Gol – podsumowanie 33 kolejki Ekstraklasy

Walka o Mistrzostwo Polski

1. Legia Warszawa (41) – Ostatnie, marcowe spotkanie obu drużyn (kto nie pamięta, Wisła grając w dziesięciu, ze stanu 0:2 doprowadziła do 2:2) podziałało na podopiecznych trenera Berga niczym płachta na byka. Doprowadziło to do demolki, jaką obejrzeli w piątek kibice przy Łazienkowskiej. 5:0 to najniższy wymiar kary… i niejako potwierdzenie przedmeczowej oprawy. W Poznaniu jeszcze się łudzą, ale… Warszawianie nie mają prawa przegrać MP. Nie z tym składem, nie z tą dyspozycją. Żyro, Radović, Vrdoljak, Duda, Jodłowiec, Brzyski… zbyt wielu piłkarzy może decydować o losach spotkania.

2. Lech Poznań (36) – Lovrencsics Show! Pierwszy gol – klasa, drugi – kosmos! Piłkarze Rumaka póki co wytrzymują presję i kontynuują passę wygranych. Niestety dla nich, w Warszawie nie zanosi się na stratę punktów. Chociaż Lech gra w tej chwili najefektowniejszą piłkę w lidze, to cały czas odpokutowuje słaby start i bardzo możliwe, że tak będzie już do końca sezonu.

Morderczy wyścig o to, kto nie będzie musiał skracać wakacji i planować dalekich podróży do Baku i okolic

3. Ruch Chorzów (29) – Na początku zastanówmy się, czy chcemy, żeby w Europie reprezentowała nas ekipa Kociana? Tak szczerze, to najlepiej, żeby to był tylko Lech i Legia… Szykuje nam się powtórka z ubiegłorocznej „przygody” Piasta. Wróćmy do meczu, należy odnotować pierwsze w tym sezonie gole z akcji Starzyńskiego. Kryzys zażegnany i Chorzowianie są na dobrej drodze, do odwiedzenia rodzinnego miasta Borata w przyszłym sezonie.

4. Wisła Kraków (26) – Podobno trener Smuda bardzo lubi grać w Warszawie. Może lubi też przegrywać?! Kibice Wisły zastanawiają się zapewne, jak potoczyłby się mecz, gdyby strzał Stilicia zamiast obić poprzeczkę trafił w światło bramki. Czekajcie, dwie sekundy, już odpowiadamy… Legia nie wygrałaby 5:0, a prawdopodobnie 5:1. Trzeba uczciwie spojrzeć na umiejętności, a tych zwyczajnie Wiślakom brakuje. Trzecioligowy duet środkowych obrońców Nalepa-Czekaj, dyspozycja Brożka z ubiegłego tygodnia to chyba też jakiś wypadek przy pracy, podobnie jak ostatni mecz. Jeden Stilic to trochę za mało…

5. Górnik Zabrze (25) – Sobolewski pozazdrościł rywalowi, i sam chciał zdobyć bramkę meczu. Czy to był ładniejszy gol od Węgra? Ile osób, tyle opinii, na pewno był przedniej urody. Górnik się starał, nie odpuszczał, nie można im odmówić zaangażowania. Piłkarze Warzychy byli po prostu gorsi, jak rzadko, zadecydowały umiejętności.

6. Pogoń Szczecin (25) – Jeśli z przebiegu meczu jesteś gorszy, do tego nie potrafisz wykorzystać stworzonych sytuacji… nie ma szans na zwycięstwo, na remis zresztą chyba też. Portowcy zaliczyli drugą z rzędu porażkę i widmo gry w europejskich pucharach jakby się oddalało. Najbardziej martwi znikoma ilość stworzonych sytuacji bramkowych. Dość powiedzieć, w meczu z Lechią najbardziej aktywni w ofensywie byli Robak (do czego zresztą przyzwyczaił) i Maciej Dąbrowski (!), w większości po stałych fragmentach gry. Panie Wdowczyk, co się stało z Pogonią?!

7. Lechia Gdańsk (24) – Nie zagrała wielkiego meczu, nie stworzyła dwudziestu groźnych sytuacji, nie zdominowała rywala… ale chciała wygrać i była skuteczniejsza niż Pogoń. Duża w tym zasługa Macieja Makuszewskiego. Najpierw, w asyście obrońców Pogoni, pomocnik Lechii przebiegł pół boiska i spokojnie pokonał Janukiewicza. 5 minut później wygrał walkę o pozycję z Dąbrowskim i dokładnie zagrał do Sadajewa, Czeczen Rosjanin ze zwodem przyjął piłkę, po czym precyzyjnie uderzy nie do obrony. 2:0 uspokoiło nieco zapał Lechistów, ale Ci mieli jeszcze swoje sytuacje. Już w drugiej połowie, dwukrotnie Sadajew i raz Grzelczak powinni wpisać się na listę strzelców. Oceniając Gdańszczan, nie należy zapominać także o dobrej postawie Mateusza Bąka. Kilka jego interwencji sprawiło, że zwycięstwo przyszło dość łatwo. Tylko czy ta wygrana jest w stanie dać Lechii choćby szansę na puchary?!

