Jak co weekend próbujemy podbić włoskie boiska typami, które zrujnują bukmacherów. Pytacie czasem w listach: „czy tym razem również wskoczy 100%?”. Trudno o jednoznaczną odpowiedź, mogę tylko napisać, że szczęściu trzeba pomóc, a ja pluję sobie w brodę za każdym razem, gdy na wyselekcjonowane przeze mnie typy nie postawię ani grosza. W długiej perspektywie byłbym już co najmniej średniozamożny. Nie bądźcie więc jak ja, zarabiajcie. Zawsze lepiej żałować, że się coś zrobiło, niźli w drugą stronę. Uwierzcie i zagrajcie… dla własnego dobra.
Tradycyjna niedziela we Włoszech rozpoczyna się o 12:30 meczem Serie A. Tym razem na Sardynii Cagliari podejmować będzie Napoli z Piotrkiem Zielińskim w składzie. Tutaj sprawa jest prosta – rozpędzeni „Azzurri” przyjeżdżają na Sant’Elia po komplet punktów, a kurs na taki rozwój wypadków jest więcej niż kuszący.
Umówmy się – tylko kataklizm sprawi, że najgorsza defensywa Serie A zdoła zatrzymać jeden z najlepszych ataków ligi. Skoro neapolitańczycy wlepili trójkę Interowi, to spokojna wiktoria nad ekipą Rastellego powinna być wzięta za pewnik. Kurs 1,50 na wygraną gości jest spowodowany suchymi statystykami – Sardyńczycy przegrali u siebie tylko raz w tym sezonie. Niby niewiele, ale trzeba pamiętać, że przed własną publicznością nie grali jeszcze ze ścisłą czołówką ligi.
Zaryzykowałbym może grę jakiegoś over 2,5 gola, ale z tym bywa akurat różnie u Napoli – brak Arka Milika czasem daje się we znaki. Jednak na czystą dwójeczkę warto tutaj postawić, nie zawiedziemy się. Chyba. Raczej. Na 50%, bo trochę się boję.
Cagliari – Napoli | Wygra Napoli, 1,50 Forbet
O 15:00 spotykamy się w Bergamo, gdzie również nie będziemy kombinować. Pamiętacie te czasy, gdy bałem się stawiać na zwycięstwa Atalanty i wolałem skupiać się na sytuacjach, w których od pomyślności kursu zależy tylko jedna dobra połowa? Koniec z tym! „La Dea” należy ufać, tym bardziej gdy gra u siebie i tym bardziej, że podopieczni Gasperiniego na pewno spróbują się podnieść po porażce z Juventusem.
Nic nie umniejszając Udinese – wiele wskazuje, że ekipa Delneriego znajdzie się po prostu w złym miejscu i czasie. „Bianconeri” oberwą za inną ekipę w tych barwach i poznają gniew rewelacji tego sezonu. Oczywiście nie wykluczam emocji na Stadio Atleti Azzurri d’Italia, ale nie potrafię na ten moment zwątpić w Kessiego i spółkę. Muszą wrócić na zwycięską ścieżkę. Nie mają wyboru.
Miałbym jakieś wątpliwości, gdybyśmy mówili o Udinese z początków rządów wąsatego trenera, kiedy to pokonało Pescarę i Palermo, po czym zatrzymało piekielnie mocne wówczas Torino czy Genoę. Na ten moment po tamtej formie nie pozostało jednak zbyt wiele i szczęśliwa wygrana z Bologną przed tygodniem tego nie zmienia.
Dlatego też 1,70 na wygraną gospodarzy to kurs kuszący i właściwie pewny. Prędzej mi kaktus urośnie w dość zaskakującej części ciała (nie, nie na dłoni), niż „La Dea” skończą pojedynek z Udinese bez kompletu punktów.
I módlmy się, by owa część ciała nie bolała mnie jutro około 17. Kaktusy mają kolce…
Atalanta – Udinese | Wygra Atalanta, 1,70 Forbet
Szczerze mówiąc, liczę, że w Bolonii będziemy zasypiać przez pełne 90 minut, jednak potrafię wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś wciska jakąś przypadkową bramkę. W pierwszej połowie niemal na pewno jednak takowej nie uświadczymy. Choć kto wie, Empoli lubi zaskakiwać. Dlatego też zabezpieczeniem ma być nie bezbramkowy remis po 45 minutach, ale po prostu podział punktów po pierwszej połowie.
Najpewniej skończy się także bez bramek, ale bardziej prawdopodobny wydaje się po prostu wynik remisowy przed zmianą stron, na który kurs wynosi równiutkie dwa. Jest nadzieja, bo mówimy o ekipach, które strzelają niewiele i często remisują. Mają również bardzo dobrych bramkarzy, bo choć liczę na zagrożenie pod obiema „szesnastkami”, to spokojnie – Antonio Mirante i Łukasz Skorupski załatwią sprawę.
Bologna – Empoli | Wynik 1. połowy, Remis 2,00 Forbet