Ubiegłotygodniowe typowanie włoskich zmagań zakończyło się wielkim sukcesem. Oczywiście autor typów (czyli ja) nie postawił na nie ani grosza, mam więc nadzieję, że przynajmniej Czytelnicy (czyli Wy) ograbili buka. Wracamy z 14. kolejką ligową i nadziejami na kolejne wygrane. Podzielę się spostrzeżeniami, ale zagrać musicie już Wy. Pomóżcie szczęściu, ale pamiętajcie – ryzyko obrośnięcia przeze mnie w piórka po sukcesie w poprzedniej kolejce jest bardzo wysokie!
Zaczynamy o 15:00 na Stadio Renato Dall’Ara, gdzie pieniądze zarobi dla nas niezawodna Atalanta. Piłkarze Gasperiniego to nie tylko najlepsza drużyna w Serie A ostatnich tygodni. To jednocześnie ekipa, która wygrała trzy z ostatnich czterech pojedynków wyjazdowych. Wprawdzie Bologna do tej pory zdecydowaną większość punktów uzbierała u siebie, ale skądś musiał wziąć się tak przyjemny i kuszący kurs na czystą dwójeczkę. 2,55 jest w moim mniemaniu warte grzechu.
Oczywiście mniej odważni mogą postawić na o wiele mniej ryzykowne założenie, w którym Atalanta wygrywa nie cały mecz, a po prostu jedną z dwóch połów. Kurs wciąż jest całkiem niezły, 1,85 również można użyć jako przyzwoity mnożnik, a i w pojedynczym zakładzie zarobi na siebie z nawiązką. Niemniej jednak jestem przekonany, że jeśli La Dea zwycięży w jednej połowie, to rozjedzie Bolognę w całym spotkaniu.
Przyznaję z góry – typ na wygraną Atalanty podrzucam w ciemno. Trzeba korzystać z tego, że bukmacherzy jeszcze nie traktują podopiecznych Gasperiniego jak prawdziwej ekipy z czołówki. Wówczas kursy wyraźnie by spadły. A tak? Nic tylko stawiać i trzymać kciuki za rewelację tego sezonu. Tylko nie obraźcie się, jak magik Donadoni wyczaruje „Rossoblu” remis, niestety zwrotów wówczas nie przyjmuję…
Bologna – Atalanta | Wygra Atalanta, 2,55 Forbet
Atalanta wygra pierwszą lub drugą połowę, Tak 1,85 Forbet
Czasu mało, typów dużo, więc galopujemy bez zatrzymywania się na Marassi w Genui. To jeden z tych weekendów, gdy przemawia do mnie nazwa cyklu. Dzisiaj chcę grać grubo, tym bardziej że obrosłem w piórka po bezbłędnym typowaniu sprzed tygodnia.
Na Luigi Ferraris Juventus zagra z Genoą i „Stara Dama” pewnie zrobi to, co ostatnio zdarza się jej niemal co mecz – nie strzeli bramki w pierwszej połowie. Sama też nie straci, spokojnie można więc stawiać na więcej goli w drugich 45 minutach. Skąd pomysł na taki właśnie typ? Ano stąd, że „Bianconeri” nie lubią się przemęczać i zazwyczaj rozstrzygają wyjazdowe mecze dopiero po zmianie stron. Dość napisać, że jeszcze ani razu w tym sezonie ligowym nie strzelili bramki na wyjeździe przed gwizdkiem rozdzielającym połowy. Stracić też nie stracili, więc wszystko wskazuje na łatwy zarobek.
Dla bardziej odważnych może i bym polecił 0:0 po 45 minutach, ale nie będę krył, że każda passa kiedyś się kończy i potrafię sobie wyobrazić bramkę do przerwy. Choć podam dla wytrawnych graczy kurs – w okolicach 2,5 za każdą złotówkę.
Pisałem już, że jestem w humorze na grube typy? Wiem, pisałem. No to się powtórzę i zapodam prawdziwą bombę – remis do przerwy i końcowe zwycięstwo „Juve”. Brzmi prawdopodobnie w kontekście tego, co napisałem wyżej? Dla mnie tak. Przy kursie zbliżającym się niebezpiecznie do czterech złotych za każdą postawioną złotówkę, już wyczuwam płacz bukmacherów. Pamiętajcie jednak – tak jak przed tygodniem wszystko idealnie ułożyło się w samych końcówkach, tak tym razem równie dobrze może pieprznąć tuż przed końcowymi gwizdkami. Tak tylko piszę, żeby nie było, że nie ostrzegam i namawiam do zbędnego hazardu.
Nie namawiam (namawiam), ale gdyby postawić na dwa poniższe typy stówkę, to wyłapiemy prawie siedem razy tyle zwrotu. Ale nie namawiam (namawiam!).
Genoa – Juventus | Połowa z większą liczbą bramek, 2. połowa, 2,05 Forbet
Wynik do przerwy/Wynik końcowy X/Juventus 3,75 Forbet
KUMULACJA 1. typ+2. typ, ~6,75 Forbet
Zaczęliśmy o 15:00 i na tej godzinie również kończymy niedzielne typy. Ostatni kurs również spokojniejszy, łatwiejszy. To stare, dobre BTTS w meczu Cagliari–Udinese. Taka sytuacja miała miejsce w sześciu ostatnich meczach „Bianconerich”, a i „Rossoblu” do niedawna mogli pochwalić się podobną passą, którą przerwało jednak Chievo, nie pozwalając rywalowi strzelić na Bentegodi. Na własnym boisku Sardyńczycy ledwie raz potrafili jednak zachować w tym sezonie czyste konto, a sami przed własną publicznością trafiali ZAWSZE. Nawet, gdy przyjmowali piątkę od Fiorentiny, odpowiedzieli trzema golami.
Nic tylko grać i zarabiać. Może nie szalone pieniądze, ale przynajmniej pewne. Namawiam (nie, nie skreślę tym razem :-)).
Cagliari – Udinese | Obie drużyny strzelą bramkę, TAK 1,55 Forbet