Ostatnia prosta do Mistrzostwa Polski
1.Legia Warszawa (44) – Co tu dużo pisać, w Warszawie mogą już spokojnie szykować fetę z okazji zdobycia Mistrzostwa Polski. Legia wytrzymała presję i robiła swoje, czyli wygrywała. Tak naprawdę, w jaki sposób nie podzielilibyśmy punktów, to i tak drużyna Berga była najlepsza, pracując na to cały sezon. Fantastyczną rundę gra Michał Żyro (4 gole i 8 asyst w ostatnich 9 spotkaniach!) i rodzi się pytanie, czy dalej jest pierwszy na liście transferowej? Co do karnego, nie wypowiadamy się, decyzja sędziego powinna kończyć wszelkie dyskusje. Czas szykować drużynę na el. do LM, może tym razem się uda…
Nie wytrzymali presji
2. Lech Poznań (36) – Nie dał szansy Legii na potknięcie się w Zabrzu. Mimo, że zagrał naprawdę dobry mecz w Gdańsku, poległ na całej linii. I na nic pretensje do arbitra. Kolejorz z walki o MP wykluczył się sam. Henriquez, Teodorczyk, Lovrencsics… zamiast do bramki Bąka, trafiali obok, albo obijali słupki (Teo nawet dwa przy jednym podejściu). Generalnie chyba najbardziej zawiódł Węgier… liczyli na niego koledzy, liczył trener, a on po prostu… wystąpił. Bez błysku, bez szału. Tak naprawdę poprzednimi występami zapracował sobie na letni transfer.
Morderczy wyścig o to, kto nie będzie musiał skracać wakacji i planować dalekich podróży do Baku i okolic
3. Ruch Chorzów (30) – Bardzo dobra pierwsza połowa w wykonaniu obu zespołów i senna druga, no może poza świetnym strzałem Filipa Starzyńskiego, oczywiście z rzutu wolnego, który z trudem obronił Miśkiewicz. Podział punktów, z którego najbardziej zadowoleni są zawodnicy… Lechii Gdańsk.
4. Wisła Kraków (27) – Czy właśnie taki wynik obstawiał u bukmachera Łukasz Burliga? Jak widać, Franciszkowi Smudzie nie przeszkadza rozdmuchiwana przez media afera z jego piłkarzem w roli głównej, być może sam go poprosił, żeby mu coś zagrał. Jeżeli obstawili 2-2 za grubszą kasę, to kto wie, może przeznaczą ją w przyszłości na wyjazd do Kazachstanu…
5. Lechia Gdańsk (27) – Mecz z Lechem miał dać odpowiedź na pytanie: „Czy Lechię stać na puchary?” Pieniądze podobno są, co z umiejętnościami? Kto oglądał piątkowe spotkanie, pewnie nie ma wątpliwości, podopieczni trenera Moniza zagrali jeden z najlepszych meczów w tym sezonie i dali jasny sygnał, że chcą do Europy. „Da da da eto Kaukaz”, czyli bohaterem Sadajew, który obudził się w końcówce sezonu. Tyle tylko, że w lipcu w Gdańsku może już nie być Czeczena i Makuszewskiego, czyli głównych autorów obecnej pozycji Lechii w Ekstraklasie…
6. Górnik Zabrze (25) – Zagrał najlepszy mecz na wiosnę (no może oprócz Nakoulmy, który gra ostatnio na stałym, słabym poziomie), o co akurat nie było trudno, bo gorzej, jak na początku roku, ciężko jest grać. Niestety trafili na Legię, podejrzewam, że z każdym innym zespołem spokojnie by sobie poradzili i zdobyli 3pkt. Do pełni dyspozycji wraca Olkowski, który chyba już szykuje się do wyjazdu za granicę.
7. Pogoń Szczecin (25) – Miała walczyć z Lechią o puchary. Przez cały sezon chwalona, mająca w swoich szeregach potencjalnego króla strzelców sezonu 2013/14, stała się najgorszym zespołem fazy pucharowej. Co prawda spotkanie z Zawiszą ustawiła trochę czerwona kartka Lewandowskiego, ale podopiecznym Wdowczyka chyba brakuje już pary… pocieszający jest fakt, że gorzej już nie będzie, spaść przecież nie można. Była bardzo długa seria bez porażki, teraz szykuje się równie długa seria… porażek.
