk poświęcił swój czas pracy dziennikarskiej, pisząc artykuły o tematyce sportowej dla różnych gazet i czasopism. Pracował także jako trener w Tottenhamie. W 1978 roku na krótko został selekcjonerem reprezentacji Irlandii, w tym samym roku przyjął ofertę pracy w charakterze menadżera Chelsea.  Słabe wyniki „The Blues” pod wodzą nowego trenera (zaledwie trzy wygrane w 15 meczach) sprawiły, że Blanchflower szybko powrócił do pracy w redakcji Sunday Express. W 1988 roku przeszedł na emeryturę. Dwa lata później Tottenham Hotspur zorganizowali mecz charytatywny, z którego dochody przeznaczono dla zasłużonego piłkarza i byłego kapitana drużyny, który już wtedy cierpiał na choroby Alzheimera i Parkinsona. Danny Blanchflower zmarł w wieku 67 lat, 9 grudnia 1993 roku w domu opieki. W 2003 roku trafił do piłkarskiej Galerii Sław Angielskiego Muzeum Piłki Nożnej. W 2009 roku The Times uznał go najlepszym piłkarzem w dziejach klubu z White Hart Lane.

 

/Jakub Budny/