W oczekiwaniu na wakacje w Turcji

8. Zawisza Bydgoszcz (21) – Ehh jeszcze 4 kolejki do końca i w końcu urlop.

Rywalizacja o uniknięcie przyszłorocznych wyjazdów do Grudziądza i Ząbek.

9. Jagiellonia Białystok (26)– Jak to zgrabnie ujął komentator C+ „Jaga po golu z niczego wygrała mec”. I trudno się z tym nie zgodzić. Sytuacji bramkowych jak na lekarstwo, pierwsza połowa przespana, w drugiej gospodarze dali się zdominować gościom z Lubina… no a jedna sytuacja Balaja po kontrze w samej końcówce spotkania, to chyba trochę za mało. Przynajmniej dla kibiców… Trener Probierz na pewno zadowolony i absolutnie nie ma pretensji do postawy swoich podopiecznych.

10. Korona Kielce (24) – Wymęczyli 3 punkty i mogą złapać oddech. Dobry mecz… no właśnie kogo? Chyba zmienników, Janoty i Kiełba, którzy jako jedni z nielicznych na boisku opanowali zdolność podania do, a nie w kierunku partnera i przyjęcia piłki. Trener niby z Hiszpanii, a Koroniarze grają 4-ligowe, angielskie Long Ball…

11. Śląsk Wrocław (24) – Wymęczone 1-0. Śląsk prowadził grę, ale bądźmy szczerzy, grając u siebie z Widzewem jest to tak naturalne, jak odruch wymiotny, gdy oglądamy kobietę z brodą. Czwarty mecz bez straty gola i praktycznie zapewnione utrzymanie. Szkoda tylko, że na trybunach Stadionu Miejskiego było tak mało widzów ( ok. 5tys.).

12. Podbeskidzie (22) – Ostatnio naprawdę dobrze ogląda się mecze Podbeskidzia. Sami nie wierzymy, że to piszemy…. Emocjonujące pojedynki, czy to ze Śląskiem, czy z Jagą, czy ostatnio w Kielcach z Koroną. Tylko pamiętajmy, że emocje nie zawsze idą w paprze z wysokim poziomem czysto piłkarskim, i tak jest właśnie z ekipie z Bielska. Walki i zaangażowania ekipie Ojrzyńskiego odmówić nie możemy, ale tak naprawdę, nikt tam nie zasługuje na miano piłkarza, no może Iwański, reszta to zwykli rzemieślnicy.

13. Piast Gliwice (21) – Zmiana trenera czy słabość Pasów?! Kto/co odpowiada za obraz meczu w Krakowie? W hiszpańskiego trenera nie wierzymy, więc na miejscu kibiców Piasta nie popadalibyśmy w euforię. Następna kolejka może wiele zmienić (Zagłębie podejmuje Crcovię, pojedynek dwóch nowych trenerów). Niemniej jednak trzeba oddać Piastunkom to, że zdominowali beznadziejnego rywala, rozszarpali i znęcali się nad nim, do ostatniego gwizdka arbitra. Za to wielkie brawa… Wilczek z Jurado raczej prędko dwóch bramek w jednym spotkaniu nie strzelą, także radzimy ten mecz zapamiętać.

„it’s getting hot in here”

14. Cracovia (20) – Beznadziejna postawa w obronie, zero atutów w ofensywie – tak krotko można podsumować obraz dzisiejszej Cracovii. Dowodem niech będzie wymowne Dziękujemy! w wykonaniu kibiców Pasów po bramce Klepczyńskiego (jakby ktoś nie wiedział, Klepczyński jest zawodnikiem Piasta, a w sobotnim zdobył jedyną bramkę dla… Cracovii). Efektem Gliwickiej masakry piłką mechaniczną, jest zwolnienie Stawowego. Chociaż Pan z wąsem zrobił wiele dla Pasów, to jednak jego filozofia gry nie miała prawa się sprawdzić. Nie te umiejętności, żeby do znudzenia męczyć tiki-takę. Kiedyś Stawowy powiedział, że niezależnie od wyników nie zmieni stylu gry… zmienili zatem jego.

W czarnej dupie…

15. Zagłębie Lubin (16) – Jeszcze nie przegrało utrzymania, no ale zdobywania punktów nie można odkładać w nieskończoność na później. Już nawet Piast zaczął punktować… jedyna nadzieja w Cracovii. O meczu w Białymstoku można napisać tylko tyle, że Miedziowi przespali, niczym niedźwiedź zimę, pierwszą jego połowę, a w drugiej chcieli. Tyle, że chcieć nie zawsze oznacza móc. Nie potrafił Przybecki, nie potrafił Abwo, nie potrafi od jakiegoś czasu Piech… a jak nie oni to kto?! Może Stokowiec… ale on na boisko nie wejdzie i bramek strzelał nie będzie. Chociaż kto wie?! W akcie desperacji…

16. Widzew Łódź (15) – Na początku nie wyglądało to źle, ale im dłużej trwał mecz, tym sił było coraz mniej. Prąd odcięto ok. 70min., a znamiennym jego faktem był odbiór piłki przez Sebastiana Milę… Kaczmarkowi. Jak dobrze wiemy, były kapitan Wrocławian, nawet po wyeliminowaniu z diety fast foodów, nie grzeszy prędkością, a i tak dogonił przeciwnika bez większych problemów. Apogeum nieporadności w ofensywie była setka Visnakovsa pod koniec meczu.

/ Bolek /