8. Zawisza Bydgoszcz (24) –Bydgoszczanom miało się nie chcieć i chyba trochę tak było. W sumie nic nie musieli i zgodnie z planem długo przegrywali z Pogonią 0:1. Sytuację zmieniła czerwona kartka dla Lewandowskiego. Zawisza zaczął nagle walczyć, jakby co najmniej grał jeszcze jeden finał PP. Przepiękne uderzenie Petasza i koronkowa akcja Lewczuk – Alvarinho – Kadu w ostatniej minucie spotkania odmieniła zupełnie obraz spotkania.
Spokojne wakacje
9. Jagiellonia Białystok (27) – Gra Jagi nie porywa, gdy jej główne ogniwo jest niewyspane. Quintana nic ciekawego nie pokazał, to i jego koledzy nie zamierzali wybiegać przed szereg. Słaby mecz, a że przeciwnik był też słaby, to zamiast na porażce, skończyło się remisem.
10. Śląsk Wrocław (25) – Zapewnili sobie utrzymanie, do tego Marian Kelemen śrubuje rekord minut bez straconej bramki. We Wrocławiu powinni jednak czuć pewien niedosyt, bo to co marnował Marco Paixao, przechodziło ludzkie pojęcie… Zdecydowanie lepiej prezentował się jego brat, tyle tylko, że jak zawsze, nie zapisał na swoim koncie żadnego punktu do klasyfikacji kanadyjskiej Remka Jezierskiego.
11. Korona Kielce (24) – Postawę Kielczan opiszemy w kontekście lektur szkolnych, dlaczego? Po pierwsze grają toporną, jak lista obowiązkowych książek piłkę i do tego nudną, jak większość z nich. Przez cały mecz z kolei prosiliśmy sędziego „Skończ waść, wstydu oszczędź” (to akurat z Potopu, gdybyście nie wiedzieli).
12. Piast Gliwice (24) – Dwa wyjazdowe mecze z rzędu wygrane przez Piastunki, do tego z bilansem 6-1. Czytam to kolejny raz i nie wierzę… cóż, nie wierzyłem też, że ktoś może głosować na kobietę z brodą.
13. Cracovia (23) – Jak przewidywał Wojciech Stawowy, jego zespół trenera Hajdy spokojnie utrzymał się w lidze. Przyjechał na Dolny Śląsk po zwycięstwo i cel zrealizował. Sama Victoria mogła być jeszcze bardziej okazała, ale to przed pustą bramką w piłkę nie trafił Rakels, to strzał Budzińskiego wybronił Rodić. Cracovia wygrała, utrzyma się, ale niemniej jednak w przekroju całego sezonu rozczarowała. Może i była blisko grupy mistrzowskiej, może nawet nieźle grała w piłkę… parafrazując znane powiedzenie, dobrych piłkarzy poznaje się nie po tym jak zaczynają, ale jak kończą, a z wykończeniem właśnie Krakowianie mieli największe problemy.
14. Podbeskidzie (23) – Skazani na spadek, remisując ze Śląskiem, praktycznie zapewnili sobie utrzymanie. Może nie wykreował się drugi Demjan, za to Ojrzyński obudził w zespole ducha walki. To właśnie zgrana i odpowiednio zmotywowana drużyna, może sobie powoli gratulować przyszłorocznych pieniędzy z Canal+.
Dno i kilometr mułu
15. Zagłębie Lubin (16) – Na wstępie chcieliśmy pogratulować trenerowi Stokowcowi spadku, już po pierwszym meczu. Fajnie, nie?! Zasługa trenera w tym niewielka, za to drużyna się postarała. Zgrabnie ujął postawę Miedziowych Wojciech Kowalczyk: „polski piłkarz może nie mieć umiejętności, ale musi chcieć”. Lubinianom się nie chciało, a jeśli nawet uważają inaczej, niech obejrzą sobie powtórkę w C+. Wyjdzie na to, że na utrzymaniu w lidze zależało im mniej więcej tak, jak na 5 gr, których nie wydała mi dziś w sklepie sympatyczna ekspedientka. Ciekawi jesteśmy, czy szefostwo Zagłębia rozgoni tę bandę pseudopiłkarzy, czy Kwieki, Piechy i Rymaniaki jako zespół będą takim Manchesterem City albo PSG w polskiej Pierwszej Lidze. Bynajmniej nie ze względu na grę…
16. Widzew Łódź (16) – Skowronek po meczu marudził na pracę sędziów, ale bądźmy szczerzy. Widzew nie ma prawa utrzymać się w Ekstraklasie i dla dobra jej poziomu, już dawno powinien spaść. Po co robić sobie nadzieje…
/ Bolek /