Rozum idzie w parze z bogactwem? Juventus uczy jak przygotować się na plagę kontuzji

Juventus FC v AS Roma - Serie A

Letnie okienko wykorzystali w 100%, kompletując jedną z najlepszych defensyw w Europie. Znaczna część klubów i ich kibiców zazdrościła Juventusowi „tyłów”. I nie bez powodu, bo takie sytuacje jak obecna pokazują, że warto mieć problem bogactwa. 

Sezon jest długi i wyczerpujący. Tak brzmi dewiza niejednego trenera, który skrzętnie wykorzystuje każdy dzień transferowego okienka, aby skompletować możliwie najsilniejszą kadrę. Właśnie takim ostatniego lata stał się Massimiliano Allegri i postanowił wzmocnić i tak już mocno obsadzoną defensywę.

Do Bonucciego, Chielliniego, Barzagliego i Ruganiego dołączył (na zasadzie wypożyczenia) Medhi Benatia, który nie poradził sobie w Bayernie, a wcześniej w Romie wyrósł na obrońcę światowego formatu. Czterech bardzo dobrych środkowych defensorów plus jeden też solidny dają niebywałą swobodę trenerowi, mając na uwadze trudy sezonu trwającego czasem grubo ponad 40 spotkań, często w odstępie trzech, czterech dni. Na bokach natomiast grali już Lichtsteiner, Evra i Alex Sandro, ale postanowiono ściągnąć też Daniego Alvesa, któremu w Barcelonie kończył się kontrakt. Dwóch na murawie, dwóch na ławce – w każdej z kombinacji boki defensywy „Juve” nie tracą na klasie.

Właśnie zaprezentowaliśmy doskonały obraz piłkarskiej kadry, ale realia często są mniej kolorowe. Wspomnieliśmy już o trudach sezonu, gdzie czasem trzeba dać komuś odpocząć, rotować składem, kiedy gra się w odstępie 60 godzin. Jednak nie można pominąć tu kontuzji, które są nieuniknione. W Juventusie również, o czym szybko przekonał się sztab szkoleniowy.

przechwytywanie

Najpierw, 19 września, na trzy tygodnie (cztery mecze) wypadł Benatia, ale bez wielkiej szkody dla zespołu, bo mówimy przecież o rezerwowym. Pauzował kolejne dwa również w listopadzie. Chwilę po Marokańczyku wypadł Rugani, który kurował się blisko miesiąc, ale i tu nie możemy mówić o poważnym osłabieniu składu. Jednak potem do gabinetu lekarskiego zawitali i podstawowi zawodnicy, od połowy października do połowy listopada – z krótką przerwą – Allegri nie mógł liczyć na Chielliniego. Kiedy ten wracał do zdrowia, na 40 dni kontuzja wyeliminowała Barzagliego, który wrócił dopiero 15 grudnia. Od końcówki listopada wciąż pauzuje Bonucci, a planowana data powrotu na boisko wyznaczona jest na połowę stycznia 2017. Jakieś dwa miesiące po nim pojawi się ostatni z kontuzjowanych obrońców, Dani Alves, który złamania kości strzałkowej doznał w podobnym do Bonucciego terminie. To jeszcze nie koniec, bo podczas ostatniego meczu z Milanem w Superpucharze kontuzji nabawił się Alex Sandro i mówi się, że będzie pauzował do trzech tygodni.

Przypomnijmy, że mowa tylko o formacji obronnej. Juventus nawiedziła mała plaga kontuzji i byłby to wielki problem dla drużyny, gdyby nie ten szeroki skład. Mistrzowie Włoch najczęściej grają systemem z trójką stoperów i dwoma wahadłowymi obrońcami w formacji 3–5–2, czasem na środku stawiając np. Patrice’a Evrę. Z powodu urazu nie może zagrać Chiellini? Nie ma problemu, zagramy z Benatią, Barzaglim i Bonuccim, a na ławce rezerwowych wciąż mamy Ruganiego, a i Evra z powodzeniem zagra bliżej bramkarza. Wypadnie dwóch? Też nie ma tragedii, bo wystarczy zmienić taktykę na grę z dwójką stoperów, co Allegri niejednokrotnie już czynił – ta opcja nada się również w przypadku, gdy tak jak teraz, wypadnie aż dwóch bocznych obrońców. Jeśli trener chciałby inaczej poukładać skład, może delikatnie cofnąć też Juana Cuadrado.

Sezon jest wyczerpujący – ta maksyma znów się potwierdza, ale Allegri postanowił przechytrzyć los i zebrał w Turynie tylu klasowych defensorów, że żadne kontuzje mu nie straszne. Jedni grają, inni się leczą, a trener spokojnie może przygotowywać zespół do kolejnych spotkań, bez obaw o zyskanie kolejnych siwych włosów czy nieprzespane ze stresu noce w obawie o wyniki. Jednak co najistotniejsze – na taki luksus mogą pozwolić sobie tylko najmożniejsi, z czego włoski szkoleniowiec mądrze korzysta.