Na dzisiejszym posiedzeniu FIFA w Zurychu delegaci jednogłośnie przegłosowali nową formułę mundialu. Dzięki temu za niespełna dziesięć lat na mistrzostwach świata zagra 48 reprezentacji.
Od dłuższego czasu mówiło się o tej reformie, a dzisiaj została ona wprowadzona. Większość ekspertów bardzo sceptycznie podchodzi do tego pomysłu, chociaż są również głosy, które pochwalają takie działania. Nas natomiast zastanawia, co na to Thomas Mueller? Jedno szczęście, że do tego czasu już nie będzie grał w kadrze, bo mógłby dostać zawału serca, gdyby na mistrzostwach światach musiał rozegrać mecz w grupie z Burkina Faso.
Oficjalnie mówi się, że zmiany mają dać więcej radości mniejszym federacjom, dla których największa piłkarska impreza piłkarska kończy się już rok wcześniej w listopadzie. Prawda jest jednak taka, że nowa formuła pozwoli zainkasować FIFA około 650 milinów euro więcej z imprezy. Dodatkowo jest to spełnienie obietnicy wyborczej prezesa światowej organizacji piłki nożnej, Gianniego Infantino.
Dodatkowe miejsca zostaną rozdzielone następująco: Europa cztery, Ameryka Południowa jedno albo dwa. Pozostałe miejsca zostaną rozdzielone pomiędzy Afrykę, Azję, Oceanię. W pierwszej fazie turnieju drużyny zostaną podzielone na 16 grup, po trzy drużyny w każdej. Awans uzyskają dwa najlepsze zespoły, które zmierzą się w kolejnych fazach w systemie pucharowym.
Bez wątpienia największy turniej piłkarski traci prestiż. Zamiast wielkich spotkań będziemy oglądać bardzo przeciętne. Mówienie o tym, że ma to popularyzować futbol, należy włożyć między bajki. Pieniądze jednak żądzą futbolem już od wielu lat i taka reforma nie powinna dziwić. Podobnie dzieje się w mistrzostwach Europy, Lidze Mistrzów czy nawet Lidze Europy.