Po przerwie reprezentacyjnej do gry wróciły wszystkie najlepsze ligi. Dziś byliśmy świadkami iście trenerskiego pojedynku Mourinho vs. Guardiola, wygranego przez tego drugiego. Kolejne zwycięstwo zanotował Real Zidane’a, a jeszcze wczoraj z Schalke uporał się Bayern, prowadzony przez Carlo Ancelottiego. Każdy z nich ma ręce pełne roboty, ale aktualnie jest też wielu trenerów, którzy mogą o tym jedynie pomarzyć.
Roberto Mancini
Druga przygoda z Interem trwała niespełna dwa lata. Mancini wrócił do Mediolanu w listopadzie 2014 i trafił akurat na derby Mediolanu (było 1:1). Tamten sezon można było spisać na straty, ale w kolejnym było już znacznie lepiej i Inter zakończył ligę tuż za podium. Mancini przygotowywał się z klubem do następnych rozgrywek, zrobił nawet transfery, ale wciąż były tarcia między nim a chińskim właścicielem. Odszedł, ale dziś przyznaje, że nie ma do klubu żalu. Włoch to doświadczony już szkoleniowiec mający na koncie mistrzostwa Włoch i Anglii, prowadził Lazio, Fiorentinę, Inter, Manchester City i Galatasaray. Same rozpoznawalne marki, kluby z tradycjami lub górnolotnymi celami. Jako że Mancini niejednokrotnie tym celom podołał, nie musi się martwić o swoją przyszłość. Obawiamy się tylko, że może skusić się na kasę z Chin.
Marcelo Bielsa
Został na lodzie na własne życzenie. Po kilkumiesięcznej przerwie pracę zaproponowało mu Lazio i Bielsa się nawet zgodził. Podpisał kontrakt, klub snuł już wielkie plany na nadchodzący sezon. Aż tu nagle El Loco postanowił zrezygnować (szerzej pisaliśmy o tym tutaj). Mówiło się, że jego celem stało się poprowadzenie reprezentacji Argentyny, ale z tego też nic nie wyszło i tak Marcelo został bez pracy. Pamiętać jednak należy, że to jeden z lepszych w trenerskim fachu. Potrafi ze średnich zespołów wycisnąć więcej niż się spodziewano. Robił to i w kadrze Chile, i w Athletiku Bilbao, i w Marsylii. 61-latek ma to coś, i jedyne co może powstrzymywać kolejne kluby przed zaoferowaniem mu kontraktu, to właśnie zamieszanie wokół niego i Lazio. Ostatnio przewijały się plotki łączące go z reprezentacją Meksyku.
Louis van Gaal
Po nieudanej, eufemistycznie rzecz ujmując, przygodzie z Manchesterem United jeszcze nie znalazł dla siebie nowego miejsca. Niby miał być selekcjonerem Belgów, ale coś nie wyszło, więc Hazarda i spółkę poprowadzi Roberto Martinez wspierany przez Thierry’ego Henry’ego. Holender natomiast czeka i, biorąc pod uwagę jego ostatnie miesiące, taki stan może jeszcze chwilę potrwać. Van Gaal doświadczenie ma ogromne, prowadził wielkie drużyny, ale ostatnio coś w jego trenerskim warsztacie najzwyczajniej się popsuło. Bywało tak z niejednym holenderskim szkoleniowcem, którzy rehabilitowali się prowadząc ojczyste kluby. Może to dobre rozwiązanie panie Louis?
Marcelino
Na bezrobociu równo miesiąc. Z Villarreal odszedł tuż przed startem sezonu, a jako powód podaje się niezadowolenie z dokonanych przez klub transferów i nieporozumienia z działaczami. Hiszpan na El Madrigal pracował przez ostatnie 3,5 roku, osiągając z zespołem zadowalające wyniki. Półfinał Ligi Europejskiej, podobny szczebel w zmaganiach o Puchar Króla, ale też 4. miejsce w La Liga, które dawało możliwość walki o Ligę Mistrzów. Patrząc na te właśnie statystyki, nie powinien mieć problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy.
Rudi Garcia
W styczniu tego roku opuścił AS Roma. W klubie układało się coraz gorzej, schematy, które kiedyś przynosiły zwycięstwa, przejadły się. Klub nie mógł wdrapać się na podium w ligowej tabeli, a takie były oczekiwania włodarzy. Gorzej było też w relacjach z piłkarzami. Francuz musiał więc odejść i od tamtej pory przygląda się pracy kolegów po fachu. Istnieje jednak spora szansa, że niebawem się to zmieni. Podobno chce go Olympique Marsylia.
Bez pracy pozostają też m.in. Steve Bruce (ostatnio Hull City, wolny od 22.07.16), Guus Hiddink (Chelsea, 30.06.16 – najprawdopodobniej zakończy karierę), Thomas Schaaf (Hannover, 3.04.16), Remi Garde (Aston Villa, 29.03.16), Steve McClaren (Newcastle, 11.03.16) czy Tim Sherwood (Aston Villa, 25.10.15).
W tym gronie jest kilku szkoleniowców z naprawdę wysokiej półki. Jeśli wcześniej nie skuszą ich Chiny lub tym podobne, spokojnie powinni znaleźć zatrudnienie w całkiem dobrych klubach z Europy. To tylko kwestia czasu.